Moja przygoda z Piekarą rozpoczęła się właśnie od „Ani słowa prawdy i to dzięki niej sięgnęłam po pozostałe książki autora. Jest to zbiór dziesięciu opowiadań o czarodzieju Arivaldzie. Czarodzieju nietuzinkowym i zdecydowanie odbiegającym od postaci magów, którzy zwykle pojawiają się w literaturze fantastycznej.
Po pierwsze, został magiem niejako przez przypadek. Naprawdę nazywał się Penszo i był wędrownym bardem i najemnikiem (to już samo w sobie interesujące zestawienie). Pewnego dnia poznał maga z Silmaniony, Tajemnego Bractwa, i postanowił mu towarzyszyć w wędrówce. Pech chciał, że pewnego dnia jego towarzysz po prostu umarł. Penszo postanowił więc zaopiekować się jego różdżką oraz Księgą Czarów.
Po pierwsze, został magiem niejako przez przypadek. Naprawdę nazywał się Penszo i był wędrownym bardem i najemnikiem (to już samo w sobie interesujące zestawienie). Pewnego dnia poznał maga z Silmaniony, Tajemnego Bractwa, i postanowił mu towarzyszyć w wędrówce. Pech chciał, że pewnego dnia jego towarzysz po prostu umarł. Penszo postanowił więc zaopiekować się jego różdżką oraz Księgą Czarów.
Gdy zaciekawiony zajął się lekturą owej księgi, okazało się, że ma w sobie niezwykłą moc i po pewnym czasie prób i błędów opanował część umiejętności magicznych. Przyjął wtedy imię Arivald i od tej pory podróżował jako mag.
Po drugie, w przeciwieństwie do większości magów, bohater powieści często wolał zawierzyć sile swych mięśni niż czarom. A siły miał co nie miara – w końcu przez wiele lat był tym najemnikiem, a to do czegoś zobowiązuje.
Po drugie, w przeciwieństwie do większości magów, bohater powieści często wolał zawierzyć sile swych mięśni niż czarom. A siły miał co nie miara – w końcu przez wiele lat był tym najemnikiem, a to do czegoś zobowiązuje.
Po trzecie, zamiast zgłębiać tajniki magii w bibliotekach lub udzielać się w dyskusjach politycznych, Arivald zdecydowanie wolał towarzystwo pięknych kobiet i buteleczkę krasnoludzkiego spirytusu.
Przygody Arivalda utrzymane są w lekkim, żartobliwym, a jednocześnie ironicznym tonie. Książkę czyta się szybko (nawet zbyt szybko!) i niezwykle przyjemnie. Opowiadania o przygodach Arivalda mogę szczerze polecić jako sposób na przyjemne popołudnie z lekką książką. Należy jednak zaznaczyć, że znacznie odbiegają one od stylu serii o Mordimerze Madderdinie czy powieści "Necrosis", ponieważ od początku do końca można je potraktować z dużym przymrużeniem oka. Piekara zachwyca świetnym poczuciem humoru i ciętym językiem.
Przygody Arivalda utrzymane są w lekkim, żartobliwym, a jednocześnie ironicznym tonie. Książkę czyta się szybko (nawet zbyt szybko!) i niezwykle przyjemnie. Opowiadania o przygodach Arivalda mogę szczerze polecić jako sposób na przyjemne popołudnie z lekką książką. Należy jednak zaznaczyć, że znacznie odbiegają one od stylu serii o Mordimerze Madderdinie czy powieści "Necrosis", ponieważ od początku do końca można je potraktować z dużym przymrużeniem oka. Piekara zachwyca świetnym poczuciem humoru i ciętym językiem.
Były najemnik lubiący kobiety i mocne trunki - faktycznie nietuzinkowy z niego czarodziej:)
OdpowiedzUsuń