Tytuł Głód dotyku
Autor Kathleen Duey
Seria Wskrzeszenie Magii
Tom 1
Wydawnictwo Akapit Press
Data wydania 2009
Stron 360
|
A teraz do rzeczy. ‘Głód dotyku’ to tak naprawdę dwie oddzielne historie, które zostaną połączone prawdopodobnie w ostatniej części. Akcja obydwu dzieje się w czasach przypominających nasze średniowiecze, ale dzieli je kilkaset lat. Bohaterką pierwszej jest wieśniaczka Sadima, którą poznajemy w dniu narodzin w dość nieprzyjemnych okolicznościach – stała się przyczyną śmierci swojej matki, czego nigdy nie wybaczył jej ojciec.
Ponieważ przyczyniła się do tego także pewna czarownica, uczucia jej ojca względem magii i niezwykłych zdolności jest jasna. Dlatego też Sadima ukrywa swój talent do odczuwania myśli zwierząt i wpływania na nie. Nie ujawnia tego również z innego powodu - w jej świecie magia została zakazana, po wsiach i miasteczkach plączą się wprawdzie różnej maści szarlatani, jednak z prawdziwą magią mają niewiele wspólnego. Z biegiem czasu okazuje się jednak, że prawdziwa moc przetrwała w tekstach starych cygańskich piosenek. Poszukuje ich Sommie, egoistyczny królewski syn, który z pomocą swego sługi Franklina powoli gromadzi stare teksty, aby zyskać wielką władzę i moc. Zakochana w Franklinie Sadima przyłącza się do nich i po szybkiej nauce pisania pomaga kopiować zebrane materiały. Tworzą oni dziwny trójkąt, w którym widać dziwne uzależnienie Franklina od sadystycznego Sommisa, a jednocześnie naiwną i nieco harlekinowską miłość Sadimy do Franklina.
Druga część jest już zdecydowanie lepsza. Jej bohaterem jest Hahp, syn bogatego kupca, który postanawia się pozbyć niechcianego potomka i wysyła go do akademii prowadzonej przez czarnoksiężników. Pierwsze skojarzenie nasunęło mi się samo – kolejna wersja Harry’ego Pottera… A jednak nie. Akademia w ‘Głodzie dotyku’ jest mroczna i nieprzyjazna, przypomina raczej obóz przetrwania, w którym czarnoksiężnikiem zostanie tylko jedna osoba – ta, która przeżyje mordercze treningi, głód i zimno. Hahpowi towarzyszy ośmiu chłopców z bogatych domów oraz tajemniczy Gerrard, którego pochodzenie owiane jest tajemnicą. Pojawia się także związek z pierwszą częścią – zajęcia prowadzą m.in. Sommis i Franklin. Tutaj jednak poznajemy ich jako zimnych, mrocznych i okrutnych czarnoksiężników. Wszystko wskazuje więc na to, że Sommisowi udało się odkryć tajemnicę magii. Brak jednak Sadimy, co się z nią stało?
Ponieważ przyczyniła się do tego także pewna czarownica, uczucia jej ojca względem magii i niezwykłych zdolności jest jasna. Dlatego też Sadima ukrywa swój talent do odczuwania myśli zwierząt i wpływania na nie. Nie ujawnia tego również z innego powodu - w jej świecie magia została zakazana, po wsiach i miasteczkach plączą się wprawdzie różnej maści szarlatani, jednak z prawdziwą magią mają niewiele wspólnego. Z biegiem czasu okazuje się jednak, że prawdziwa moc przetrwała w tekstach starych cygańskich piosenek. Poszukuje ich Sommie, egoistyczny królewski syn, który z pomocą swego sługi Franklina powoli gromadzi stare teksty, aby zyskać wielką władzę i moc. Zakochana w Franklinie Sadima przyłącza się do nich i po szybkiej nauce pisania pomaga kopiować zebrane materiały. Tworzą oni dziwny trójkąt, w którym widać dziwne uzależnienie Franklina od sadystycznego Sommisa, a jednocześnie naiwną i nieco harlekinowską miłość Sadimy do Franklina.
Druga część jest już zdecydowanie lepsza. Jej bohaterem jest Hahp, syn bogatego kupca, który postanawia się pozbyć niechcianego potomka i wysyła go do akademii prowadzonej przez czarnoksiężników. Pierwsze skojarzenie nasunęło mi się samo – kolejna wersja Harry’ego Pottera… A jednak nie. Akademia w ‘Głodzie dotyku’ jest mroczna i nieprzyjazna, przypomina raczej obóz przetrwania, w którym czarnoksiężnikiem zostanie tylko jedna osoba – ta, która przeżyje mordercze treningi, głód i zimno. Hahpowi towarzyszy ośmiu chłopców z bogatych domów oraz tajemniczy Gerrard, którego pochodzenie owiane jest tajemnicą. Pojawia się także związek z pierwszą częścią – zajęcia prowadzą m.in. Sommis i Franklin. Tutaj jednak poznajemy ich jako zimnych, mrocznych i okrutnych czarnoksiężników. Wszystko wskazuje więc na to, że Sommisowi udało się odkryć tajemnicę magii. Brak jednak Sadimy, co się z nią stało?
W powieści przede wszystkim spodobało mi się przedstawienie magii jako mocy, którą można opanować siłą umysłu, a nie przy pomocy różdżki czy innego gadżetu. Ciekawy jest też obraz akademii stworzony przez Duey, widać, że jest to jej nowatorski pomysł i nie czerpała z utartych schematów. Niestety historia Sadimy, która wydaje się być głównym wątkiem trąci banałem i nieco nudzi. Mam nadzieję, że zostanie rozwinięta w ciekawszy sposób w kolejnych tomach. Irytujący jest także sposób przeplatania się obydwu historii – są one ukazywane na przemian w kilkustronicowych rozdziałach, co sprawia, że zanim człowiek przyzwyczai się do tego schematu, może pogubić się w obydwu historiach. Niemniej jednak książkę warto przeczytać, a autorka zapowiada się obiecująco.
Moja ocena: 4/6
Moja ocena: 4/6
Recenzja ukazała się na portalu:
Do tej pory z fantastyki czytałam tylko romanse paranormalne, nie lubię takich typowych książek o czarodziejach czy potworach, ale po Twojej recenzji chyba dam szansę Wskrzeszeniu Magii!
OdpowiedzUsuńTrochę romansu jest i tu, a potworów raczej nie uświadczysz :)
UsuńNie jestem zwolenniczką tego typu fantasy, ale należy odejść od starych przyzwyczajeń i się przełamać, przeczytać. Zniechęca mnie fakt, że to trylogia, ale kusi wizja przedstawienia akademii oraz konflikt Sadimy z ojcem, które to sprawią, iż poszukam tejże książki.
OdpowiedzUsuńAkademia to zdecydowanie najlepszy wątek tej książki :)
UsuńNa tyle dobry, aby sam jeden stanowił mocny argument przemawiający za przeczytaniem tej książki?
UsuńMyślę, że tak, zwłaszcza, że druga część, "Święte blizny", jest jeszcze lepsza :) Nie jest to może wielkie arcydzieło, ale czyta się bardzo przyjemnie.
UsuńCzyli i tą książkę dopisuję do swej listy. ;)
UsuńNie dopisze do swojej listy to jednak literatura juz nie dla mnie.))))
OdpowiedzUsuńW jakiś sposób ta książka zachęca do siebie
OdpowiedzUsuńByłam ciekawa, jaką książkę podałaś nam na tacy na swym blogu jako pierwszą. :)
OdpowiedzUsuńCóż, trochę nieporadne są te pierwsze teksty na blogu, ale w końcu człowiek cały czas uczy się czegoś nowego ;)
UsuńWłaśnie nie - nie ma, że nieporadne. Fajnie jest tak ujrzeć, jak rozwijasz i rozwijasz się przez cały okres istnienia tego bloga, jak pędzisz w bardzo dobrym kierunku.
Usuń