„Wykreślone imię” to powieść brytyjskiej pisarki Rhiannon Lassiter, autorki książek dla dzieci i młodzieży. Z założenia jest to horror skierowany do młodego czytelnika, jednak dorosłych także nie zawiedzie. Osobiście spędziłam z nią dwa przyjemne wieczory, momentami wypełnionymi ciarkami na plecach.
Głównymi bohaterami jest czwórka przybranego rodzeństwa. Po ślubie Harriet i Petera, ich dzieci z poprzednich małżeństw próbują odnaleźć swoje miejsce w nowej rodzinie. Choć ich rodzice są małżeństwem ponad dwa lata, dziewczęta nadal toczą między sobą wojnę i mają żal do rodziców za wywrócenie ich życia do góry nogami. Chłopcy natomiast są zepchnięci na dalszy tor, stali się jakby niewidoczni, gdyż codzienne życie rodziny wypełniają aż nadto awantury między ich siostrami i rodzicami, którzy próbują opanować sytuację.
Głównymi bohaterami jest czwórka przybranego rodzeństwa. Po ślubie Harriet i Petera, ich dzieci z poprzednich małżeństw próbują odnaleźć swoje miejsce w nowej rodzinie. Choć ich rodzice są małżeństwem ponad dwa lata, dziewczęta nadal toczą między sobą wojnę i mają żal do rodziców za wywrócenie ich życia do góry nogami. Chłopcy natomiast są zepchnięci na dalszy tor, stali się jakby niewidoczni, gdyż codzienne życie rodziny wypełniają aż nadto awantury między ich siostrami i rodzicami, którzy próbują opanować sytuację.
Roley i Catriona to dzieci Harriet. Roley, szesnastoletni bardzo nieśmiały i niepewny siebie chłopak czuje narastającą frustrację, dla matki i siostry nadal jest misiowatym, ociężałym maniakiem gier komputerowych, który nic samodzielnie nie potrafi zrobić. Catriona stanowi jego przeciwieństwo. Ma piętnaście lat i czuje się już w pełni dorosła, co próbuje udowodnić otoczeniu poprzez palenie, mocny makijaż i aroganckie zachowanie.
Katherine i John są z kolei dziećmi Petera. Katherine to zamknięta w sobie trzynastolatka, która ucieka od codziennych problemów w świat książek. John natomiast to cichy, spokojny dziesięciolatek, tak grzeczny i dobrze wychowany, że wydaje się to aż niemożliwe.
Aby lepiej zintegrować rodzinę, a przede wszystkim dzieci, Brownowie przyjeżdżają na dwa tygodnie do wspomnianej już Szramy na Wzgórzu. Jest to rodzinny dom matki Katherine i Johna, która zmarła kilka lat wcześniej. Żadne z nich wcześniej tam nie było, nie był tam nawet ich ojciec. Co więcej, przyznaje on również, że nigdy nie poznał rodziny swej żony, a ona sama unikała rozmów o swoim dzieciństwie.
Dzieci stopniowo odkrywają sekrety domu, jednak tajemnice wydają się mnożyć. Dzieją się też dziwne rzeczy. Na poddaszu stodoły leżą sterty książek dla dzieci, z których ktoś usunął imiona wszystkich pozytywnych bohaterów, przez co opowieści dawniej radosne wydają się mroczne i przygnębiające. Wśród książek Katherine odkrywa stary notatnik zatytułowany „Gra wyobraźni”, której autorem okazała się jej matka i jej przyjaciółki. W jednym z pokoi Catriona znajduje pudła ze starymi zdjęciami, pełno stępionych i zardzewiałych nożyczek. Jest jeszcze jedno pudełko - szczelnie zamknięte i obwiązane sznurkiem z napisem „Dalila i jej trutnie”, a w nim… kilkadziesiąt łysych lalek z wyłupionymi oczami i startymi ostrzem noża twarzami. Wśród nich jest również Dalila, lalka z ludzkimi włosami, która pojawia się nieoczekiwanie w różnych miejscach w domu, choć nikt jej nie ruszał. Jest także Lis, tajemniczy chłopak, który nie do końca wydaje się być prawdziwym człowiekiem. A to dopiero wstęp do tego, co czeka bohaterów…
W powieści imiona mają niezwykłą moc. To w nich jest zawarta istota człowieka, to co go definiuje. Bez imienia człowiek traci swoją tożsamość. Od imienia rozpoczął się także konflikt pomiędzy Katharine, nazywaną przez bliskich Kat, a Catrioną, nazywaną Cat. Żadna z nich nie mogła się pogodzić, że „ta druga” ukradła jej imię, co prowadziło do nieustannych konfliktów.
Największym plusem książki jest ciekawa fabuła, co wyróżnia ją w natłoku pozycji dla młodzieży pełnych wampirów czy wilkołaków. Próżno ich szukać w powieści Lassiter. Dobrym pomysłem była też zmiana polskiego tłumaczenia (Bad Blood), ponieważ jego dosłowne przełożenie na język polski, mogłoby sugerować historię z wampirami w tle.
Powieść czyta się ją bardzo szybko, radzę to jednak robić wieczorami, gdyż łatwiej wczuć się wtedy jej specyficzną, mroczną atmosferę. Przy świetle dnia nie otrzymamy tego efektu. Uczciwie jednak muszę przyznać, że choć plasuje się w kategorii horroru, nie jest to pozycja, która porządnie wystraszy dorosłego czytelnika. Nie do niego jest jednak ostatecznie kierowana, więc nie można traktować tego jako defektu.
Pomijając wątek fantastyczny, „Wykreślone imię” to powieść o dorastaniu i odnajdywaniu własnego „ja” w tak ciężkiej dla nastolatka sytuacji, jaką jest powtórne małżeństwo ojca lub matki. Pod wpływem doświadczeń i przeżyć wszyscy bohaterowie się zmieniają, dojrzewają i znajdują w sobie siłę, o istnieniu której nawet nie śnili.
Bardzo spodobało mi się także wydanie książki – twarda okładka i dobrej jakości papier uprzyjemniają czytanie, a ciekawa okładka przyciąga wzrok. Szkoda tylko, że w tekście można znaleźć liczne literówki, co niestety po pewnym czasie zaczęło mnie dość mocno irytować… Jestem także nieco zawiedziona zakończeniem, po tej wciągającej historii można było oczekiwać czegoś lepszego.
Niezależnie jednak od tych kilku drobnych wad, serdecznie polecam lekturę „Wykreślonego imienia” zarówno młodszym, jak i tym nieco starszym czytelnikom. Wieczorem usiądźcie wygodnie w fotelu i dajcie się porwać grze wyobraźni.
Fajna recenzja:-) Zachęciłaś mnie do sięgnięcia po tę książkę, już nie mogę się doczekać wycieczki do Szramy na Wzgórzu! :-)
OdpowiedzUsuńLubię takie klimaty. A recenzja faktycznie dobra, zachęcająca. Na pewno przeczytam tę książkę.
OdpowiedzUsuńCiekawie przedstawiłaś książkę, gdybym była młodsza pewnie bym ją przeczytała ale w moim wieku już jakby szkoda czasu na młodzieżową literaturę.))
OdpowiedzUsuńZ drugiej strony, powiedzenie głosi "nigdy nie mów nigdy" ;)
UsuńCzytałam tę książkę jakiś czas temu i też mi się podobała:)
OdpowiedzUsuńJa także czytałam tę książkę i jak na powieść młodzieżową, była całkiem przyzwoita, wciągnęła mnie:) Świetna byłaby ekranizacja, jest się na czym oprzeć;)
OdpowiedzUsuńFaktycznie mogłaby wyjść z tego niezła ekranizacja, choć niestety bardzo często film "psuje" książkę.
UsuńKolejna ksiązka wprost dla mnie
OdpowiedzUsuń