Tytuł Historyk
Tytuł oryginału The Historian
Autor Elizabeth Kostova
Wydawnictwo Świat Książki Stron 632
Data wydania 2006
|
Historia to rozbryzgi
krwi. Nie wysychają z dnia na dzień, nie wysychają nawet po stuleciach.
Po raz pierwszy powieść Historyk
czytałam kilka lat temu, tuż po jej premierze. Zrobiła wtedy na mnie
piorunujące wrażenie. Było ono na tyle silne, że postanowiłam ponownie dać się
porwać historii jednej z najbarwniejszych postaci piętnastowiecznej Europy,
Vlada Tepesa zwanego Drakulą.
Narratorką i jedną z głównych bohaterek powieści jest
siedemnastoletnia córka amerykańskiego dyplomaty. Pewnego dnia znajduje w bibliotece
ojca tajemniczą, starą księgę z wizerunkiem smoka. Wkrótce odkrywa mroczną przeszłość
swojego ojca oraz szczegóły jego ekscytującej, choć niebezpiecznej wędrówki śladami
Drakuli. Okazuje się jednak, że przeszłość nie pozwala o sobie zapomnieć i
pewnego dnia jej ojciec znika w tajemniczych okolicznościach.
Dosyć często Historyk
jest przyrównywany do Kodu Leonarda da
Vinci. Według mnie jednak jest to porównanie krzywdzące dla obu stron. Można
pokusić się o stwierdzenie, że Dan Brown stworzył nowy typ powieści, gdzie
kilku dzielnych bohaterów stara się rozwikłać tajemnice historii, które mogą
wstrząsnąć całym światem, a autorzy zręcznie naginają fakty historyczne do
swoich pomysłów. Po sukcesie Kodu… nastąpił
wysyp powieści pisanych według tego samego schematu, jak choćby Ostatnie objawienie, Wodny Labirynt czy
tragicznie słaby Szyfr Szekspira. Historyk jedynie pozornie wpisuje się w
ten szereg. Kostova nie skierowała swojej powieści do miłośników brawurowej
akcji i taniej sensacji, tych bowiem tu nie uświadczycie. Nie znajdziecie tu
tajemniczych, pseudo okultystycznych morderstw, czy fanatycznych zgromadzeń
próbujących przejąć władzę nad światem.
Główną zaletą powieści jest przede wszystkim świetna i
oryginalna fabuła oraz bardzo szczegółowe i precyzyjne przedstawienie faktów
historycznych, które mają za zadanie uwiarygodnić pomysł autorki. Kostova na
tyle zręcznie wplotła do przekazów historycznych fikcyjne wydarzenia, że
czytelnikowi trudno jest odróżnić jedne od drugich. Dzięki temu historia przez
nią opowiedziana wydaje się tak realna, że jedynie zdrowy rozsądek zabrania nam
w nią uwierzyć.
Historyk zabiera
nas w niezwykłą podróż po archiwach i bibliotekach całej niemalże Europy.
Bohaterowie prowadzą swe badania przeszukując starodawne manuskrypty i badając
tajemnicze księgi. Warto przy tym wspomnieć, że na potrzeby powieści, autorka
przypisała nawet Szekspirowi stworzenie dzieła pośrednio odnoszącego się do
losów Drakuli, Król Tashkani.
Znaczna część akcji ma miejsce w Bułgarii i na Węgrzech. Autorka
fascynująco opisuje klimatyczne małe miasteczka i stare monastery oraz
mentalność ich mieszkańców. Niewątpliwie duży wpływ miał na to jej mąż, z
pochodzenia Bułgar, i jego rodzina, z którą Kostova wielokrotnie konsultowała
się podczas pisania powieści. Cieszy mnie fakt, że mieszkańcy Europy Wschodniej
nie zostali przedstawieni w sposób stereotypowy, jak to zdarza się w książkach
amerykańskich autorów. Są wśród nich zarówno wykształceni profesorowie, prości
ludzie, jak i agenci bezpieki.
Niestety najsłabszym fragmentem Historyka jest jego zakończenie. Scena kulminacyjna, do której
dochodzimy po przeczytaniu 600 stron w zasadzie kończy się zanim się na dobre
rozpoczęła. Jestem też nieco zawiedziona samym pomysłem zakończenia, które
wydało mi się nieco banalne i słabsze niż reszta powieści. Wiele do życzenia
pozostawia także wydanie książki. Choć okładka od razu mi się spodobała, nie
cieszyłam się nią zbyt długo. W momencie, gdy otworzyłam książkę na pierwszym
rozdziale, po prostu się odkleiła i odpadła.
Serdecznie polecam lekturę tej powieści wszystkim amatorom zagadek i historii. Obawiam się, że osobom
całkowicie nie zainteresowanym poznawaniem dawnych dziejów, losów władców i średniowiecznej
polityki, Historyk może wydać się
dosyć nużący. Mnie oczarował równie mocno, jak za pierwszym razem.
Moja ocena: 5/6
Recenzja ukazała się także na stronie Lubimy Czytać.
Hmmm... "Historyka" mam od lat na półce, dawno dawno temu przeczytaną. Również wydaną przez Świat Książki, ale jak widać mam książkę z lepszej partii, gdyż u mnie nic nie odpadło, na całe szczęście. A co do samej książki... Cóż. Od zawsze interesowałam się historią, dawnymi dziejami. Książka ma ciekawą fabułę, ale pamiętam ją również dlatego, że po przeczytaniu zaledwie kilku stron same mi się oczy zamykały. Do dziś mój mąż wspomina to ze śmiechem :) Nie mniej jednak nie znaczy to, że książka jest nudna :) Sama nie wiem, skąd to się brało... ale przez to bardzo długo czytałam tę książkę xD
OdpowiedzUsuńWidzę więc, że trafiłam na jakiś wybrakowany egzemplarz ;) Co do książki, to pierwsze rozdziały aż tak mnie nie pochłonęły, dopiero w trakcie historii nie mogłam się oderwać. I w końcu przeczytałam ją w 3 popołudnia i wieczory :)
UsuńO, a ja tyle słyszałam o tej książce! Podobno jest właśnie rewelacyjna, chociaż, jak przeglądałam opinie na Amazonie, to były głosy, że właśnie nudy na pudy. Widać bardzo różnie się ją odbiera, pewnie w zależności od tego, z jakim nastawieniem się podchodzi. Podejrzewam, że jeśli ktoś będzie oczekiwał filmowej akcji z szybkimi cięciami, to się rozczaruje. Ale to tylko podejrzenia, bo książki nie czytałam. Trzeba będzie jednak nadrobić.
OdpowiedzUsuńTeż spotkałam się ze skrajnymi opiniami, że jest albo rewelacyjna, albo nudna. Na mnie zrobiła duże wrażenie. Ale jest dokładnie tak, jak mówisz, wszystko zależy od nastawienia, z jakim się do książki podchodzi i od naszych oczekiwań.
UsuńSlyszalam, ze jest swietna, a po Twojej recenzji ide sobie zamowic w bibliotece, howgh! :-)
OdpowiedzUsuńZamów, zamów, bo warto :)
UsuńA ja myślałam, że to całkiem nie moja bajka...
OdpowiedzUsuńNie lubię porównań do innych książek bo albo się zawodzimy albo zniechęcamy do danej pozycji.
Całkowicie się z Tobą zgadzam, porównywanie książek do innych, zwłaszcza "hitów" w stylu Browna często odstrasza zamiast przyciągać.
UsuńInteresowałam się "Historykiem" kiedy został wydany. Zrobiło się o nim bardzo głośno i miałam nawet chęć po nią sięgnąć ale jakoś się nie złożyło. Twoja recenzja przypomniała mi o tej książce. Przypomniałam sobie o tej lekturze i jest jedną z priorytetów na liście. Dzięki.
OdpowiedzUsuńPolecam się na przyszłość ;)
UsuńTo zdecydowanie coś dla mnie;)
OdpowiedzUsuńNiefajne zakończenie zawsze pozostawia zawsze jakiś niesmak... Ale skuszę się i tak. ;)
OdpowiedzUsuńKsiążkę czytałam już dawno temu ale w dalszym ciągu jestem pod jej urokiem.
OdpowiedzUsuńDość dużo słyszałam o tej książce dlatego za jakiś czas na pewno ją przeczytam.
OdpowiedzUsuńCzytałam i bardzo mi się podobała, choć opinie słyszałam o niej różne i to zazwyczaj mało pozytywne. Skusiłam się nawet ostatnio na kupno kolejnej książki autorki :) a Szyfr Szekspira - totalna klapa.
OdpowiedzUsuń"Szyfr Szekspira" to jedna z naprawdę niewielu książek, których nie doczytałam do końca. Po prostu nie byłam w stanie...
UsuńNa pewno ani jedna, ani druga książka to nie literatura wysokich lotów, ale mi "Szyfr Szekspira" czytało się całkiem przyjemnie - ot, taka miła opowiastka na jeden wieczór, która nie zapada w pamięć.
UsuńZ kolei "Historyk" to jeden z najlepszych przykładów grafomanii, z jakim się zetknęłam (dawno, bo dawno, ale jednak).
I nie wydaje mi się, że powieść ta jest nużąca wyłącznie dla tych, których nie interesują historią. Powiem więcej. Dziwię się, że w ogóle znalazły się osoby, dla których ta książka nie była nużąca. ;-)
Kostova wyprodukowała coś, co na poziomie fabularnym plasuje się gdzieś w okolicach wypracowania egzaltowanej gimnazjalistki. Nie usprawiedliwia jej nawet to, że z pewnością poświęciła wiele pracy i czasu na nadbudowanie dodatkowej warstwy, nazwijmy ją popularno - naukowej. Jak się nie ma pomysłu na akcję i bohaterów, to nie pisze się powieści, choćby się na temat historii średniowiecza miało wiedzę niezwykłą. Jak widać, nie wszyscy to rozumieją.
Poza tym, Kostova gra schematami. Niby wszystko jest świeże i nowe - bo i ciekawe historie i Dracul jakiś taki inny, ale tak naprawdę to wszystko już było, przemielone dziesiątki razy przez kulturę popularną. Nie ma w tym świeżości, czegoś, co na dłuższą chwilę przyciąga uwagę.
Sama więc widzisz, jak różne mogą być opinie o tych samych książkach. Mnie podoba się "Historyk", dla Ciebie to przykład nużącej grafomanii. A z kolei "Szyfr Szekspira", który Tobie czytało się całkiem przyjemnie, odrzucał mnie od siebie już od pierwszych rozdziałów na tyle skutecznie, że udało mi się dobrnąć jedynie do połowy i to z wielkim wysiłkiem.
UsuńTyle że nie wyjaśniłaś, dlaczego.
UsuńA o tym, że opinie o książkach mogą być różne, chyba nie warto nawet wspominać - wszak w przeciwnym razie nie widziałabym sensu w prowadzeniu bloga. ;-)
1. Przede wszystkim autorka nie wykazała się nawet krztyną oryginalności, praktycznie wszystkie pomysły na "spektakularne" zwroty akcji były zaczerpnięte od Browna.
Usuń2. Seria morderstw i tajemniczego, 'straszliwego' mordercy była na tyle bezbarwnie i mało wiarygodnie przedstawiona, że w ogóle mnie wywarła na mnie żadnego wrażenia, ani dreszczyku emocji, strachu, zaciekawienia. Nic.
3. Wydarzenia były strasznie przewidywalne i schematyczne, nawet sam początek (tajemnicze pudełeczko, śmierć pani profesor), który w zamierzeniu miał być chyba "bombą" przyciągającą uwagę czytelnika, był napisany bez polotu.
4. Może to kwestia tłumaczenia, ale rozmowy bohaterów brzmiały strasznie sztucznie i nienaturalnie.
Podsumowując, dałam radę przebrnąć mniej więcej do połowy, a potem już zabrakło mi cierpliwości, bo kolejne rewelacje, do jakich docierali bohaterowie były zwyczajnie bezbrzeżnie nudne.
Generalnie lubię thrillery historyczne, choć nie jest to może literatura najwyższych lotów. Książki Browna, "Historyka", czy "Wodny Labirynt" przeczytałam z dużą przyjemnością (choć ten ostatni był już nieco słabszy od poprzednich). Mając tych kilka pozycji do porównania z "Szyfrem Szekspira", ten wypadł w moim odczuciu bardzo słabo.
Jakie skrajne opinie :) Interesuję się historią, uwielbiam książki historyczne, a przez "Historyka" ledwie przebrnęłam! I to też chyba tylko dlatego, że nie lubię zostawiać niedokończonych książek. Jak dla mnie był nużący, pozbawiony fabuły i równie ciekawy jak obserwowanie archiwisty przy pracy. Pomijając już zakończenie...
UsuńA "szyfr Szekspira" może i literaturą wielkich lotów nie był, ale czytało się przyjemnie i nie usypiał.
Dyskusja faktycznie się nieco rozwinęła, ale jak widać jest tyle opinii, co dyskutujących osób ;)
UsuńKsiązka chyba w sam raz dla mnie
OdpowiedzUsuńPewno sobie odpuszczę , gdyż nie chce mi się już wysilać w trakcie czytania.)))
OdpowiedzUsuńKsiążkę czytałam i czasem do niej wraca, wyróżnia się z tłumu innych :)
OdpowiedzUsuńCzytałam dawno temu, ale wrażenia pozostały:)
OdpowiedzUsuńFakt, mnie też zawiodła końcówka niestety, ale i tak wspominam bardzo dobrze tą książkę.
OdpowiedzUsuńjestem na świezo po tej lekturze. Podobała mi się choć czytałam długo, bo jednak wymaga tego czytania dośc pilnego, ale ciągneło mnie do niej.
OdpowiedzUsuń