Rodziny Ostrowskich i Gardnerów oraz opiekunka dzieci, panna
Ofelia, spędzają wspólnie wakacje na jednej z greckich wysp. Pewnego dnia
Bartek odnajduje niezwykły kamień z wyrytym na nim tajemniczym wzorem. Okazuje
się, że to starożytna gemma, jedna z dwóch pieczęci prowadząca do legendarnego
skarbu Atlantów. Początkowo dzieci traktują tę historię jak interesujący mit.
Kiedy jednak dowiadują się, że na wyspę przybyli podejrzanie wyglądający ludzie
podający się za archeologów, postanawiają działać. Wspólnie z nową grecką
przyjaciółką, Klejto, muszą stawić czoła wielu niebezpieczeństwom, złamać tajne
szyfry i wykazać się dużą odwagą i przezornością, by pokonać przestępców.
Skarb Atlantów to
bardzo dobra, utrzymana na wysokim poziomie kontynuacja Tajemnicy klejnotu Nefertiti. Często bywa tak, że kolejne
tomy danego cyklu są w niejako odcinaniem kuponów od sukcesu pierwszego i
sprawiają wrażenie pisanych nieco na siłę. Kroniki
Archeo są jednak chlubnym wyjątkiem od tej reguły. Wartka akcja trzyma w
napięciu do ostatniej strony. Kompozycja jest spójna i dokładnie przemyślana.
Wszystkie elementy zdają się pasować do siebie idealnie, nie znajdziecie tu
także żadnych niedokończonych lub niepotrzebnych wątków. Styl pisania autorki
jest przyjemny i lekki, nie odciąga niepotrzebnie uwagi od fabuły.
W Skarbie Atlantów
lepiej poznajemy bohaterów opowieści – utalentowaną plastycznie Anię, odważnego
Bartka, nieustępliwą Mary Jane oraz bliźniaków Jima i Martina, którzy tylko
czekają na okazję, by spłatać komuś psikusa. Choć łączy ich przyjaźń, odwaga i
chęć przygód, wszyscy bardzo się od siebie różnią, dzięki czemu czytające
powieść dzieci łatwo mogą utożsamić się z jedną z postaci. Jestem cały czas pod
urokiem bliźniaków-urwisów oraz ich powiedzonek (Kurczę blade i koślawe! Na pryszczatego chomika!)
Podobnie jak KlejnocieKrólowej Nefertiti, w drugim tomie Kronik
Archeo autorce udało się zgrabnie wpleść w pełną przygód fabułę liczne
informacje historyczne. W tabelkach można znaleźć wyjaśnienia trudnych zwrotów
oraz informacje na temat pojawiających się w tekście miejsc, wydarzeń
historycznych oraz postaci. Dzięki temu powieść jest świetnym przykładem
połączenia przyjemnego z pożytecznym.
Dużą zaletą książki jest jej rewelacyjne wydanie. Ładna
okładka w sztywnej oprawie, stylizowana nieco na kronikę Archeo prowadzoną
przez bohaterów. Liczne ilustracje, które znajdują się niemal na każdej
stronie, mapki oraz fragmenty wycinków prasowych i kroniki sprawiają, że trudno
oderwać się od książki
Reasumując, zdecydowanie polecam Skarb Atlantów wszystkim młodym czytelnikom w wieku 10+, choć
sądzę, że również starsi miłośnicy przygody się na niej nie zawiodą.
Za egzemplarz książki do recenzji serdecznie dziękuję Wydawnictwu Zielona Sowa.
Znowu zazdroszczę w imieniu Marcela...
OdpowiedzUsuńA może ta seria zachęciłaby Twoich chłopców do czytania po polsku? :)
UsuńChyba nie bardzo ;)
OdpowiedzUsuńCóż, książki dla dzieci nie muszą odpowiadać dorosłemu czytelnikowi. Ja jestem zauroczona ;)
UsuńSęk w tym, że ja lubię literaturę dziecięcą :D
UsuńTo cała seria powinna Ci się spodobać :)
Usuń:) To i na kolejną część trzeba się skusić :)
OdpowiedzUsuńWydaje się naprawde ciekawa, z wielką chęcią przeczytam gdy tylko wpadnie w moje ręce, a mam nadzieję, że stanie się to jak najszybciej;)
OdpowiedzUsuń