Tytuł Strażnik skarbu Autor Aneta Ponomarenko Wydawnictwo Szara Godzina Data wydania 2012-02 Stron 370 |
Jest rok 1888. Spokojnym dotąd Kaliszem wstrząsają zagadkowe
zabójstwa dokonane na pozornie niezwiązanych ze sobą osobach. Pomocnik
aptekarza zostaje zepchnięty z wysokiej wieży. Majętna wdowa pada ofiarą
truciciela. W miejscowym klasztorze ktoś okrutnie torturuje i morduje dwóch
mnichów. A to dopiero początek makabrycznej serii. Dochodzenie prowadzi
przybyły niedawno z Rosji (Kalisz znajdował się wówczas w zaborze rosyjskim)
Walery Konstantym Jezierski. Doświadczony agent do specjalnych poruczeń w
stopniu radcy stanu stawia sobie za punkt honoru jak najszybciej odnaleźć
sprawcę zbrodni, w czym pomaga mu młody i utalentowany lekarz żydowskiego
pochodzenia, dr Jakub Zaif. Okazuje się, że wszystkie ofiary miały pewien
związek z masonami…
Wydawnictwo Szara Godzina wyraźnie postawiło w swej ofercie
na kryminały retro. Kilka dni temu miałam przyjemność recenzować udany debiut
Adama Węgłowskiego Przypadek Ritterów. Obie powieści łączy nie tylko to samo wydawnictwo i gatunek, ale także
czas akcji. Choć ich fabuła znacznie się różni, w obydwu pojawia się wątek
daktyloskopii jako nowej metody identyfikowania przestępców i kwestie
nieufności społeczeństwa polskiego wobec Żydów, a nawet wzmianka o działającym
wtedy w Londynie Kubie Rozpruwaczu. O ile jednak powieść Węgłowskiego
zdecydowanie przypadła mi do gustu, o tyle nie mogę tego z pełnym przekonaniem
powiedzieć o Strażniku Skarbu.
Muszę przyznać, że po zakończeniu lektury miałam bardzo
mieszane uczucia. Dawno nie miałam takiego problemu z oceną książki, która ma
świetną fabułę, a jednak traci przez liczne niedociągnięcia popełnione przez autorkę.
W swojej powieści Ponomarenko złożyła swoisty hołd miastu, w którym się
urodziła i wychowała. Opisany przez nią Kalisz z drugiej połowy XIX wieku
urzeka niezwykłą atmosferą, a bogate i plastyczne opisy pozwalają czytelnikowi
niemalże zobaczyć go oczyma wyobraźni. Od razu widać, że autorka poprzedziła
pisanie książki skrupulatnymi badaniami, których efekty możemy zobaczyć zarówno
w treści powieści, jak i licznych przypisach. Jednakże, co za dużo, to
niezdrowo. Przy odnośniku do kolejnego nazwiska postaci historycznej, ale
znanej jedynie w Kaliszu, albo przypisu, który mówi nam, co obecnie mieści się
w opisanym przez autorkę budynku, można mieć zwyczajnie dość. Strażnik skarbu to z pewnością pozycja,
z którą powinien zapoznać się każdy kaliszanin, ale osobę nie znającą tego
wspaniałego skądinąd miasta zbyt wiele tego typu szczegółów zwyczajnie nudzi.
Autorka ma wyraźną tendencję do długich opisów, które nie
wnoszą niczego do fabuły, a mają na celu… no właśnie co takiego? Także
wplatanie w dialogi wyjaśnień i teorii jakby wyjętych z książki
popularnonaukowej bądź encyklopedii nie jest zbyt trafionym pomysłem. Cały czas zastanawiam się, jaki sens miała rozmowa
toczona przez Jezierskiego (szarej
eminencji w pałacu samego gubernatora) i kilku bankierów, z której poznałam
kilka szczegółowych przepisów na potrawy z klasycznej kuchni żydowskiej.
Łącznie z tym, jak długo piec je w piekarniku… Trudno jest mi sobie wyobrazić
wysoko postawionych mężczyzn rozmawiających przy stole o gotowaniu.
Gdy przeczytałam opis fabuły i zobaczyłam, że śledztwo ma
prowadzić doświadczony agent do specjalnych poruczeń z pomocą zdolnego lekarza,
obawiałam się nieco marnej kopii Sherlocka Holmesa i doktora Watsona. Na
szczęście Ponomarenko stworzyła własnych oryginalnych bohaterów, których nie
sposób nie polubić. Obydwaj są inteligentnymi, pozbawionymi uprzedzeń ludźmi,
którzy przede wszystkim dążą do odkrycia prawdy i są zafascynowani nowinkami
technicznymi. Nieco w gorącej wodzie kąpany Jezierski dodaje nieco energii
skrytemu Zairowi, ten jednak wspomaga agenta swoją chłodną logiką i obszerną
wiedzą. Jedyne co mam do zarzucenia postaci Jezierskiego to jego mała
wiarygodność historyczna. Choć zdaję sobie sprawę, że ówczesny gubernator
kaliski był znany z propolskiego zachowania, to jednak trudno mi uwierzyć w
rosyjskiego agenta, który jest wcieleniem łagodności i zrozumienia dla wszystkich
wokół, nawet przestępców.
Podsumowując, Strażnik
skarbu jest niezłym czytadłem, które zapewni Wam dobrą rozrywkę, pod
warunkiem że przymkniecie oko na zbędne opisy i niską wiarygodność niektórych
bohaterów. Pomijając te nietrafione fragmenty, akcja płynie wartko, a fabuła
jest dopracowana w niemal każdym szczególe. Z pewnością polecam ją wszystkim
mieszkańcom Kalisza i okolic, którzy będą mogli znaleźć w książce wiele anegdot
i historii związanych z miastem.
Moja ocena: 3+/6
Książkę przeczytałam w ramach kwietniowej odsłony wyzwania Trójka e-Pik
Chcę! Jak tak dalej pójdzie to wyrzucą mnie ze studiów - naprzemiennie czytam polecane przez Ciebie książki, czasem do ustaw zaglądając. :< Uzależniasz! ;)
OdpowiedzUsuńCóż mogę powiedzieć, na tak miłe słowa :)))))))))))))))))))
UsuńNiewykluczone, że przeczytam:) Brzmi ciekawie.
OdpowiedzUsuńopis książki zachęca, ale skoro aż tyle opisów i dygresji to obawiam się, że męczyłabym się czytając
OdpowiedzUsuńMam mieszane uczucia. Z jednej strony na pewno fajny pomysł, ale jak mówisz o tylu drażniących kwestiach to nie jestem pewna czy warto po nią sięgać. Może jednak przy nadarzającej się okazji spróbuje przeczytać.
OdpowiedzUsuńChyba męczyłabym się czytając tę ksiązkę, to nie jeste coś dla mnie.
OdpowiedzUsuńjeśli lubicie historyczne kryminały, to możecie dać tej książce szansę, jeśli nieszczególnie, to pewnie nie będziecie zachwycone, niestety.
OdpowiedzUsuńTrzeba się przełamać i sięgać po coś nowego. ;) Utarte zamiłowania też czasem należy porzucić na rzecz czegoś nieznanego. ;)
UsuńSzkoda, miałam wielką chęć na tę książkę, ale po Twojej recenzji widzę, że będą mi w niej przeszkadzać właśnie te minusy, o których wspomniałaś. A swoją drogą, czy ten wysyp kryminałów retro nigdy się nie skończy?! Ja bym sobie życzyła więcej współczesnych, mrożących krew w żyłach, błyskotliwych, niesamowitych, nierozwiązywalnych zagadek kryminalnych made in Poland...
OdpowiedzUsuńCóż, cytując klasyka "ja tam nie jestem żadną wyrocznią" ;)
UsuńTo gratka dla mieszkańców Kalisza, muszę zajrzeć do tej książki.
OdpowiedzUsuńCzyżbyś mieszkała w Kaliszu lub okolicach? :)
Usuńhmmm, chętnie poczytałabym taki kryminał...
OdpowiedzUsuńAkurat nie przepadam za historycznymi kryminałami...
OdpowiedzUsuń