Szepty zmarłych, Simon Beckett Amber, 2011 |
Wzgórze, na którym
stałem, było zupełnie zwyczajne. Niemal malownicze, ale mniej dramatyczne niż piętrzące się w oddali imponujące granie
Smoky Mountains. Jednak każdemu, kto odwiedzał to miejsce, rzucał się w oczy
inny aspekt otoczenia. Wszędzie wokoło leżały ludzkie ciała w różnym stadium
rozkładu. W zaroślach, w pełnym słońcu i w cieniu – stosunkowo świeże, wciąż
nabrzmiałe od gazów gnilnych, i starsze, wysuszone, niemal wygarbowane. Część z
nich była niewidoczna – zakopana lub schowana w bagażnikach samochodów. Inne,
jak to, które ważyłem, osłonięto ekranami z siatki i wystawiono jak eksponaty
makabrycznej instalacji.
Trzeba przyznać Simonowi Beckettowi, że potrafi wstrząsnąć
nerwami czytelnika już od pierwszych stron. Makabryczne miejsce, o którym mowa
wyżej to tzw. Trupia Farma. Choć trudno było mi w to uwierzyć, nie została ona
wymyślona przez autora, ale jest to jak najbardziej realny Ośrodek Badań
Antropologicznych będący częścią Uniwersytetu Tennessee w Stanach
Zjednoczonych. Na jego terenie umieszczono dziesiątki rozkładających się ciał,
a dla pracujących tam antropologów sądowych stanowi on „poligon doświadczalny”.
Efekty obserwacji i badań przeprowadzonych na zwłokach są później
wykorzystywane przez śledczych.
Dla doktora Davida Huntera, głównego bohatera powieści Szepty zmarłych, przyjazd na Trupią
Farmę to swoisty powrót do korzeni. Tutaj bowiem zdobywał doświadczenie, dzięki
któremu stał się później jednym z najlepszych antropologów sądowych Wielkiej
Brytanii. Hunter nie doszedł jeszcze do siebie po dramatycznych przeżyciach,
jakie miały miejsce rok wcześniej. Po traumie, jaką wywołał atak na jego życie,
nadal nie jest w stanie wrócić
do normalnego życia, więc by nabrać nieco dystansu, przylatuje do Stanów na
zaproszenie swojego mentora, Toma Liebermana. Wkrótce ma miejsce niezwykle
brutalna zbrodnia, a Hunter zostaje poproszony o pomoc w badaniu zwłok. Okazuje
się, że to dopiero początek serii morderstw, a sprawca obiera za cel osoby
związane ze śledztwem.
Szepty zmarłych to
trzecia z kolei powieść Simona Becketta, w której pojawia się dr David Hunter,
choć dla mnie było to pierwsze spotkanie z twórczością autora. I z pewnością
nie jest to spotkanie ostatnie, bo książka niesamowicie mnie wciągnęła. Fabuła
jest przemyślana w każdym detalu, a wartka akcja nie pozwala nawet na chwilę
nudy. Dużym atutem jest zakończenie powieści, które zaskakuje i wywraca
ustalony porządek rzeczy do góry nogami. Autor dwukrotnie zmylił mnie, gdy
próbowałam wytypować sprawcę zbrodni, przez co mam jeszcze większą ochotę
przeczytać pozostałe książki z serii, by ponownie spróbować swoich sił w
samodzielnym odkryciu mordercy.
Charakterystyczną cechą powieści, która może razić co
wrażliwszych czytelników, są bardzo naturalistyczne opisy zwłok i szczegółowe
przedstawienie badań w prosektorium. Szepty
zmarłych z pewnością będą więc ciekawą propozycją dla fanów serialu Kości (Bones), opartego na książkach
Kathy Reichs.
Narratorem powieści jest główny bohater, ale od czasu do
czasu poznajemy także punkt widzenia mordercy-socjopaty ogarniętego chorobliwym
pragnieniem zgłębienia tajników życia i śmierci. Takie przeplatanie się głównej
akcji z przedstawieniem tego, co dzieje się w głowie szaleńca, jest schematem powielanym
przez większość autorów thrillerów i przy kolejnej powieści nie stanowi
urozmaicenia, a jedynie nuży. Jest to jednak jedyny zarzut, jaki mogłabym
postawić powieści Becketta.
Podsumowując, Szepty
zmarłych to książka wciągająca i utrzymana na bardzo przyzwoitym poziomie.
Zdecydowanie polecam ją wszystkim miłośnikom sensacji i zagadek kryminalnych,
którym nie straszny jest gęsto ścielący się trup.
To była też i dla mnie pierwsza książka tego autora, a ostatnio przeczytałam następną i szczerze polecam, bo jest tak dobra jak i ta:)
OdpowiedzUsuńNa pewno sięgnę :) Mam zwłaszcza ochotę na jego "Chemię śmierci" :)
UsuńCzytałam na razie "Chemię śmierci", pierwszą książkę z tej serii i zamierzam przeczytać wszystkie :)
OdpowiedzUsuńCzęść trzecią zdecydowanie polecam :)
UsuńByłam naprawde pod wrażeniem tej ksiązki
OdpowiedzUsuńNie dziwię się :)
UsuńBeckett wybrał sobie dość specyficzny kawałek kryminalnego tortu, ale sposób, w jaki przybliża laikowi śmierć, jest niepowtarzalny, autentyczny, fascynujący - tak fascynujący, jak tylko może być śmierć. Same intrygi kryminalne udają mu się raz lepiej, raz gorzej, ale te lepsze zdecydowanie przeważają. Ja polecam.
OdpowiedzUsuńZgadzam się stuprocentowo, teraz muszę sięgnąć po pozostałe powieści.
UsuńTak, książka ciekawa, zgadzam się. Niestety każda kolejna powieść autora jest do siebie podobna ;(
OdpowiedzUsuńHm... No nic, i tak się skuszę, żeby sprawdzić to na własnej skórze ;)
UsuńZnajoma ostatnio poleciła mi Becketta i po Twojej recenzji widać, że naprawdę warto. Muszę się za nim rozejrzeć, bo to autor książek jak najbardziej w moim guście :)
OdpowiedzUsuńA znasz może powieści w podobnym stylu? :)
UsuńTak gra mi na nerwach strachem, że nie jestem w stanie doczytać książki do końca. :<
OdpowiedzUsuńAle takie granie na emocjach i strachu, to chyba plus :)
UsuńO ile nie czyta się w środku nocy. ;P
UsuńMnie w nocy bardziej przerażają horrory, thrillery mogę czytać jak dziecięcą bajeczkę, ale jak czytam o duchach to w całym mieszkaniu okna są pozapalane :P :)
UsuńJa gdy czytam o tym, iż ktoś właśnie komuś przez okno spogląda, po prostu wymiękam.
UsuńPodejrzewam, ze opisy 'trupów' będą mi przeszkadzały, więc na razie sobie odpuszczę.
OdpowiedzUsuńNiektóre opisy nie są przyjemne... Ale jeśli kiedyś zmienisz zdanie, to polecam :)
UsuńJakoś nie mogę się przekonać do stylu Simon Beckett...
OdpowiedzUsuńNiestety to jednak nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńNigdy nie czytałam nic Becketta, ale to zdecydowanie coś dla mnie :) i już się nie mogę doczekać.
OdpowiedzUsuńJakoś nie jestem przekonana co do tej ksiązki, jeszcze zobaczę.
OdpowiedzUsuńMimo tego, iż opisy realistyczne zwłok trochę mnie przerażają to myślę, że jednak skuszę się na jakąś książkę autora, może nawe "Szepty zamrłych" ;)
OdpowiedzUsuńmakabryczne miejsce taki poligon doświadczalny.))))
OdpowiedzUsuńja zaczęłam swoja przygodę z panem Beckettem od "chemii śmierci" i niesamowicie trafła ona w mój gust :) teraz jestem w trakcie czytania "Zapisane w kościach"...a potem czekają mnie dwie pozostałe częsci. Bardzo mnie wciągają książki tego autora i zdecydowanie mogę go już teraz zaliczyć do ulubionych. z niecierpliwością będę czekać na dalsze dzieła pana Becketta!
OdpowiedzUsuń