„Starzyzna” to druga część cyklu grozy autorstwa Stefana
Dardy pt. „Czarny Wygon”, będąca bezpośrednią kontynuacją „Słonecznej Doliny”.
Mimo że nie zostało to zaznaczone na okładce książki, obydwie powieści są na
tyle ściśle związane ze sobą, że można je potraktować jako całość, dlatego
zachęcam Was do sięgnięcia najpierw po tom pierwszy. Bez jego znajomości
większość fabuły „Starzyzny” będzie zwyczajnie niezrozumiała.
Autor po raz kolejny zabiera nas na wędrówkę po dobrze
znanej mu z lat młodości Lubelszczyźnie, która odsłania przed nami swoje nowe,
mroczne oblicze. Książka napisana jest według tego samego schematu co
„Słoneczna Dolina”. Podobnie jak w pierwszej części, w prologu spotykamy Adama
Nawrota. Tym razem mężczyzna przyjeżdża do Guciowa w nadziei, że spotka swojego
przyjaciela z redakcji, Witolda Uchmanna, który zaginął kilka lat wcześniej w
tych okolicach szukając materiału do kolejnego artykułu. Gdy zasypia zmęczony
czekaniem, ktoś podrzuca mu do samochodu tajemniczy notatnik. I tym razem
okazuje się, że są to notatki Witka, które stanowią niemal całą pozostałą treść
książki, a narracja Uchmanna przeplata się z zapiskami z brulionu Gielmudy.
W wyniku dosyć niezwykłego splotu wydarzeń to Uchmannowi, a
nie Gielmudzie, udaje się wrócić do Starzyzny. Jednak wioska wygląda zupełnie
inaczej niż Witek zapamiętał to z opowiadań – nie widać wokół żadnych ludzi, a
większość budynków popadła w całkowitą ruinę. W końcu mężczyzna spotyka Jaśka
Grelę, z którym Gielmuda zaprzyjaźnił się podczas swojego pobytu w Starzyźnie i
dzięki niemu dowiaduje się, że jedynie kilkoro mieszkańców pozostało przy
życiu. Pozostali popełnili samobójstwo i przyłączyli się do Nich, żywych trupów
zamieszkujących Czarny Wygon. Z każdym dniem Zło przybiera na sile i właściwie
pozostaje jedynie kwestią czasu, aż poddadzą się mu wszyscy mieszkańcy. Ci,
którzy przeżyli postanawiają jednak walczyć o swoje życie i dusze, aby
przetrwać do kolejnego Wielkiego Piątku – jedynego dnia w roku, w którym można
wydostać się z przeklętej wioski.
Książka odkrywa nareszcie tajemniczą przyczynę klątwy, jaką
zostali obłożeni mieszkańcy Starzyzny. Przyznam się szczerze, że spodziewałam
się nieco innego wyjaśnienia, choć po głębszym zastanowieniu doszłam do
wniosku, że to podane przez autora brzmi całkiem racjonalnie. Choć „Starzyzna”
to płynna kontynuacja „Słonecznej Doliny” atmosfera powieści różni się od
pierwszego tomu, w którym groza sytuacji wynikała głównie z niedopowiedzeń i
aury tajemnicy otaczającej wioskę i jej mieszkańców. W drugiej części „Czarnego
Wygonu” większość zagadek zostaje dosyć szybko wyjaśniona. Jest też tu znacznie
więcej akcji skupionej głównie na walce głównych bohaterów z Nimi. Czy jest to
zmiana na dobre? Niekoniecznie. Wprawdzie książkę czyta się bardzo dobrze i
trudno jest oderwać się od lektury, ale straciła już nieco tego mroku, który
sprawiał, że „Słoneczna Dolina” przyprawiała momentami o gęsią skórkę. Ożywione
trupy wałęsające się między domami i polujące na dawnych sąsiadów wzbudzały
raczej współczucie i smutek ze względu na los, jaki ich spotkał, niż strach.
Nie spodobał mi się jednak
jeden, istotny dla fabuły element, jaki wprowadził do „Starzyzny” Darda, a
mianowicie wplątanie w nią duchów osób w ogóle niezwiązanych
z wioską – zmarłego synka Uchmanna, który chronił go podczas pobytu w
Starzyźnie, oraz pradziadka Gielmudy. Ich obecność nie była niezbędna, a
wprowadziła niepotrzebny chaos. Skoro mamy bardzo spójną opowieść o przeklętej
wioski opętanej dodatkowo przez ożywione trupy mieszkańców, którzy popełnili
samobójstwo, po co mieszać jeszcze do tego duchy?
Niezależnie jednak od tego nietrafionego pomysłu, książka jest
napisana w sposób bardzo przemyślany i logiczny. Podobnie jak w poprzedniej
powieści tak i tutaj pozornie drobne, niewiele znaczące
wydarzenia lub informacje nabierają z czasem głębszego znaczenia. Zakończenie
nie jest jednoznaczne i pozostawia pewien niedosyt. Dlatego też z
niecierpliwością czekam na trzeci tom serii „Czarny Wygon. Bisy”, który ma
ukazać się już w maju. Serdecznie polecam.
O, to będzie też trzecia część? Ciekawe, co autor zdołał jeszcze wymyślić w kwestii żywych trupów...
OdpowiedzUsuńTeż jestem tego ciekawa. Zwłaszcza, że przed długi Czarny Wygon był traktowany jako zamknięta dwuczęściowa powieść. Choć z drugiej strony zakończenie pozostawia pewne pole do manewru. Mam tylko nadzieję, że nie będzie żadnej naciąganej fabuły...
UsuńNa razie czeka mnie jeszcze pierwsza część :)
OdpowiedzUsuńMnie również, ale kusi, kusi!
UsuńKiedy czytam "tajemnice" i "groza" od razu wiem, że to dla mnie;D
OdpowiedzUsuńAle najpierw poszukam tomu pierwszego :D
OdpowiedzUsuńRównież najpierw muszę się zapoznać z tomem pierwszym:)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o tym cyklu, ale zajrzę. Zainteresował mnie.
OdpowiedzUsuńNiedawno czytałam "Dom na wyrębach" i zawiodła mnie ta książka, ale postanowiłam dać Dardzie jeszcze jedną szansę, więc na pewno sięgnę po którąś z kolejnych powieści. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńA mnie "Dom na wyrębach" bardzo się podobał, zwłaszcza pierwsza połowa...
Usuń