Tytuł Nie wiem, jak ona to robi Autor Allison Pearson Wydawnictwo Albatros Data wydania 2011-11 Stron 432 |
Chyba nic nie zniechęca mnie bardziej do sięgnięcia po jakąś
książkę, niż zabiegi wydawców, którzy próbują lansować ją poprzez porównania do
starego bestsellera.
Gdy na okładce ‘Nie wiem, jak ona to robi?” przeczytałam, że jest to zabawny dziennik Kate Reddy, czyli „inteligentnej Bridget Jones, której marzenia się spełniły”, wcale nie miałam ochotę brać się za jej czytanie. Jednak już po kilku rozdziałach z przyjemnością stwierdziłam, że choć obydwie książki to typowe czytadła dla kobiet, porównywanie ich do siebie działa na niekorzyść każdej z nich. Jedyne co łączy powieści Pearson i Fielding to fakt, że ich główne bohaterki mieszkają w Londynie, a całość napisana jest w formie dziennika.
Gdy na okładce ‘Nie wiem, jak ona to robi?” przeczytałam, że jest to zabawny dziennik Kate Reddy, czyli „inteligentnej Bridget Jones, której marzenia się spełniły”, wcale nie miałam ochotę brać się za jej czytanie. Jednak już po kilku rozdziałach z przyjemnością stwierdziłam, że choć obydwie książki to typowe czytadła dla kobiet, porównywanie ich do siebie działa na niekorzyść każdej z nich. Jedyne co łączy powieści Pearson i Fielding to fakt, że ich główne bohaterki mieszkają w Londynie, a całość napisana jest w formie dziennika.
„Nie wiem, jak ona to robi?” to zaprawiona sporą dawką
humoru słodko-gorzka opowieść o kobiecie, która stara się połączyć pracę z
wychowaniem dwójki małych dzieci. Trzydziestopięcioletnia Kate Reddy pracuje
jako doradca inwestycyjny w dużej firmie w londyńskim City. Jest jedną z
niewielu kobiet, które odniosły sukces w środowisku zdominowanym przez mężczyzn. W praktyce
oznacza to jednak, że cały czas musi wyrabiać dwieście procent normy, by być
docenianą i zauważaną. Praca od rana do nocy oraz liczne wyjazdy służbowe nie
pozwalają jej prawie w ogóle na spędzanie czasu z rodziną – mężem Richem i
dwojgiem dzieci, pięcioletnią Emily i rocznym Benem. Odbija się to
niekorzystnie na jej relacjach z mężem i teściami oraz wywołuje niekończące się
wyrzuty sumienia, że nie jest dobrą matką. Kate dokonuje cudów żonglując każdą
wolną minutą, by pogodzić ze sobą wszystkie obowiązki, powoli jednak zdaje
sobie sprawę, że na dłuższą metę zwyczajnie jej się to nie uda.
Allison Pearson odmalowuje nieco przerysowany obraz
współczesnej pracującej matki, która wprawdzie realizuje się zawodowo, ale nie
ma czasu dla dzieci i połowę wypłaty przeznacza na opiekunkę. Kobiety, która
żyje w nieustannym strachu przed członkiniami Mamafii (matek niepracujących,
poświęcających się całkowicie wychowaniu dzieci), co skłania ją do tak
absurdalnych działań, jak podrabiania babeczek kupionych w supermarkecie, by
wyglądały na wypiek domowy. Przy okazji autorka wyśmiewa coraz powszechniejszy
na Zachodzie i stopniowo pojawiający się w Polsce obłęd na punkcie budowania CV
dziecku, które ma dopiero kilka lat. Wiadomo, że każdy rodzic chce zapewnić
swoim pociechom dobry start w przyszłość, ale czy posyłanie pięciolatka na
kilkugodzinne treningi gry na dudach (by jego zainteresowania
zwróciły w przyszłości uwagę potencjalnych pracodawców) jest rozsądne?
Tak samo jak zapisywanie siedmioletniego dziecka do szkoły,
która słynie nie tylko z wysokich wyników, ale i wyścigu szczurów, a której
niemal wszyscy uczniowie chodzą na terapie do psychologów z powodu załamania
nerwowego?
Kate Reddy to nie tylko zapracowana matka, to także
nowoczesna kobieta-businesswoman, „produkt” końca XX wieku, z którego
istnieniem wielu mężczyzn ma duże trudności. Bohaterka powieści nie chce być
typową kurą domową, taka rola absolutnie nie odpowiada jej ambicjom; chce się
realizować zawodowo, awansować i mieć satysfakcję z zarobionych własnoręcznie
pieniędzy. Z tego powodu musi zmierzyć się z wieloma stereotypami i niechęcią zarówno ze strony współpracowników, jak i
własnej rodziny. Jej mąż źle znosi fakt, że to ona stała się głównym żywicielem
rodziny, a konserwatywni teściowie i rodzice zdecydowanie chętniej widzieli by
ją w roli „boginki domowego ogniska”. O ile
jednak wśród najbliższych wiele sytuacji można wyjaśnić drogą kompromisu i
dyskusji, o tyle szowinizm, z jakim spotyka się na co dzień w pracy wydaje się
być nie do przeskoczenia. Dyskryminacja ze względu na płeć w firmie, która
szczyci się polityką prorodzinną i dywersyfikacją
płci, przybiera różne formy – od niechętnej
zgody na wcześniejsze wyjście z pracy, gdy trzeba iść z dzieckiem do lekarza
(urlop nie wchodzi w grę) po publikowanie w sieci fotomontaży zdjęć
współpracowniczek i gwiazdek porno. A sprawcy pozostają bezkarni, bo wniesienie
skargi skutkuje zaprzepaszczeniem szans na jakąkolwiek karierę w hermetycznym
światku City.
Książka napisana jest lekko i jest naprawdę świetnym
czytadłem (w pozytywnym tego słowa znaczeniu) na sobotnie popołudnie czy też do
poduszki. Choć porusza także poważne kwestie, raczej nie skłania do refleksji –
podczas lektury poubolewamy nad
niesprawiedliwością, ale nie sądzę, by sama powieść
dłużej zaprzątała Wam głowy. Do ogólnego lekkiego wrażenia, jakie pozostawia po
sobie dziennik Kate Reddy, zdecydowanie przyczynia się także dosyć
„hollywoodzkie” zakończenie.
„Nie wiem, jak ona to robi?” została wydana w 2002 roku,
szybko stała się bestsellerem w Wielkiej Brytanii i USA, w 2011 roku ponownie
trafiła do księgarń ze względu na wejście do kin ekranizacji powieści z Sarah
Jessicą Parker w roli Kate. Filmu nie oglądałam, jednak czytając jego recenzje
można wywnioskować, że niewiele łączy go z papierowym oryginałem. Z okładki
książki, która trafiła w moje ręce, zerka uśmiechnięta Parker z jednej strony
obładowana tobą z zabawkami, a z drugiej trzymającą neseser i komórkę. Do
samego wydania nie mam w zasadzie większych zastrzeżeń, przyzwoite wykonanie i
zaledwie kilka literówek.
Wpadł mi jednak w oko paskudny „babol”, jaki popełnił tłumacz, przekładając na język polski angielską nazwę
drugiego dnia świąt Bożego Narodzenia, Boxing
Day, jako „Dzień Boksowania” [nazwa pochodzi od słowa „box” – pudełko i jest związana ze starą tradycją dawania w ten
dzień upominków służbie i ubogim]. Zastanawiałam się nawet, czy nie był to
zabieg celowy, ponieważ byłby to błąd, jakiego nie popełniają nawet licealiści,
nie widziałam przy tym oryginału, więc mogę jedynie gdybać.
Gdy tylko usłyszałam o tej książce, zapragnęłam ją przeczytać :)
OdpowiedzUsuńWarto będzie się jej bliżej przyjrzeć :)
OdpowiedzUsuńKsiążka zniechęca mnie swoją okładką. Gdybym nie przeczytała tej recenzji, zapewne omijałabym ją szerokim łukiem.
OdpowiedzUsuńTo już jest któreś z kolei wydanie, widziałam trzy różne okładki, może poprzedni przypadłyby Ci do gustu ;)
UsuńNiestety nie widziałam żadnej innej okładki - jeszcze nie widziałam. ;P
UsuńMam mieszane uczucia co do tej ksiązki, jednak jeśli będę miała okazję to napewno przeczytam
OdpowiedzUsuńSarah Jessica Parker kojarzy mi się wyłącznie z serialem (i filmem) "Seks w wielkim mieście", więc sam film chętnie bym obejrzała, żeby zobaczyć ją w tej roli. I "jak ona to robi" xD
OdpowiedzUsuńSkoro książka jest dobra, a nawet z plusikiem, to pewnie zasługuje na uwagę. Jeśli wpadnie mi w ręce, to przeczytam.
do końca przekonana nie jestem, ale być może w swoim czasie po książkę sięgnę :)
OdpowiedzUsuńPowiem szczerze, że problematyka poruszona w tej książce ciekawi mnie wybitnie, dlatego koniecznie muszę sięgnąć po tę pozycję:) Być może za jakiś czas i ja będę musiała się zastanowić co wybrać - karierę czy dom, a może próbować to połączyć:)
OdpowiedzUsuńM.
Patrząc na Kate takie połączenie to mieszanka wybuchowa ;)
UsuńDzień boksowania - dobre, hehe:-) A mnie się swoją drogą coś kołacze, nie wiem - czytałam, nie czytałam? Ale chyba nie zostawiła na mnie jakiegoś trwałego wrażenia, skoro w ogóle pojawia się to pytanie...
OdpowiedzUsuńNiewykluczone, że czytałaś. Ot przyjemne czytadło, ale zastanawiam się, czy za kilka miesięcy moim jedynym skojarzeniem nie będzie właśnie ów "Dzień boksowania" ;)
UsuńPostaram się ją znaleźć i oczywiście przeczytać :D
OdpowiedzUsuńdzieci, praca, połowa wypłaty na opiekunkę,"mamafia"... :) zżycia wzięte! :) bardzo chętnie przeczytam tę książkę! :)
OdpowiedzUsuńOpisy "mamafii" były jednymi z lepszych fragmentów ;)
UsuńNie wiem, czy to akurat książka dla mnie, może kiedyś przeczytam dla odprężenia ;)
OdpowiedzUsuńWczoraj się za to zabrałam, i nie mogłam się oderwać. NIE-NA-WI-DZĘ babskich czytadeł, dlatego ciężko mi się przyznać do tego, że "Jak ona to robi" tak bardzo mi się podoba;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam na mój nowy blog!
Ja z kolei lubię się czasem odmóżdżyć przy takiej lekkiej lekturze, a "Nie wiem jak ona to robi" spełniło swoją rolę całkiem znośnie :)
UsuńBardzo mnie zachęciła twoja recenzja, z przyjemnością przeczytam coś lekkiego,po dłuższym czasie czytania poradników dotyczących rozwoju i wychowywania dzieci i książek psychologicznych potrzebuję czegoś takiego. Dzięki :)
OdpowiedzUsuńWitaj po długiej przerwie :) Lektura jest lekka, ale wizja rodzicielstwa w niej przedstawiona może Cię nieco wystraszyć... :)
UsuńKsiążka bardzo fajna, co prawda czytałam milion lat temu, kiedy nie miałam na głowie ani dziecka, ani pracy, ani nawet domu do ogarnięcia - ale i tak mi się podobała :)
OdpowiedzUsuńCałkiem ok, dobrze i szybko się czyta :-)
OdpowiedzUsuńFresh hard pressed drink is proper meant for expectant mothers but lactating dads.
OdpowiedzUsuńSo what shake? Therefore whole wheat type grass, parsley, and also issue various of
comparable texture and consistency. An economical but also "green" alternative to coming to the moisture watering
hole is certainly making juice wheat-grass at your home.
Review my homepage: blender 3d animation examples
It's good to match up this particular juicer by what for you to do utilizing juice machine. Once you've got hot typically the eggnog, let it cool.
OdpowiedzUsuńLycopene may aid the prevention of macular deterioration but also cataract elaboration for that reason support steer obvious age-related blindness.
My webpage :: vitamix vs blendtec review