Tytuł Wybranka bogów. Cz. 1 Tytuł oryginału Divine by Mistake Autor P.C. Cast Seria W kręgu mocy Partholonu Tom 1 Wydawnictwo Mira Data wydania 2012-07-25 Stron 416 |
Już za tydzień, 25 lipca, będzie miała miejsce polska
premiera powieści „Wybranka bogów”, pierwszego tomu cyklu fantasy dla młodzieży
„W kręgu mocy Partholonu”. Czytelniczki dość długo musiały czekać na pojawienie
się polskiego tłumaczenia książki, która po raz
pierwszy została wydana w Stanach Zjednoczonych już w 2001 roku. Zwracam się przy
tym przede wszystkim do kobiet, ponieważ choć w opisie książki tego nie
znajdziemy, jest to ni mniej, ni więcej, jak romans paranormalny, jednak muszę przyznać,
że wyróżniający się fabułą na tle innych pozycji należących do tego gatunku.
Właśnie rozpoczęły się wakacje. Shannon Parker, nie
śmierdząca groszem, trzydziestopięcioletnia nauczycielka języka angielskiego,
wybiera się na jedyną „imprezę”, na jaką ją stać – Aukcję Przedmiotów
Unikalnych, zorganizowaną na jakimś odludziu. Jej
uwagę niemal natychmiast przykuwa replika celtyckiej wazy, przedstawiająca
malowidło kobiety do złudzenia ją przypominającą. Niestety nie jest jej dane
cieszyć się zbyt długo zakupem – w drodze powrotnej ma poważny wypadek
samochodowy.
Shannon budzi się w nieznanym jej miejscu, w towarzystwie
kobiety, która wygląda jak jej przyjaciółka, jednak zachowuje się wobec niej z
pokorą i strachem. Okazuje się, że Parker trafiła do mitycznego Partholonu,
alternatywnego świata, będącego lustrzanym odbiciem naszej rzeczywistości. Co
więcej, służąca Alanna (ta przypominająca jej przyjaciółkę) informuje ją, że
zamieniła się miejscami z Rhiannon, Wielką Kapłanką i wybranką bogini Epony. W
chwili obecnej powtórna zamiana nie jest możliwa, więc nie pozostaje jej nic
innego, jak tylko wejść w rolę Rhiannon i poczekać na dalszy przebieg wypadków.
Sytuacja, w jakiej znalazła się bohaterka ma swoje niewątpliwe plusy – jest
najważniejszą i najbardziej szanowaną osobą w państwie, czczoną jak sama
bogini. Minusy także dają o sobie znać –wśród najbliższego otoczenia Rhiannon
wyrobiła sobie wcześniej opinię wrednej, zepsutej i okrutnej osoby, a na
dodatek za kilka godzin ma się odbyć jej rytualny ślub z Wielkim Szamanem… I nie
byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że jej przyszły małżonek jest…
centaurem. No cóż, w romansach paranormalnych pojawiali się już amanci w
postaci wampirów, wilkołaków, demonów i aniołów, czemu by więc nie wykorzystać
także pół-człowieka, pół-konia? (spokojnie, od razu uprzedzam, że na czas
„konsumowania małżeństwa” jest on w stanie przybrać postać zwykłego mężczyzny).
Muszę przyznać, że ocena „Wybranki bogów” to dla mnie niezły
orzech to zgryzienia. Pierwsze rozdziały książki zmęczyły mnie okrutnie, a Shannon
irytowała ogromnie swoją trzpiotowatością, paplaniem i zawartością tejże
paplaniny. Jakoś trudno jest mi uwierzyć, że wykształcona,
trzydziestopięcioletnia nauczycielka wbijająca uczniom do głów lektury i zasady
posługiwania się pięknym językiem ojczystym, zachowuje się jak rozemocjonowana
nastolatka i posługuje się językiem charakterystycznym dla gimnazjalistów. Dziwi
mnie zwłaszcza wiek głównej bohaterki – w końcu niewiele nastolatek (a to do
nich przede wszystkim kierowana jest ta seria) jest w stanie utożsamić się z
kobietą grubo po trzydziestce. Choć z drugiej strony, gdyby nie zostało
wyraźnie powiedziane, ile wiosen liczy sobie panna Parker, obstawiałabym dwa
razy mniej.
Książka została napisana z dużym poczuciem humoru, który
uzewnętrznia się przede wszystkim w wypowiedziach i myślach głównej bohaterki.
Jednak miejscami autorka, bądź tłumaczka (a może zarówno jedna, jak i druga),
popadła w pewną przesadę i nadmiar z założenia dowcipnych komentarzy nużył i
irytował.
Na szczęście, mniej więcej od połowy książki zawiązała się
główna akcja i fabuła w końcu zaczęła mnie wciągać. Krajobraz alternatywnego
świata, w którym znalazła się Shannon, został wzbogacony o Fomorian, żywiące
się ludzką krwią i mięsem człekokształtne stwory. Główna bohaterka nieco
ograniczyła swoje dowcipkowanie (a może to ja już do niego przywykłam), romans
z seksownym centaurem nabierał rumieńców, czyli ogólne wrażenie wypadło całkiem
dobrze.
„Wybrankę bogów” polecam przede wszystkim miłośniczkom
romansów paranormalnych, zwłaszcza tych znudzonych nieco schematycznością
książek tego typu, jakie masowo pojawiają się na półkach księgarni. Powieść
P.C. Cast wypada na ich tle naprawdę świetnie. Nie jest to natomiast książka
dla osób, które oczekują tradycyjnego, klasycznego fantasy, bo zwyczajnie się
zawiodą.
Moja ocena: 4/6
Recenzja ukazała się także na stronie Lubimy Czytać oraz Na Kanapie
Nie ja czekam na inne nowości Miry.
OdpowiedzUsuńLubię sobie od czasu do czasu przeczytać tego typu ksiązke, Tę próbowałam po angielsku, ale jednak zawiłości językowe jak i antypatia do angielskiego odstręczyły mnie od tego pomysłu
OdpowiedzUsuńTeraz masz szansę na polskie tłumaczenie ;)
Usuńdlatego zapoluje sobie na nią, może w ramach prezentu urodzinowego :)
UsuńJa czytałam,,Naznaczoną" i bardzo mi się podobała :)
OdpowiedzUsuńNiestety chyba nie dla mnie. Mając okazję jej lektury, skorzystam, chociaż spróbuję, jednak recenzja ta nie zaopatrzyła mnie w entuzjazm względem tej książki.
OdpowiedzUsuńCóż, paranormale to nie moja bajka, więc entuzjazmu w recenzji próżno szukać, choć starałam się być obiektywna :)
UsuńRozumiem i popieram.
UsuńNie wspomniałam o okładce - odstrasza się. :P Przywodzi mi na myśl nowoczesne tanie romanso-historyjki dla młodzieży.
UsuńNie cierpię tych autorek. Przepełniają mnie obrzydzeniem od momentu kiedy przeczytałam Naznaczoną. Właśnie takie pisarki (chociaż nie wydaje mi się by zasługiwały na takie miano - obrażam tym samym zastępy prawdziwych Pisarzy) czynią z gatunku paranormal romance wyśmiewany chłam.
OdpowiedzUsuńAkurat tę serię P.C. Cast napisała sama, bez udziału córki, ale widzę, że naprawdę musiały Ci podpaść, skoro aż tak nie znosisz ich książek. Nie czytałam też wprawdzie "Naznaczonej", ale z tego co się zorientowałam, to zupełnie inna bajka niż seria o Partholonie.
UsuńBądź co bądź, masz rację. Akcja dopiero przyspiesza od połowy książki. Jestem przy końcu pierwszej części i również oceniłabym ją na 4. ;)
OdpowiedzUsuńMiłego czytania kolejnego tomu!
Czeka już na półce, ale zrobię sobie krótką przerwę i właśnie sięgnęłam po polski kryminał ;)
UsuńTakże zrobiłam sobie przerwę od Partholonu i sięgnęłam po... polską pozycję, ale nie kryminał. ;)
UsuńCzekam na recenzję drugiego tomu, bo jestem ciekawa Twoich wrażeń. Właśnie zabieram się za tą część z mieszanymi uczuciami...
Drugi tom za mną. Mam nadzieję, że Tobie również przypadnie do gustu tak jak mi. ;)
UsuńZaczynam Wam zazdrościć, ponieważ u mnie niezmiennie Kazimierz Marszał i jego "twórczość" na tapecie.
UsuńNie zazdroszczę... Ja właśnie przebywam w świecie Wikingów i bardzo mi z tym dobrze ;)
UsuńHm... brzmi ciekawie, ale jak piszesz, że z początku jest strasznie męcząca... nie znoszę tego w książkach, bo bardzo szybko zniechęcam się do późniejszej lektury. No, ale nigdy nie wiadomo, może kiedyś i ją przeczytam :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ja również wolę przejść od razu do głównej fabuły ;)
UsuńOminęły mnie te wszystkie serie, choć kiedyś naprawdę starałam się w jedną wgryźć i chyba ze trzy razy pożyczałam z biblioteki (to właśnie chyba była Cast), ale poległam sromotnie... Nie wciągnęło, więc po kilku stronach stwierdziłam, że nie będę się męczyć. Ale wiem, że są liczne amatorki, więc coś w tym musi być.
OdpowiedzUsuńParanormal to specyficzny gatunek, niekoniecznie coś, w czym się zaczytuję, choć jak widać zdarza się. W przypadku tej książki, miałam ochotę rzucić ją co kilkanaście stron, aż doszłam do mniej więcej połowy i stwierdziłam, że nie jest aż tak źle ;)
Usuńwidzę, że wystawiłaś identyczną ocenę do mojej, jeśli chodzi o tom 1 :)
OdpowiedzUsuńciekawa jestem, czy tom drugi spodoba Ci się bardziej - jak było w moim wypadku - i ocena poleci nieco w górę ;]
pozdrawiam!
No zobaczymy, jestem w połowie innej książki teraz, a potem wracam do świata Partholonu ;)
UsuńZdecydowanie nie dla mnie... Nie przemawiają do mnie paranormalne romanse (choć kto wie, może kiedyś się skuszę). Ale trudno mi wyobrazić sobie małżeństwo z centaurem, nawet jeśli potrafi przybrać ludzką postać w całości... Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńTo chyba największa zagwostka w tej książce, dobrze, że chociaż czasem przyjmuje ludzką formę... Swoją drogą, nie wiem czemu, ale gdy o nim czytałam miałam od razu przed oczami Khala Drogo z ekranizacji "Gry o tron"...
UsuńMnie również intryguje małżeństwo z centaurem. Nie, żebym takowe planowała! :D
UsuńNikt Cię o to nie posądze ;p
UsuńNigdy nie wiadomo. Chociaż nie powiem, miło byłoby spotkać takiego centaura. Musiałoby to być ciekawe doświadczenie. ;D
UsuńWiele razy widziała ją w zapowiedziach i chętnie przeczytam :)
OdpowiedzUsuńjeszcze nie wiem czy się skuszę :)
OdpowiedzUsuńParanormalne romanse to chyba nie moja bajka. Chociaż szczerze mówiąc jeszcze żadnego nie miałam okazji przeczytać. Co jest takim idealnym gatunkowym przedstawicielem na pierwszy raz?
OdpowiedzUsuńTo zależy od tego, w jakiego rodzaju stworach gustujesz. "Wybranka bogów" jest pod tym względem nietypowa, bo pierwsze co zwykle przychodzi na myśl przy paranormalach to wampiry albo demony, a tutaj mamy centaura ;) Zależy także od tego, ile masz lat. Nastolatkom polecałabym "Scarlett" albo "Dziewczynę w czerwonej pelerynie". Starszym czytelniczkom chyba jednak bardziej będzie odpowiadać "Wybranka bogów".
UsuńPozdrawiam
Sama nie wiem, może kiedyś... jak na razie mam co czytać:))
OdpowiedzUsuńMuszę koniecznie przeczytać :)
OdpowiedzUsuńCzytam prawie wszystkie książki P.C. Cast, ta autorka zawsze potrafi mnie zaskoczyć. Książkę na 100% przeczytam!
OdpowiedzUsuńChciaalbym przeczytać. ;) Nie czytałam jeszcze ani jednej pozycji tej autorki.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam i dodaje do obserwowanych! ;)