Tytuł Lament. Intryga Królowej Elfów Tytuł oryginału Lament: The Faerie Queen's Deception Autor Maggie Stiefvater Wydawnictwo Illuminatio Data wydania 2011-02 Stron 320 |
W ramach nadążania za literaturą młodzieżową oraz odskoczni od wymagających i ambitnych tematów, nadszedł czas na zachwalaną w wielu recenzjach książkę "Lament. Intryga Królowej Elfów". Jego autorka znana jest przede wszystkim z cyklu "Wilkołaki z Mercy Falls" oraz powieści, która ostatnio szturmuje książkowe blogi, "Wyścig śmierci".
Szesnastoletnia Deirdre jest wyalienowaną dziewczyną, której największą pasją jest gra na harfie, a jedynym przyjacielem James, podobnie jak ona utalentowany muzycznie, choć preferujący grę na szkockich dudach (nie ma co ukrywać, jak na współczesnych nastolatków - wybór obojga jest niezwykle oryginalny). Pewnego dnia na drodze Deirdre staje tajemniczy Luke (on dla odmiany gra na flecie...), który ratuje dziewczynę z niejednej opresji. Od chwili, gdy główna bohaterka go spotyka, coraz częściej w jej obecności dochodzi do dziwnych zjawisk - w najmniej oczekiwanych miejscach znajduje czterolistne koniczynki, zaczyna widzieć niezwykłe stworzenia, a jej talent muzyczny zdaje się jeszcze wzrastać. Jednocześnie babcia kategorycznie zabrania jej spotkań z nowym chłopakiem i ofiarowuje jej żelazny pierścionek, prosząc, by miała go zawsze przy sobie. Jaką tajemnicę kryje w sobie Luke? Jakie zagrożenie może stanowić dla Deirdre i jej rodziny?
Trzeba jasno i wyraźnie zaznaczyć, że "Lament" to książka dla młodzieży, przede wszystkim nastoletnich fanek romansów paranormalnych. Spotkałam się z kilkoma negatywnymi recenzjami tej książki, których autorzy narzekali, że powieść zawiodła ich oczekiwania i spodziewali się czegoś innego. Faktycznie, nie jest to ambitne dzieło zmuszające do przemyśleń, ale nieco przewidywalna romantyczna historia miłosna, zaprawiona dawką magii i mrocznych tajemnic. Jest lekka i niezobowiązująca, więc czyta się ją szybko i przyjemnie.
Na tle wielu innych romansów paranormalnych książka wypada nieźle, zwłaszcza że jej autorka nie uciekła się do wykorzystania motywu jakże już oklepanych wampirów, wilkołaków czy demonów. Bardzo odświeżającym pomysłem było skorzystanie z irlandzkich legend. Na kartach powieści ożywają elfy, feje i inne podobne im stworzenia, nie są to jednak słodkie wróżki, a niebezpieczne i igrające życiem ludzkim istoty, dla których wszystko jest zabawą, nawet morderstwo z zimną krwią.
"Lament" to pierwsza część cyklu opowiadającego o przenikającym do ludzkiej rzeczywistości legendarnym świecie Faerie. Można ją jednak przeczytać jako odrębną powieść, ponieważ jej zakończenie jest zamknięte, a druga część skupia się na losach nie Deirdre, a innego bohatera.
Dla kilkunastoletnich miłośniczek romantycznych opowieści zawierających sporą dawkę fantastyki oraz elementów grozy będzie to świetna lektura. Zwłaszcza, że na tle wielu innych romansów paranormalnych, historia ta wypada naprawdę nieźle.
Za egzemplarz książki do recenzji serdecznie dziękuję Wydawnictwu Illuminatio
Może się skuszę, choć nie jestem do końca przekonana :P
OdpowiedzUsuńKupię córce,niech przetestuje:)Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńCzytałam ją już jakiś czas temu, ale mile wspominam do teraz, choć nie przeczę, że bardziej podobała mi się część druga, czyli "Ballada..." - więcej Jamesa, którego bardzo polubiłam ;)
OdpowiedzUsuńDruga część czeka na półce ;)
UsuńJa zawsze mówię .. koniec z takimi książki .. nie będę czytać.. a jak zawsze wychodzi ?
OdpowiedzUsuńNo, że czytam no .. i zawsze mi się podobają. Tej książki nie miałam jeszcze okazji przeczytać, ale pewnie nadrobię :D
Pozdrawiam
Też tak mam z niektórymi gatunkami, a i tak do nich wracam :)
UsuńCzytałam obie części. Druga jest nieco lepsza od pierwszej :) Ale obie pozytywnie wspominam :)
OdpowiedzUsuńNiestety ale nie mam przekonania co do tej książki.
OdpowiedzUsuńWłaśnie dziś zaczęłam czytać tę książkę :D
OdpowiedzUsuńGdzieś tam u mnie leży i czeka na swoją kolej. ;) Podoba mi się w twórczości Stiefvater, że czerpie inspirację z różnych źródeł.
OdpowiedzUsuńTa autorka niesamowicie jest teraz popularna w Niemczech. Nie za bardzo nadążam za tymi wszystkimi młodzieżówkami, choć nie gardzę od czasu do czasu, ale widzę zawalone nią regały księgarni. Coś w niej musi być:-)
OdpowiedzUsuńIrlandzkie legendy w romansie paranormalny, tego jeszcze nie było. Czuję się zachęcona.
OdpowiedzUsuń