Tytuł Złudzenie Tytuł oryginału: Bländverk Seria Alex King Tom 1 Autor Thomas Erikson Wydawnictwo REA Data wydania 2012-10-15 Stron 576 |
Od pewnego czasu szaleństwo wokół skandynawskich kryminałów
i thrillerów nieco osłabło; rynek się przesycił, a niektórzy czytelnicy
zaczynają mieć powoli dość ponurej Północy. Nie ma też co ukrywać, że obok
kilku sprawdzonych i naprawdę niezłych pisarzy, lawiruje cała rzesza raczej
miernych autorów, których jedynym atutem jest szwedzko- czy norwesko-brzmiące
nazwisko. Dlatego tym przyjemniejszym zaskoczeniem był dla mnie debiutancki
thriller Thomasa Eriksona „Złudzenie”, książka wciągająca i dość porządnie przemyślana.
Alex King jest behawiorystą i wykwalifikowanym trenerem
osobistym, z którego usług korzystają szwedzcy biznesmeni i właściciele
korporacji. Pewnego dnia, podczas prowadzonego przez niego szkolenia, zostaje
zastrzelony znany, choć znienawidzony przez niemal wszystkich, sztokholmki
finansista. Kilka dni później ginie kolejny biznesmen i to tuż pod drzwiami
komendy policji. Obydwaj mężczyźni zostają zastrzeleni przez snajpera i obydwaj
otrzymali uprzednio wiadomości od tajemniczej organizacji. Zaoferowano im
„dożywotnią ochronę” w zamian za wpłatę kilkudziesięciu milionów koron na
wskazane konto bankowe. Nieuiszczenie opłaty w terminie skutkuje wykonaniem
wyroku. Okazuje się, że podobne wiadomości otrzymały także inne bogate
osobistości ze szwedzkiej biznesowej elity.
Prowadzący śledztwo komisarz Gabriel Hellmark i inspektor
Nina Mander nie mają żadnego punktu zaczepienia. Morderca nie pozostawia
żadnych śladów i zdaje się być nieuchwytny, a presja ze strony przełożonych, by
szybko wskazać winnego, nieustannie rośnie. Jednocześnie komisarz zleca Ninie
(która z kolei korzysta z pomocy Alexa Kinga), by nie wszczynając oficjalnego
śledztwa, postarała się odnaleźć rodzinę jego brata, z którym nie ma kontaktu już od kilkunastu dni. Wkrótce wychodzi na jaw, że Fredrik Hallmark otrzymał zlecenie
napisania biografii jednego z najwyżej postawionych w Szwecji gangsterów. Gdy
zdaje sobie sprawę z tego, w co się wplątał, jest już za późno, by próbować się
wycofać…
Akcja powieści toczy się dwutorowo – wątek śledztwa prowadzonego
przez policję w sprawie zabójstw biznesmenów przeplata się z historią Fredrika.
Co pewien czas można znaleźć także krótkie wtrącenia na temat przeszłości
jednej z bohaterek – wychowanej przez surowego ojca i dążącej do absolutnej
perfekcji. Do niemal samego końca czytelnik nie ma jednak pewności, czy chodzi
tu o dbającą o profesjonalizm policjantkę Ninę, czy pozbawioną skrupułów płatną
zabójczynię, czy o kogoś zupełnie innego. Sam pomysł obsadzenia w roli snajpera
kobiety jest pomysłowy i świetnie się sprawdził. Erikson kilkukrotnie
udowodnił, że potrafi w niekonwencjonalny sposób łamać stereotypy, co dało
książce powiew świeżości i oryginalności.
Wbrew pozorom i wielkiemu napisowi, który krzyczy do nas z
okładki („Thriller z Alexem Kingiem”), jego postać nie została nadmiernie
wyeksponowana. Wielokrotnie można odnieść wrażenie, że nie jest on głównym
bohaterem, a jedynie jedną z wielu postaci przewijających się przez karty
powieści. Postrzegam to raczej jako plus, ponieważ męczą mnie książki, gdzie
jeden, super-błyskotliwy geniusz rozwiązuje samodzielnie wszystkie zagadki. W
tym przypadku, King doradza policji i ma duży wpływ na przebieg śledztwa,
jednak do jego rozwiązania przyczynia się także kilka innych osób. Samo
rozwikłanie zagadki też nie jest takie jednoznaczne i pokazuje, że nie wszystko
jest takie, na jakie wygląda. Tytuł książki to nie bez powodów „Złudzenie” –
gdy wydaje się, że już wszystko jest jasne, autor daje nam prztyczka w nos i
przewraca wszystko do góry nogami.
Właściwie mam tylko dwa zarzuty do powieści. Autor sam jest
z zawodu behawiorystą i specjalistą w zakresie coachingu liderów, co zapewniło
mu wiarygodność podczas opisywania pracy Kinga. Z drugiej jednak strony jego
niektóre wywody dotyczące m.in. podziału osobowości ludzi na cztery kolory i
charakterystyczne dla każdego z nich zachowania, były dla mnie nieco męczące. Ponadto, choć okładka jest dosyć interesująca, nie grzeszy
oryginalnością i bardzo przypomina wydany w zeszłym roku przez Amber thriller
„Połamać kości”. Tam także możemy zobaczyć puste pomieszczenie i stojące w nim
pojedyncze krzesło…
Pomijając jednak te drobne niedogodności, „Złudzenie” mogę
szczerze polecić miłośnikom thrillerów i to nie tylko skandynawskich. Przy
lekturze książki spędziłam dwa przyjemne wieczory i chętnie sięgnę po kolejną
książkę Thomasa Eriksona – skoro debiut jest dobry, kolejne powieści powinny
być już świetne.
Moja ocena: 5-/6
Za egzemplarz książki do recenzji serdecznie dziękuję Agencji AIM Media
Recenzja ukazała się także na Lubimy Czytać.
Skonczylem juz czytac te ksiazke i jestem nia zachwycony, jednakze wiecej o niej napisze na aleksiazka.pl juz wkrotce :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Chętnie przeczytam, co o niej sądzisz, ale cieszę się, że też Ci się podobała :)
UsuńNie znam autora, bo choć lubię literaturę skandynawską, to jednak kryminały są jak dla mnie zbyt mocne. Z twojej recenzji wynika, że ksiązka warta zainteresowania i kto wie, może kiedyś na nią trafię.
OdpowiedzUsuńTo dopiero debiut, a jego premiera jest za tydzień, więc pewnie niewiele osób słyszało już o Eriksonie, ale myślę, że jest wart uwagi.
Usuńpo Twojej recenzji mam dość mieszane uczucia,
OdpowiedzUsuńA co dokładniej masz na myśli? :)
UsuńCechą skandynawskich kryminałów jest właśnie ta dwutorowa akcja-los bohaterka i jego przeszłość. Ja uwielbiam skandynawskie książki, o ile wnoszą coś nowego, bo muszę przyznać, że często detektyw, to rozwiedzony samotnik i do tego korupcja i lenistwo panują na policyjnych komisariatach.
OdpowiedzUsuńWłaśnie stąd ta świeżość - tutaj brak samotnika z problemami emocjonalnymi, korupcji, itd ;)
UsuńTwój wstęp zdecydowanie koresponduje z moimi odczuciami - jest przesyt Skandynawami i oprócz paru "pewniaków", którzy też nie zawsze trzymają poziom, trudno jest znaleźć coś ciekawego w zalewie naśladowców. Ale Eriksona sobie zapamiętam:-)
OdpowiedzUsuńMyślę, że warto, bo nie poszedł utartymi schematami i zaprezentował coś w miarę oryginalnego :)
UsuńCzytałam :) I wg mnie to również dobra książka. Oceniłam nieco niżej, bo na 4-kę, ale ogólnie mogę spokojnie polecać tę książkę czytelnikom :)
OdpowiedzUsuńPs. Mnie akurat te wywody na temat kolorów osobowości nie męczyły :) Wręcz ciekawiły, bo zastanawiałam się przy tym nad sobą - jaka ja jestem :)
Te kolory ciekawiły mnie do pewnego momentu, ale w końcu miałam zdecydowany przesyt :)
Usuńtakie superlatywy o debiucie? to chyba naprawdę warto sięgnąc:)
OdpowiedzUsuńJestem bardzo pozytywnie zaskoczona to i chwalę :)
Usuńlubię ten gatunek i na pewno kiedyś przeczytam :)
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że może mi się spodobać. Na pewno kiedyś przeczytam. :)
OdpowiedzUsuńJestem oczarowana tą ksiązką, muszę ją dorwać ;)
OdpowiedzUsuńPóki co Skandynawia mi się jeszcze nie znudziła w literaturze kryminalnej, więc chętnie zapoznam się z tą książką. Skoro jest niezła to tym bardziej warto przeczytać :)
OdpowiedzUsuńTo taka trochę nietypowa kryminalna Skandynawia, bo brak w niej smętnego gliny z problemami ;)
UsuńA to spory plus :)
UsuńJeśli chodzi o literaturę skandynawską to jeszcze wszystko przede mną. Tylko nie wiem od czego zacząć?
OdpowiedzUsuńErikson choć debiutant nie byłby złym początkiem. Może być pisarska legenda - Mankell, albo weterani Sjowall i Wahloo :)
UsuńOstatnio czuję przesyt nie tylko skandynawskim kryminałem, ale kryminałem w ogóle; nawet gdy jest taki dobrze napisany, jakoś niczym mnie nie zaskakuje... mam nadzieję, że to się zmieni...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Właśnie opublikowałam recenzję tej książki u siebie, zrobiła na mnie bardzo dobre wrażenie i zgadzam się, to udany debiut.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
http://prywatna-poczytajka.blogspot.com/