Wprawdzie nie powinno oceniać się książki po okładce, ale nie ukrywam, że wielokrotnie dałam się skusić na zakup danej powieści tylko ze względu na wydanie, które przyciągnęło moją uwagę. Czasem lektura utwierdzała mnie w przekonaniu, że warto było, a czasem niestety boski wygląd krył w sobie kicz lub tandetę. Dzisiaj w ramach akcji TOP10 chciałabym Wam przedstawić 10 ulubionych okładek książek.
Top 10 to akcja, przy okazji której raz w tygodniu na blogu pojawiają się różnego rodzaju rankingi, dzięki którym czytelnicy mogą poznać bliżej blogera, jego zainteresowania i gusta. Jeżeli chcesz dołączyć do akcji - w każdy piątek wypatruj nowego tematu na dany tydzień. [Kreatywa]
Tradycyjnie kolejność nie ma żadnego znaczenia. Przy wyborze okładek kierowałam się zarówno ich kolorystyką, jak i wrażeniem jakie na mnie wywarły. Nie wszystkie z tych książek czytałam, ale zamierzam to nadrobić. Z pewnością na tle większość z nich wyróżni się ostatnia, która nie jest ani ładna, ani poruszająca, ale zakazana morda Wędrowycza nieodmiennie wywołuje na mojej twarzy uśmiech od ucha do ucha.
1. "Romans mojej żony" Nancy Woodruff - recenzja
2. "Skrzydła nad Delft" Aubrey Flegg - recenzja
3. "Wykreślone imię" Rhiannon Lassiter - recenzja
4. "Trucicielka" Eric-Emmanuel Schmitt - recenzja
5. "Cmentarz w Pradze" Umberto Eco - recenzja
6. "Viriconium" M. John Harrison
7. "Kroniki Jakuba Wędrowycza" Andrzej Pilipiuk - recenzja
8. "Pachnidło" Patrick Süskind - recenzja
9. "Ucho od śledzia w śmietanie. Flawia de Luce" Alan Bradley
10. "W kleszczach lęku" Henry James - recenzja
I co sądzicie o tym okładkach? Czy któraś też wpadła Wam w oko? :)
Okładki ładne, z wyjątkiem książki Pilipiuka :P. Najbardziej podoba mi się okładka powieści Bradleya :)
OdpowiedzUsuńUps, musiałam poprawiać tego Bradleya :) A Wędrowycz nie jest ładny i w rankingu najładniejszych by się nie znalazł, te są "tylko" ulubione :)
UsuńWszystkie są ładne, ale moje serce skredła Trucicielka :)
OdpowiedzUsuńMnie też jej okładka urzekła od pierwszego wejrzenia :)
Usuń,,Skrzydła nad Delft" już od dawna mnie zachwycają swoją okładką ;)
OdpowiedzUsuń"Viriconium" M. Johna Harrisona wpada od razu w oko:)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie Viriconium, no i Flawia de Luce - wszystkie okładki z tej serii są urocze:-)
OdpowiedzUsuńSkrzydła nad Delft, Cmentarz w Pradze i Flawia de Luce są świetne:)
OdpowiedzUsuńCemantarz w Pradze i Flawia sa bardoz w moich klimatach:)
OdpowiedzUsuńCiekawe zestawienie :)
OdpowiedzUsuńDla mnie najładniejsza jest okładka "Skrzydła nad Delft" :)
Wszystkie mi się podobają, są takie klimatyczne- chyba mamy podobny gust :) Najbardziej lubię okładki książek Bradwella o Flawii, podoba mi się też okładka "Skrzydeł nad Delft". Trudno by mi było wybrać tylko 10 okładek. Zła okładka może mnie skutecznie odstraszyć od jakiejś książki, a na prawdę piękna zainteresować książką, na którą nie zwróciłabym uwagi :)
OdpowiedzUsuńZ tych, które pokazałaś, to "Viriconium" - zresztą ogólnie jedna z fajniejszych, jakie widziałem ;)
OdpowiedzUsuń1,2 i 4 mi się podobają. Reszta jest w porządku, ale mnie nie zachwyca.
OdpowiedzUsuńNo proszę, nawet jeśli chodzi o okładki, mamy podobny gust! Piękne przykłady wybrałaś, zgadzam się w stu procentach:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Bardzo klimatyczne okładki.
OdpowiedzUsuńJeżeli chodzi o wygląd tych okładek to podzielam Twoje zdanie co do Trucicielki, Cmentarza w Pradze i Wykreślonego imienia (nawiasem mówiąc świetnie oddaje treść powieści).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Całkiem niezłe wybory, szczególnie podobają mi się okładki "Skrzydeł nad Delft" oraz "Trucicielki".
OdpowiedzUsuń"Viriconium" bardzo mi się podoba, zresztą większość książek z Uczty Wyobraźni ma ładne okładki. Po za tym okładka "Flawia de Luce" jest oryginalna ;)
OdpowiedzUsuń