"Uniwersum Metro 2033: Do światła" Andriej Diakow

Tytuł Do światła
Tytuł oryginału:
 Mempo 2033: K cвету
Cykl Uniwersum Metro 2033
Autor: 
Andriej Diakow

Wydawnictwo Insignis
Data wydania 2012-06

Stron 474

Swoją kultową już powieścią Metro 2033, Dymitr Głuchowski (bądź jak można przeczytać na okładkach książek - Dmitry Glukhovsky), stworzył podwaliny postapokaliptycznego świata, który pobudził wyobraźnię całej rzeszy pisarzy. Na bazie tego sukcesu autor stworzył projekt o nazwie „Uniwersum Metro 2033”, w ramach którego powstało już trzydzieści powieści autorstwa różnych osób. Łączy je jedno – ich akcja toczy się właśnie w realiach świata wykreowanego przez Głuchowskiego. W Polsce do tej pory ukazały się trzy książki tego obszernego cyklu: raczej średniej jakości Piter Szymuna Wroczka oraz trylogia Andrzeja Diakowa, której pierwsza część, Do światła, została bardzo ciepło przyjęta przez czytelników.

Świat, jaki znamy, został zniszczony w wyniku wojny nuklearnej. Choć minęło od niej dwadzieścia lat, na powierzchni ziemi nadal daje o sobie znać silne promieniowanie. Ludzie, którzy przeżyli zagładę żyją w ruinach metra, gdzie starają się budować swoje życie na nowo. Nieliczni śmiałkowie, zwani stalkerami, głównie dawni żołnierze i komandosi, mają odwagę wychodzić na powierzchnię i przynosić stamtąd niezbędne do życia przedmioty oraz żywność. Jest to jedno z najbardziej opłacalnych, ale i najniebezpieczniejszych zadań, bowiem poza metrem promieniowanie jest najmniejszym ze zmartwień – ziemię opanowały także zwierzęta, które pod wpływem mutacji w większości przerodziły się w potwory.

Akcja pierwszego tomu, Do światła, opowiada o grupie stalkerów z petersburskiego metra, którzy pod wodzą doświadczonego i twardego jak skała Tarana zostają wynajęci do wykonania na pozór samobójczej misji. Mają przedostać się do tajemniczego światła, które wydaje się być sygnałem od ludzi, którzy także przeżyli katastrofę; możliwe, że będą oni w stanie także pomóc mieszkańcom metra. Taranowi towarzyszy dwunastoletni chłopiec Gleb, sierota, którego stalker przygarnął (choć bliższe prawdy będzie określenie „kupił”). Wyprawa w stronę Kronsztadu, skąd dochodzi światło olbrzymiego reflektora, jest o tyle niebezpieczna, że trzeba ją przebyć nie drogą podziemną, a na powierzchni. Na wędrujących ludzi czyhać będą nie tylko mutanty i zdegenerowani, pozbawieni już swego człowieczeństwa ludzie, ale przede wszystkim ich własne słabości i lęki.

Wizja świat, jaką stworzył Głuchowski, a którą kontynuuje Diakow, zafascynowała mnie już od pierwszych stron. Dotyczy to zarówno tego, co dzieje się na powierzchni, interesujące są zwłaszcza formy zmutowanych zwierząt, jak i sytuacji w podziemiach metra. Kryzysowa sytuacja, życie w skrajnych warunkach, wszechobecne głód, chaos i śmierć, a także nieustanna walka o przetrwanie, odcisnęły na ludziach ogromne piętno. Mieszkańców tuneli można podzielić na dwie kategorie – tych którzy przeżyli katastrofę dwadzieścia lat wcześniej i cały czas muszą radzić sobie z traumą tamtych wydarzeń oraz tych, którzy urodzili się w podziemiach lub byli zbyt mali, by pamiętać, jak dawniej wyglądało życie. Z drugiej strony można ich także podzielić na tych, którzy nadal żywią nadzieję, że możliwy jest jeszcze ratunek oraz tych, którzy pozbyli się już wszelkich złudzeń…

Autor świetnie pokazał, że człowiek dostosuje się do każdych, nawet skrajnych warunków i będzie starał się wszędzie stworzyć namiastkę domu. Jednocześnie odmalował przed oczami czytelnika mnóstwo przykładów tego, że gdy w grę wchodzi przetrwanie, ludziom puszczają wszystkie hamulce, zrzucają z siebie całą kulturową otoczkę i są gotowi na wszystko, byle przeżyć dzień dłużej.

Książkę czyta się błyskawicznie, kolejne rozdziały wręcz pochłaniałam. Diakow utrzymuje napięcie aż do samego końca. Tutaj jednak pojawia się problem. Ostatnie rozdziały nijak się mają do rewelacyjnie prowadzonej akcji. Rozwiązanie zagadki tajemniczego światła, ku któremu zmierzali bohaterowie rozczarowało mnie i pozostawiło uczucie może nie niesmaku, ale niedosytu. Nie spodobał mi się też pomysł z przeciąganiem końcowej walki jednej z głównych postaci z głównym czarnym charakterem na kilka stron oraz efekty rodem z filmów akcji klasy B. Zepsuło to nieco bardzo dobre wrażenie, jakie zrobiła na mnie cała książka.

Niemniej jednak, Do światła to świetna lektura, zwłaszcza dla miłośników literatury postapokaliptycznej. Pozostaje mi mieć tylko nadzieję, że drugi tom trylogii, W mroku, utrzyma ten poziom. A może będzie jeszcze lepszy? Właśnie zabieram się za jego lekturę, więc wkrótce Wy też się o tym przekonacie!

Moja ocena: 5+/6 (gdyby nie zakończenie byłaby pełna szósteczka)

Za egzemplarz książki do recenzji serdecznie dziękuję Agencji AIM Media

Książkę przeczytałam w ramach wyzwania Rosja w literaturze.

Komentarze

  1. O, już tyle pozytywnych opinii o tej książce słyszałam, że chyba czas wziąć ją w końcu poszukać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba najwyższy czas :) Nie chcę rzucać słów na wiatr, ale prawdopodobnie będzie wkrótce można wygrać u mnie na blogu obydwa tomy Diakowa :)

      Usuń
  2. Na razie czytałam tylko Metro 2033, ale resztę mam w planie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja zaczęłam niejako od drugiej strony - oryginalne "Metro 2033" dopiero mam zamiar przeczytać.

      Usuń
    2. A, czyli da się czytać od drugiej strony... bo zamierzam się wciągnąć w tę serię:-) Niby mnie nie interesowała, ale jednak chyba się zaopatrzę. Tylko się jeszcze waham, czy po polsku, czy po niemiecku (w tym drugim przypadku przeczytałby i miałżon, a po tym, jak zachwycił się Patrolami Łukjanienki, podejrzewam, że może mu się spodobać:-).

      Usuń
    3. Da się, da, tylko warto wcześniej ogólnie zorientować się, o co chodzi w świecie Metro - tzn. że była wojna nuklearna, ludzie żyją w podziemiach, a po powierzchni szaleją zmutowane potwory. Tyle wystarczy ;)
      Skoro masz możliwość zainteresowania ślubnego, to chyba lepiej wybrać wersję niemiecką :)

      Usuń
  3. A ja ciągle jeszcze jestem przed lekturą Metro 2033 :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Metro 2033 też jeszcze przede mną, ale teraz to już MUSZĘ je przeczytać :)

      Usuń
  4. Jak wiesz czytałam już oba tomy i póki co dylogia jest świetna. Drugi tom jest lepszy :) Ciekawe, kiedy i czy w ogóle wyjdzie trzecia część, bo póki co chodzą słuchy, że jedynie autor nad nią pracuje, ale nic konkretnego na ten temat nie ma ;]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, wiem :)
      Na stronie wydawnictwa Insignis jest informacja, że autor pracuje nad trzecim tomem o roboczym tytule "Za horyzont", a więc jakieś widoki na dokończenie trylogii są :)

      Usuń
    2. Mam taką nadzieję :) Zresztą końcówka dwójki jasno wskazuje na to, że wręcz musi być ciąg dalszy ;] Więcej nie powiem, bo część druga przed Tobą:P

      Usuń
  5. Ciekawa i zachęcająca jest ta recenzja :) Zastanawiam się, czy nieznajomość "Metra 2033" jest odczuwalne i będzie przeszkadzać w lekturze tej powieści? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W niczym nie będzie Ci przeszkadzać. Sama nie czytałam "Metra 2033" ani "Metra 2034", natomiast zaczęłam właśnie od Uniwersum Diakowa i można bez przeszkód czytać. To nie jest kontynuacja tamtych książek. To nowe opowieści stworzone na kanwie "Metra 2033", wykorzystanie jego świata, ale nie rozgrywających się tam historii bohaterów.

      Usuń
  6. Najwyższa pora abym się zapoznała z ta serią , tyle dobrego o niej słyszałam a Ty jeszcze potwierdzasz te wszystkie pozytywne komentarze :) Ale chyba zacznę od Metra 2033 a potem ...Do światła :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Fantastyka w dobrym wydaniu :)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz