"Caryca" Ellen Alpsten



Uwielbiam czytać zbeletryzowane biografie nietuzinkowych kobiet, które znacząco zapisały się na kartach historii. Od niedawna jestem fanką Philippy Gregory, której rewelacyjna seria książek opowiadających o angielskiej dynastii Tudorów z miejsca podbiła moje serce. Dlatego też nie powinno nikogo dziwić, że powieść „Caryca” autorstwa Ellen Alpsten zaintrygowała mnie, gdy tylko ujrzałam jej okładkę. Czy niemiecka autorka dorównuje talentem swej brytyjskiej koleżance? Niestety absolutnie nie!

„Caryca” to opowieść o życiu Katarzyny I, żony Piotra Wielkiego, która po śmierci męża została cesarzową-imperatorową Rosji. Główną bohaterkę poznajemy w chwili śmierci cara, gdy przenosi się myślami do lat swojej młodości i stopniowo odsłania przed czytelnikiem całe swoje barwne życie. Marta (imię „Katarzyna” przyjęła dopiero podczas koronacji na carycę) była córką prostego chłopa i wraz z rodziną mieszkała w przyklasztornej wiosce gdzieś na terenie dzisiejszej Łotwy. Po wielu perypetiach na jej drodze stanął car Piotr, którego ku powszechnemu zaskoczeniu, a nawet zgorszeniu, młoda i rezolutna dziewczyna wyraźnie zainteresowała. Dosyć szybko Marta została jego kochanką, a po pewnym czasie także żoną.

Autorka z rozmachem odmalowuje przed oczami czytelnika obraz Rosji i jej mieszkańców na przełomie XVII i XVIII wieku - poczynając od chłopów pańszczyźnianych, dla których przetrwanie przednówka było zawsze nie lada wyzwaniem, poprzez średniozamożne mieszczaństwo, aż po opływającą w zbytki i luksus arystokrację. Poznajemy nie tylko warunki życia przedstawicieli różnych warstw społecznych, ale także ogólną sytuację kraju targanego wojną oraz niepokojami związanymi z drastycznymi reformami narzuconymi przez Piotra Wielkiego – wizjonera, ale i nieznoszącego sprzeciwu tyrana. I to właśnie te opisy stanowią największą zaletę książki, z pozostałymi elementami jest już znacznie gorzej.
Lektor: Małgorzata Lewińska
Czas: 25 godz.

Niewątpliwie Katarzyna I to postać nieprzeciętna i fascynująca. Wystarczy tylko pomyśleć, że w czasach tak wyraźnych podziałów społecznych prosta, niepiśmienna dziewczyna została najważniejszą kobietą w całym państwie. Do tego stopnia zaintrygowała cara, że mając na wyciągnięcie ręki najlepsze partie nie tylko w całej Rosji, ale i Europie, to właśnie z nią postanowił się ożenić. I to właśnie jej był na swój sposób lojalny przez całe swoje życie aż do chwili śmierci. Owszem, zdradzał ją wielokrotnie, jednak oficjalnie pozostawała jego małżonką na dobre i złe; nie oddalił jej także do klasztoru, jak to uczynił z pierwszą żoną, gdy ta tylko zaczęła go nudzić. Dlatego niezmiernie żałuję, że autorce nie udało się pokazać w swojej powieści tej wyjątkowości Katarzyny. Owszem, poznajemy dość dobrze jej losy, jednak sama bohaterka nie tylko nie wydaje się zbyt interesująca, a wręcz przeciwnie.

Najbardziej jednak irytowało mnie nadmierne eksponowanie scen erotycznych i pijackich ekscesów carskiego dworu. Wielokrotnie odnosiłam wrażenie, że pod pretekstem opisania losów jednej z najbardziej fascynujących kobiet w historii Rosji, Alpsten postanowiła napisać raczej tanią powieść erotyczną. Zanim główna bohaterka zostaje przedstawiona Piotrowi, jest wielokrotnie gwałcona i molestowana przez mężczyzn, których napotykała na swojej drodze. Można by pomyśleć, że dopóki była młoda, niemal każdy, poczynając od chłopców, a na starcach kończąc, miał ochotę dostać się pod jej spódnicę. Kiedy zresztą została już kochanką cara, sytuacja niewiele się zmieniła, z tym że teraz jej kontakty ograniczały się tylko do jednego mężczyzny. W drugą stronę to nie działało – Piotr Wielki został przedstawiony jako niewyżyty seksualnie pijak, który nie przepuścił żadnej pięknej kobiecie, nawet swojej bratanicy! Liczne opisy pijackich orgii, w których brała udział śmietanka rosyjskiej arystokracji, były wręcz niesmaczne. Wybaczcie, ale ja takiej wizji nie kupuję.

Drażnił mnie także język, jakim została napisana książka. Miał on chyba w zamierzeniu także wywoływać skojarzenia erotyczne – słowa takie jak „soczysty”, „jędrny”, czy „wilgotny” pojawiają z taką częstotliwością, że jest to aż nużące. A już w ogóle abstrahuję od faktu, że nagabywana przez obcego faceta kobieta nie będzie używała zwrotów typu „chwycił moje jędrne pośladki”. No proszę…

„Caryca” to powieść, która miała naprawdę duży potencjał, dlatego żałuję, że autorka poszła w kierunku zwykłego historycznego romansidła. Może przypadnie do gustu miłośniczkom tego gatunku, ja jednak spodziewałam się po tej książce zdecydowanie więcej i jestem niestety rozczarowana.

Za udostępnienie audiobooka "Caryca" serdecznie dziękuję Audeo.pl

Książkę przeczytałam w ramach wyzwań Rosja w literaturze oraz Book-Trotter. 

A jak tam Wasze niemieckie lektury w tym miesiącu? :)

Komentarze

  1. Jaka szkoda, że ta książka jest tak słaba. Wiem, że na pewno mi się nie spodoba skoro pełna jest tandetnej erotyki i prostackiego języka. Wielka szkoda, bo również lubię powieści historyczne. Tym razem na pewno odpuszczę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak pewnie wiesz, pod pierwszym zdaniem podpisuję się wszystkimi kończynami :-)
    Wielką szkoda, że autorka zmarnowała potencjał i nie sprostała zadaniu! Nie cierpię takiego czegoś! Dzięki za ostrzeżenie, będę omijać szerokim łukiem :-/
    Pozdrawiam serdecznie :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, wiem. Książka mnie zawiodła, ale na pocieszenie właśnie dotarły do mnie dwie powieści P.Gregory :D

      Usuń
  3. A już tak ładnie się zapowiadało, się zapaliłam, bo uwielbiam czytać o Rosji, a tu klops.

    Czytam, czytam, chyba jeszcze jeden link muszę podesłać ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam ja na polce, wiec za jakis czas sama bede mogla sie przekonac, czy dolacze se do Twojego obozu, czy do obozu zwolennniczek:)

    Cieplo pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawe jak ją odbierzesz. Będę wypatrywać recenzji :)

      Usuń
  5. Czytałam różne opinie na temat tej książki. Niektore bardzo zachęcające. Dobrze, że jest w bibliotece, będę miała okazję sama sobie wyrobić zdanie. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skusiłam się na nią właśnie pod wpływem pozytywnych recenzji, ale wyszedł klops niestety...

      Usuń
  6. Jezeli będzie okazja pewnie przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja też uwielbiam biografie w formie powieści, więc ta książka to coś dla mnie, ale z drugiej strony skoro przekształciła się w historyczny romans, to ja już nie wiem. Pewnie zabiorę się za nią jak mi wpadnie w ręce, ale sama szczególnie nie będę zabiegać ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Mam ją na półce, ale jeszcze nie miałam okazji czytać i na rzie jakoś mnie do niej nie ciągnie...

    OdpowiedzUsuń
  9. Zbeletryzowane biografie ludzi odległych nam w czasie i przestrzeni często nie są najlepszym pomysłem na lekturę - ciężko oddać złożoność sprzeczności (a źródła historyczne rzadko są jednoznaczne) i z całkiem ciekawego pomysłu rodzą się nieciekawe owoce. Szczególnie wtedy, gdy zabierze się za to nieumiejętny autor, który - jak wynika z twojej recenzji - niedobory warsztatowe starał się będzie maskować w najprostszy z możliwych sposobów.

    Polecam ci książki pół-historyczne, popularnonaukowe. Ostatnio wpadł mi w ręce zbiór szkiców Kuchowicza "Wizerunki niepospolitych niewiast staropolskich" - świetna i wciągająca pozycja, napisana językiem znacznie piękniejszym i bardziej przyciągającym niż większość średniawych powieści.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zbeletryzowane biografie mogą być świetną lekturą, o ile autor zna się na rzeczy. W tym przypadku zabrakło niestety talentu, a może autorka liczyła na tanią sensację? Nie zniechęca mnie to jednak do gatunku.
      Jeśli natomiast chodzi o prace popularnonaukowe, lubię czasem po nie sięgnąć, jednak generalnie preferuję typowe powieści, czasem nawet "średniawe" :)
      Pozdrawiam

      Usuń
  10. Też lubię zbeletryzowane biografie, ale ta ksiązka przypominała mi raczej soft porno niż powieść historyczną. To już lepiej poczytać jakąś "Fanny Hill";)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hm, a czy "Fanny Hill" to nie jest właśnie powieść erotyczna? Czyli raczej wpisuje się w klimat "Carycy" ;)

      Usuń
  11. Okładka jest rzeczywiście intrygująca. Wielka szkoda, że ,,Caryca" okazała się taką słabą książką. Opisem słownictwa skutecznie mnie do niej zniechęciłaś, bo nie znoszę tego typu wstawek. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też to strasznie drażni... Po kilkudziesięciu stronach (w moim przypadku minutach, bo słuchałam audiobooka) można mieć naprawdę dość... :)

      Usuń
  12. Oj szkoda, że tak kiepsko. Tak duży erotyzm skutecznie mnie zniechęca, a miałam ją w planach na styczeń. Teraz wiem, że nie powinnam po nią sięgać.

    OdpowiedzUsuń
  13. Szkoda. Wprawdzie książka reprezentuje gatunkowe rewiry, w które dobrowolnie raczej bym się nie zapędziła, ale jednak lubię kibicować niemieckim pozycjom. Inna rzecz, że ani o autorce, ani o książce specjalnie głośno w Niemczech nie było, więc wychodzi na to, że znowu wybrano pozycję raczej z dolnej półki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Opis głosi: "Debiutancka powieść Ellen Alpsten, która na przestrzeni 5 lat od chwili premiery doczekała się aż pięciu wydań.", więc sądziłam, że książka jest niezła...

      Usuń
  14. Proszę poleć mi zbeletryzowana biografie Carycy Katarzyny I taką,która Tobie odpowiada.Ja jestem azjofilką,ale chętnie czytam polecone dobre książki o innych nacjach.Pozdrawiam Noneczka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety jest to jedyna książka na temat Katarzyny I, jaką miałam okazję czytać :( Niedługo zabieram się z kolei za powieść o Katarzynie II, mam nadzieję, że tę już będę mogła polecić :)

      Usuń
  15. A ja po przeczytaniu tej książki absolutnie dałam jej 5+ na 6. I kompletnie nie odczytałam jej ani jako kapiącej scenami erotycznymi ani jako romansidła historycznego.
    Aż trudno mi było uwierzyć, że to debiutancka powieść niemieckiej dziennikarki. Dlaczego jej lektura pozbawiła mnie snu na dobrych kilka nocy?

    Bo Alpsten świetnie portretuje.Bo nikogo nie usprawiedliwia, nie ocenia, tylko relacjonuje, trzymając się faktów.

    Bo to co czytałam, wzbudzało przeróżne emocje, i to jak na karuzeli.A to jedno z ważniejszych, dla mnie, kryteriów dobrej powieści. Tak, tak, zdarzyło mi się nawet zapłakać. Ale nie powiem, w których miejscach.

    Raz przymierałam głodem w nędznej chacie chłopskiej, raz pławiłam się w niewyobrażalnym luksusie, by za chwilę poczuć wściekłość na męża kochającego się, z niemalże każdą interesującą kobietą, która znajdzie się w pobliżu.
    Jeżeli mam się trochę poczepiać i ponarzekać. Razi mnie trochę język, jakim posługuje się od początku Marta vel Katarzyna. Kwiecisty język ubogiej, niewykształconej analfabetki raczej tak nie brzmi. Chyba, że Pani Alpsten celowo dała jej, oprócz roli carycy, rolę elokwentnej narratorki.

    Patrząc z perspektywy matki dwóch małych brzdąców, zabrakło mi na 540 stronach książki, opisów żalu, rozpaczy, bezsilności matki po stracie dziecka. A Katerinuszka, mateczka, jak nazywał Piotr swoją żonę, straciła ich dziewięcioro (!) z dwunastu (wg autorki), lub jedenastu (wg źródeł), które urodziła. Jest tylko jeden opis bezsilności i bólu. Nie wiem, czy to zabieg celowy, czy przeoczenie.

    Nie wyobrażam sobie, nawet jako silna kobieta, jaką jestem, aby przejść nad tymi zdarzeniami do codzienności. Tak zwyczajnie, jakby nic się nie stało. I to tyle razy.

    Dla mnie Caryca, to też powieść o okrutnej, codziennej walce o przetrwanie. I to nie tylko, wbrew pozorom, tych najbiedniejszych. Tam gdzie przepych, bogactwo i władza, walka staje się jeszcze bardziej wyrafinowana. A ci co są (chwilowo) na szczycie muszą być uważni cały czas. Ci, którzy chcą tam być, nie cofną się przed niczym. Dosłownie. Rodzinne koligacje, więzy małżeńskie, czy wieloletnie przyjaźnie, nie pomogą i nie chronią.

    Caryca, to tez powieść, oczywiście dla mnie osobiście, o patologii rodzinnej, rodzinach dysfunkcyjnych. Po raz kolejny już, czytając powieść historyczną tego typu, lub oglądając choćby filmy o funkcjonowaniu angielskiej monarchii, mam wrażenie, że cena, jaką płacą dzieci w kolejnych pokoleniach za znalezienie się na szczycie władzy, za bogactwa i zaszczyty oraz nieograniczone możliwości jest zbyt wielka. I tak sobie myślę, czy ja bym chciała ją zapłacić? Nie jestem przekonana.

    Reasumując polecam. I to bardzo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wow! Naprawdę bogaty i wyczerpujący komentarz. Twoja opinia świadczy przede wszystkim o tym, że to co jednego się podoba, innemu już niekoniecznie przypada do gustu. Po wejściu na portale typu lubimyczytac.pl z pewnością zauważysz, że opinie na temat tej książki są skrajne, ale wiele osób zgadza się także z moim zdaniem.
      Niestety sprawy, o których wspominasz w komentarzu, zostały w moim odczuciu zepchnięte na drugi plan właśnie przez wszechobecny erotyzm, który mnie niesamowicie drażnił. Z kolei postać Katarzyny została według mnie spłycona i to bardzo.
      Cóż, cieszę się, że przynajmniej Tobie książka dostarczyła pasjonującej lektury.
      Pozdrawiam

      Usuń
    2. Pomijając już rzecz gustu. Z/O tym nie dyskutujemy. Ciekawe dla mnie jest, że książka wzbudza emocje. I do tego takie skrajne? pozdrawiam Małgorzata

      Usuń

Prześlij komentarz