Tytuł Dar wilka Tytuł oryg. The Wolf Gift Autor Anne Rice Wydawnictwo Rebis Data wydania 2012 Stron 520 |
Mroczna okładka, intrygujący opis i pozytywne recenzje
skłoniły mnie do sięgnięcia po najnowszą książkę Anne Rice, „Dar wilka”. Mimo
ogromnej popularności autorki, do tej pory znałam jedynie jej debiutancką
powieść, „Wywiad z wampirem”, dlatego też byłam bardzo ciekawa, co wyniknie z
naszego ponownego spotkania.
Reuben Golding, młody reporter, przyjeżdża do niesamowitej
rezydencji ukrytej pośród pradawnej sekwojowej puszczy, by napisać na jej temat
artykuł. Zafascynowany piękną właścicielką spędza z nią upojną noc, jednak już
po kilku godzinach ekscytująca przygoda przeradza się w koszmar. Kobieta
zostaje zamordowana przez nieznanych napastników, a stający w jej obronie
Reuben pchnięty nożem i pogryziony przez tajemniczą bestię. Choć jest na
granicy śmierci, w zaskakująco szybkim czasie dochodzi do siebie. Zauważa też
zmiany zachodzące w jego ciele oraz psychice: jest znacznie silniejszy niż
kiedykolwiek wcześniej, wyostrzyły mu się zmysły, a ponadto odkrywa w sobie
zadziwiającą zdolność – potrafi wyczuć zapach zła otaczający ludzi
zdeprawowanych, morderców, gwałcicieli i wszelkiej maści degeneratów. A pewnej
nocy przemienia się w… cóż, nietrudno domyśleć się, o jakim stworzeniu jest ta
opowieść.
Niewątpliwie największą zaletą książki jest mroczny, nieco
gotycki klimat, który czuć już od pierwszych stron. Choć mamy do czynienia z
opowieścią jak najbardziej współczesną, wielokrotnie miałam wrażenie, że czytam
dziewiętnastowieczną powieść grozy, co w tym przypadku zaliczam autorce na
plus. Podobnie atutem jest fakt, że z oklepanego i przerobionego w każdy
możliwy sposób motywu wilkołaka, Rice udało się stworzyć całkiem oryginalną
historię. Wprawdzie niektóre wątki są miejscami dosyć przewidywalne, biorąc
jednak pod uwagę całość, powieść czyta się bardzo dobrze.
Mimo wszystko kilka rzeczy zgrzytało mi podczas lektury, a
najbardziej pomysł wsadzenia człowieka zmienionego już w wilkołaka za
kierownicę samochodu, czy obsługującego telefon czy iPhona… Takich momentów nie
było na szczęście zbyt wiele. Zawiodło mnie także nieco zakończenie,
spodziewałam się czegoś znacznie mroczniejszego, bardziej realistycznego (na
ile to możliwe w opowieści o pradawnych stworach przybierających postać raz
człowieka, a raz wilkopodobnej bestii…). Z racji jednak trwających Świąt jestem
w stanie wybaczyć zdecydowanie bajkowe rozwiązanie.
Powieść nie jest może szczególnie ambitna, a nazywanie ją
„metafizyczną”, jak głosi napis na okładce, uważam za zdecydowanie przesadzoną.
Niemniej jednak, spędziłam z nią kilka przyjemnych godzin, a jej fabuła
naprawdę mnie wciągnęła, w związku z czym mogę bez wyrzutów sumienia, polecić
ją także Wam.
Moja ocena: 5-/6
Nie czytam recenzji, zapisałam ją sobie tylko w zakładkach, książka jedzie ze mna na sylwestra, porównam póżniej wrażenia z twoimi.
OdpowiedzUsuńA więc po Nowym Roku będę wypatrywać recenzji i u Ciebie ;)
UsuńJa - podobnie jak Ty - również czytałam tylko 'Wywiad z wampirem', ale od jakiegoš czasu mam ochotę na tę książkę. Widzę, że nie jest zbyt porywająca, ale i tak pewnie w końcu się słyszę :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Tchu w piersiach nie zapiera, ale czyta się ją naprawdę przyjemnie, więc kuś się kuś :)
UsuńJa przede wszystkim chciałabym przeczytać "Wywiad z wampirem", ale ta książka też wygląda zachęcająco, szczególnie jeśli odznacza się tym mrocznym, gotyckim klimatem ;) Może kiedyś wpadnie mi w ręce to chętnie przeczytam.
OdpowiedzUsuń"Wywiad..." zdecydowanie polecam, choć czytałam już wieki temu, może sama go sobie odświeżę? :) To była jedna z pierwszych "wampirzych" książek, jakie czytałam i absolutnie nie ma porównania do większości obecnie lansowanych.
UsuńObecny wizerunek wampira jako przystojnego, tajemniczego chłopaka, za którym szaleją dziewczyny zupełnie mi nie odpowiada, dlatego właśnie chcę sięgnąć do starszych książek, ukazujących go w inny sposób :)
UsuńCzyli coś nas łączy :) "Wywiadzie..." wampiry są niczego sobie, ale przynajmniej nie są zniewieściałymi gogusiami :)
UsuńCóż, nie mam żadnego doświadczenia z Anne Rice ale moja kumpela posiada w swojej bibliteczce sporo tytułów autorki. Uwielbiam wilki i chciałabym zacząć od tegoż właśnie tytułu...
OdpowiedzUsuńTo chyba jedna z niewielu "wilkołaczych" powieści Rise, więc w pewnie będzie dobrym punktem wyjścia ;)
UsuńZ chęcią bym przeczytała:)
OdpowiedzUsuńZ chęcią zapoznałbym się z tą powieścią, bo wiele o niej słyszałem:)
OdpowiedzUsuńNie czytałam żadnej książki Rice. Jakoś mnie nie ciągnie, ale może trochę się zmuszę. W końcu wstyd nie znać twórczości tak poczytnej pisarki. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńWstyd to jest uszu nie umyć ;) Na temat Rise zdania są chyba podzielone i chociaż jest bardzo popularna, nie wszystkim jej styl pasuje :)
UsuńNo też racja :P Kiedyś tam przeczytam, ale póki co nie będę się śpieszyć.
UsuńBardzo chętnie przeczytam. To książka z gatunku takich, którym bez zachęty poświęcę swój czas :)
OdpowiedzUsuń