Zbliżający się wielkimi krokami koniec roku sprzyja różnego rodzaju zestawieniom i podsumowaniom. Dzisiaj przyszła pora na moje największe książkowe odkrycia oraz totalne książkowe pomyłki. Kliknięcie w tytuł przeniesie Was do recenzji.
HITY
5. "Chłopcy"
Odkrycie całkowicie świeże, książkę przeczytałam bowiem zaledwie kilka dni temu, ale naprawdę już dawno żadna lektura nie sprawiła mi tak dużej przyjemności.
Fantastyka plus nieznana mi historia średniowiecznej Rusi zaowocowały miejscem na podium. Panie Cervenak czekam na więcej!
3. Cykl tudorowski Philippy Gregory
Autorkę odkryłam dopiero niedawno, ale zakochałam się w jej powieściach. Do tej pory udało mi się przeczytać dopiero dwie: "Wieczną księżniczkę" oraz "Kochanice króla", ale dwie kolejne już czekają na swoją kolej na półce :)
2. Cykl "Wojny Wikingów"
Bernard Cornwell jest niekwestionowanym mistrzem powieści historycznych. Każda z jego książek jak dotąd wzbudzała we mnie zachwyt, najbardziej jednak dotyczy to serii o Uhtredzie Ragnarsonie. Jak dotąd poznałam trzy tomy jego przygód: "Ostatnie królestwo", "Zwiastun burzy" oraz "Panowie Północy".
1. "Pieśń Lodu i Ognia"
Moja znajomość z Martinem zaczęła się dopiero od serialu HBO i naprawdę żałuję, że tak późno poznałam ten cykl. Na Kąciku z książką zamieściłam dotąd teksty na temat pierwszych trzech tomów, choć przeczytałam także pozostałe: Gra o tron, Starcie królów, Nawałnica mieczy.
KITY
Książka, w której interesujący jest jedynie drobny wątek poboczny, nigdy nie powinna ukazać się na rynku. Szkoda czasu, szkoda pieniędzy...
Choć wielu tę książkę chwali, ja wymęczyłam się niemiłosiernie i z żalem stwierdzam, że nic mi w niej nie "grało".
"Francuski odpowiednik Imienia róży" nie dorasta oryginałowi do pięt, a autor tego szumnego hasła powinien odpowiadać za wprowadzanie czytelników w błąd.
Miało być intrygująco i odważnie, a wyszło gorzej niż miernie, niestety.
Zdecydowany lider kiczu i literackiej katastrofy. Lubię książki młodzieżowe, ale to jest niestety jakaś totalna pomyłka.
Co sądzicie o rankingu? Jestem ciekawa, czy czytaliście wspomniane wyżej książki i czy zgadzacie się z moją oceną :)
Z wymienionych HITÓW znam jedynie cykl Martina, który czytałam kilka lat temu i zdecydowanie umieściłabym go na takiej liście ;) Jeśli chodzi o Cornwella to mam jego Trylogię Arturiańską, ale jeszcze nie ruszyłam. KITÓW w ogóle nie kojarzę, ale może to i dobrze ;)
OdpowiedzUsuńCo do kitów, to wiele nie straciłaś ;) A Trylogię Arturiańską polecam, choć wojny Wikingów są wg mnie znacznie lepsze :)
UsuńWojny wikingów bym sobie poczytała, tak jak Pieśń Lodu i Ognia... kurczę, coraz więcej mam w planach :/ Znaczy... :)
OdpowiedzUsuńCiekawy pomysł na ranking. Ja z kolei postaniowiłam zrobić małe podsumowanie mojego udziału w wyzwaniach czytelniczych w 2012r, ale to dopiero w ostatni dzień grudnia.
OdpowiedzUsuńCzytałąm tylko Martina i jest to dla mnie jeden z najlepszych cyklów fantasy ever :) Cervenaka czytałam inną książkę, ale "Żelazny kostur" chętnie bym przeczytała. Kitów będę się wystrzegać :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze żadnej z tych książek, ale ostrzę sobie ząbki na cykl tudorowski:)
OdpowiedzUsuńNie czytałam żadnej:)
OdpowiedzUsuńMartin i Cornwell zauroczyli mnie już dawno, wpadając na półkę ulubionych pisarzy. Parę lat temu natknęłam się też na Obietnicę anioła i odniosłam identyczne wrażenie - totalnie zmarnowany czas. Taki "po - Brownowski" kicz...
OdpowiedzUsuńZ hitów czytałam książki z pierwszych trzech miejsc. "Pieśń lodu i ognia" bardzo dobra", tak samo podobali mi się "Panowie Północy" i właśnie przymierzam się do dwóch wcześniejszych części, no i cykl tudorowski to mój faworyt, ale ja jestem skrzywiona na tle Tudorów:) Co do kitów nie znam żadnego z tych tytułów, więc się nie wypowiem, ale dla mnie kitem była "Dama w salonie" i "Romans po włosku".
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze żadnej z książek, które umieściłaś w zestawieniu. Ale mam dużą ochotę na Wieczną księżniczkę:)
OdpowiedzUsuńKitów nie znam na całe szczęście. Z hitów czytałam powieści Gregory i zgadzam się z Twoją opinią, są świetne :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się, że PLiO jest cudowna i na pewno zasługuje na miejsce 1 :))
OdpowiedzUsuńNie wypowiem się, bo akurat żadnej z powyższych książek nie dane mi było czytać :)
OdpowiedzUsuńI fakt, będzie trzeba pomyśleć nad podsumowaniem mijającego roku :)
Bohatyr i Gra o tron - zgadzam się w 100 procentach, trochę mnie zmartwił Błękitny chłopiec, bo niedługo zamierzałam go czytać, no ale może mnie się bardziej spodoba...
OdpowiedzUsuńOch, Gregory, Cornwell, Martin - rewelacyjne lektury Ci się trafiły! Jak najbardziej popieram wybór!
OdpowiedzUsuńMartwi mnie trochę Twoja ocena "Błękitnego chłopca", kupiłam książkę skuszona pozytywnymi recenzjami, ciągle czeka w kolejce, ale teraz nieprędko po nią sięgnę:(
"Obietnicę anioła" czytałam kilka lat temu, ale dość mile wspominam lekturę; ciekawe, jak odebrałabym ją teraz...:)
Pozdrawiam serdecznie!
Błękity chłopiec w kitach? Teraz cieszę się, że jednak powstrzymałam się przed jej zakupem.
OdpowiedzUsuńMuszę uzbierać pieniądze na Cornwella bo on nie zawodzi:) A co do Martina - po "Grze o tron" podchodzę do tego cyklu z dużą rezerwą.
OdpowiedzUsuńCo do Gregory to się zgadzam, bo pisze naprawdę dobre książki.
OdpowiedzUsuńZainteresował mnie cykl ,,Wojny Wikingów", więc może kiedyś przeczytam, jak na razie czekają na mnie książki-prezenty. :) A książek z kitów nawet nie kojarzę, może to i dobrze. ^^
OdpowiedzUsuńZ lekkim zmieszaniem stwierdziłam, że nie znam ani jednego kitu (co może i dobrze), ale, co gorsza, ani jednego hitu też! Uchowałam się z Martinem, Gregory, Cornwellem, Ćwiek jeszcze gdzieś tam jest w planach...
OdpowiedzUsuńPieśń lodu i ognia to również mój hit roku, genialna jest ta saga :) Tak ostatnio się przemierzałam do Cornwella, ale nie wiedziałam na jaką książkę się zdecydować :)
OdpowiedzUsuńPolecam właśnie "WOjny WIkingów" :) Podobała mi się także "Pieśń Łuków. Azincourt" :)
UsuńŻadnego z kitów nie czytałam na szczęście. Będę się wystrzegać.
OdpowiedzUsuńGregory i Cornwell są moim "must read" w 2013, akurat tych książek nie zdarzyłam przeczytać w tym roku:), a jednego i drugiego autora uwielbiam:)
OdpowiedzUsuńChciałam zapoznać się z twórczością pani Philippi od dłuższego czasu, może to znak :)
OdpowiedzUsuń