Dwie królowe, Philippa Gregory Książnica, 2011 |
„Dwie królowe” to kolejna książka wchodząca w skład cyklu tudorowskiego, tym razem poświęcona dwóm żonom Henryka VIII, o których wiemy stosunkowo niewiele, Annie Kliwijskiej i Katarzynie Howard.
Po śmierci trzeciej żony, Joanny Seymour, Henryk decyduje
się na małżeństwo stricte polityczne z księżniczką pochodzącą z niemieckiego księstwa,
Kliwii. Niestety wyjątkowo niefortunne pierwsze spotkanie przyszłych małżonków
oraz błyskawicznie zmieniająca się sytuacja polityczna Europy sprawiają, że
król Anglii nie tylko traci zainteresowanie młodą Niemką, ale i postanawia
unieważnić ich dopiero co rozpoczęty związek. Niebagatelny wpływ na tę decyzję
ma także młodziutka Katarzyna Howard, w której Henryk zakochuje się niczym
młody sztubak…
Blisko pięćdziesięcioletni Henryk VIII ma już niewiele
wspólnego z mężczyzną znanym z poprzednich powieści Gregory. „Złoty chłopiec”,
pełen uroku, wdzięku i czaru, na przestrzeni lat zmienił się w tyrana coraz
bardziej ogarniętego manią prześladowczą. Z jednego z najprzystojniejszych
monarchów w Europie przeistoczył się w chorobliwie wręcz otyłego i niedołężnego
człowieka, cierpiącego na skutek jątrzącej się od lat rany w nodze.
Jednocześnie wyjątkowo rozbuchany egoizm i brak jakichkolwiek hamulców uczyniły
z niego tykającą bombę – niewłaściwe spojrzenie, źle dobrane słowo, czy nawet
wyimaginowana uraza ze strony władcy mogła skończyć się dla każdego skazaniem
na śmierć. Angielski dwór stojący nieustannie w cieniu szafotu stał się jednym
z najniebezpieczniejszych miejsc ówczesnego świata.
Philippa Gregory wykazała prawdziwy kunszt kreśląc sylwetkę
szalonego króla, jednak prawdziwe mistrzostwo pokazała tworząc trzy główne
bohaterki – narratorki powieści.
Anna Kliwijska, zwykle spychana w cień pozostałych żon
Henryka VIII, na kartach powieści ożywa, staje się kobietą z krwi i kości.
Stłamszona przez matkę i brata, u którego od wczesnych lat pojawiały się
symptomy zaburzeń psychicznych, w Anglii odnalazła prawdziwą ojczyznę. Nie dane
było jej jednak długo cieszyć się szczęściem – nieśmiała, niewładająca żadnym
językiem obcym, a na dodatek odrzucona i upokorzona przez męża, musiała wykazać
się wielkim hartem ducha. Była zdecydowanie moją ulubioną postacią w tej opowieści.
Zaledwie piętnastoletnia Katarzyna Howard, kolejna wybranka
króla i marionetka w rękach swego ogarniętego ambicjami politycznymi wuja,
budzi w czytelniku zarówno sympatię, jak i współczucie. Młodziutka, ale
rozpuszczona i głupiutka, potrafiąca skupić się jedynie na pięknych strojach i
przystojnych młodzieńcach, nie zasłużyła na los, który ją spotkał.
I na koniec trzecia bohaterka, znana już z „Kochanic króla”,
Jane Boleyn, żona Jerzego Boleyna i szwagierka Anny Boleyn. Kobieta na wskroś
zła, zawistna i myśląca jedynie o sobie. Przedstawienie jej punktu widzenia na
rozgrywające się wydarzenia było bardzo ciekawym zabiegiem. Autorka z kunsztem
oddała jej prawdziwą naturę, próby uspokojenia własnego sumienia,
przekształcania wizji świata na swoją modłę, która jednak nijak miała się do
rzeczywistości.
„Dwie królowe” to jak dotąd najlepsza książka pióra Philippy
Gregory, jaką miałam przyjemność czytać. Autorka z niebywałą wprawą połączyła
fikcję z faktami historycznymi tworząc pasjonującą powieść. Pełna intryg fabuła
trzyma w napięciu aż do ostatnich stron nie pozwalając oderwać się od lektury
nawet na moment. Dodatkowym atutem są wspaniale nakreślone realia życia na
XVI-wiecznym angielskim dworze oraz barwne i plastyczne opisy. Przede wszystkim jednak, nie musicie znać poprzednich tomów cyklu, by sięgnąć po kolejne, ponieważ stanowią oddzielne, zamknięte historie. Jednym słowem –
polecam!
Za egzemplarz książki do recenzji serdecznie dziękuję Wydawnictwu Książnica.
1. Book-Trotter - literatura brytyjska
2. Z półki 2013
3. Trójka e-pik
4. Czytamy książki historyczne
Tej powieści nie czytałam, ale oczywiście mam ją w planach :)
OdpowiedzUsuńJeśli poprzednie Ci się podobały, to ta na pewno Cię nie zawiedzie :)
UsuńNie czytałam, ale słyszałam , ze świetna i już mi ją polecano, Ty zaś utwierdzasz mnie w przekonaniu , że kiedyś trzeba będzie po te pozycje sięgnąć :)
OdpowiedzUsuńNie ma co czekać na kiedyś, lepiej od razu :)
UsuńNowy rok rozpoczęty mocnym akcentem!Ogromnie się cieszę, że kontynuujesz przygodę z prozą Gregory!
OdpowiedzUsuńA Jane Boleyn mnie przerażała - bardziej, niż Thomas Howard - była tak oderwana od rzeczywistości, ześwirowana i mściwa, że tylko mogę cieszyć się z tego, co ją spotkało:/
Pozdrawiam serdecznie!
Zdecydowanie tak, kończę też właśnie "Władczynię rzek", mój romans z Philippą dopiero nabiera rumieńców ;)
UsuńA Jane faktycznie była przerażająca w swojej zawiści...
Mam w planach, więc recenzję tylko sobie zapiszę, a Gregory uwielbiam.
OdpowiedzUsuńCóż, nie dziwię Ci się :)
UsuńCzytałam tylko "Kochanice Króla", ale mam na półce większość książek Gregory i będę czytać po kolei. Po pierwsze Gregory świetnie pisze, po drugie uwielbiam Anglię okresu Tudorów, ale i wcześniejsze lata są bardzo ciekawe, więc autorka zaspokaja moje apetyty historyczne.
OdpowiedzUsuńNo to widzę, że mamy coś wspólnego - na punkcie Tudorów mam wręcz bzika :)
UsuńJak ja bym chciała ją przeczytać, mam nadzieję, że w tym roku będzie mi dane:)
OdpowiedzUsuńAbsolutnie nie mogę się doczekać aż przeczytam pierwszy tom cyklu tudorskiego! Mam nadzieję, że uda mi się to już w tym miesiącu :) Świetna recenzja!
OdpowiedzUsuńA dziękuję ;) A cykl jest naprawdę świetny :)
UsuńTa część historii to jeden z moich ulubionych okresów
OdpowiedzUsuńCzytałam tej autorki tylko "Czarownicę" i bardzo się sparzyłam. Spróbuję jeszcze z inną książką.
OdpowiedzUsuńOoo, to mnie zaskoczyłaś teraz :( Akurat tej książki nie czytałam, ale pozostałymi jestem zachwycona. Może spróbuj np. z "Dwiema królowymi"? :)
Usuń