W ramach postanowień noworocznych postanowiłam wrócić do przeprowadzania wywiadów z autorami książek, które przeczytałam. Dzisiaj zapraszam Was do bliższego poznania Gregory'ego Funaro, autora thrillera "Rzeźbiarz", którego recenzję znajdziecie tutaj. Książka wprawdzie nie rzuciła mnie na kolana, po tej rozmowie patrzę jednak na nią dużo cieplejszym wzrokiem i już nie oceniam jej tak surowo.
Kilka tygodni temu miała miejsce polska
premiera Pana debiutanckiej książki, „Rzeźbiarz”. Co skłoniło Pana do jej
napisania? Wielu autorów twierdzi, że pisanie powieści było ich marzeniem od
samego początku. Czy tak było także w Pana przypadku?
Greg Funaro: Pewnego dnia, latem w 2008 roku, utknąłem w korku i
miałem coś w rodzaju snu na jawie – jeździłem wtedy kabrioletem i było naprawdę
gorąco! Zobaczyłem stary dom należący do moich dziadków. Mieli ogromny ogród z
basenem, wokół którego stało kilka klasycznych rzeźb. Jedną z nich była
naturalnych rozmiarów replika Davida Michała
Anioła. Jako dziecko byłem przekonany, że nocą wszystkie rzeźby ożywają - aż do
dnia, kiedy mój młodszy brat postanowił za pomocą szczypiec do grilla pozbawić
Dawida przyrodzenia. Nie sądziłem, że Dawid na to pozwoli, ale skoro nie
zareagował, doszedłem do wniosku, że zarówno on, jak i jego kamienni kumple
byli zwykłymi posągami. Pomysł na „Rzeźbiarza” powstał właśnie na bazie tych
wspomnień. Siedząc w tamto skwarne popołudnie w samochodzie, pomyślałem:
„Wprawdzie David nie ożył, ale co
jeśli jakiś seryjny morderca zmieniłby żywego, oddychającego człowieka w taką
rzeźbę?” Ponieważ zawsze uważałem Michała Anioła za największego rzeźbiarza
wszechczasów, wydało mi się naturalne, że mój seryjny zabójca będzie miał
obsesję właśnie na jego punkcie. Jednakże, pomysł na pokazanie morderstwa jako
formy sztuki oraz wykorzystanie ciał ofiar jako krytykę społeczeństwa mającą na
celu wprowadzenie nowego kulturowego renesansu, podobnego do tego z czasów
Michała Anioła, narodził się dopiero później. W „Rzeźbiarzu” jest taka scena, w
której morderca wciąga swoją pierwszą ofiarę do basenu – to jest właśnie basen
ze starego domu mojego dziadka. Skoro wspomnienie tego miejsca przerodziło się
w pomysł na powieść, uznałem, że także stamtąd Rzeźbiarz powinien zaczerpnąć
pierwsze inspiracje do dalszych działań.
Jedną z największych zalet „Rzeźbiarza”
jest fascynująca historia Michała Anioła oraz jego prac. Czy interesował się
Pan nimi jeszcze zanim narodził się pomysł na książkę?
Michał
Anioł był pierwszym artystą, którego prace poznałem jako dziecko. Mój dziadek,
także malarz, miał obsesję na punkcie jego dzieł, a jego własne reprodukcje
malowideł Michała Anioła z Kaplicy Sykstyńskiej pokrywały ścian domu moich
dziadków w East Greenwich na Rohde Island. Można więc powiedzieć, że byłem
fanem Michała Anioła przez całe moje życie.
Na Pana stronie internetowej można przeczytać, że książki to Pańska
największa pasja. Ma Pan swoją ulubioną książkę? Albo pisarza, który
najbardziej Pana inspiruje?
Jest wielu pisarzy, których książki bardzo
sobie cenię. Należą do nich Stephen King, Peter Straub, Cormac McCarthy,
Richard Adams (Wodnikowe Wzgórze) oraz McCarthy’s (Droga).
Miasteczko Salem Kinga zmieniło
moje życie – przeczytałem je po raz pierwszy, gdy dochodziłem do siebie po
wycięciu wyrostka robaczkowego w szóstej klasie. Wtedy też poznałem Szczury Jamesa Herberta. Jako dzieciak uwielbiałem Przygody
Hucka Finna, Hobbita oraz wszelkiej maści opowieści o duchach. Gdy byłem
nastolatkiem do moich ulubionych książek należały Bastion Kinga, Wielkie
nadzieje, Zew krwi, Władca much oraz wszystko, co publikował
magazyn Fangoria. Potem nadszedł czas na Ojca chrzestnego, Portret Doriana Graya,
Folwark zwierzęcy i Grona gniewu (właściwie to wszystko to, co napisał
Steinback). Gdy dorosłem moimi ulubionymi stały się: Zen i sztuka
oporządzania motocykla Roberta Pirsiga, Bracia
Karamazow, wszystko co napisał Maupassant, Wojna i pokój, Zwrotnik Raka, The Killer Angels Michaela Shaara’a, Szatańskie
wersety, 48 praw władzy Roberta Greene’a, Zen and the Art of Archery Herrigela,The Devil in the White City
Erika Larsona oraz Krwawy południk Cormaca McCarthy’ego (i
znowu ten przeklęty Corman McCarthy!)
A czy kiedykolwiek czytał Pan jakąś książkę polskiego autora?
Tak, jestem wielkim fanem Stanisława
Lema oraz Josepha Conrada, który chociaż pisał w języku angielskim, zawsze
uważał się za Polaka.
Wygląda na to, że jest Pan bardzo zajętą osobą – jest Pan profesorem w
Szkole Teatru i Tańca na Uniwersytecie Karoliny Wschodniej, członkiem kilku
stowarzyszeń oraz pisarzem. Gra Pan także w zespole muzycznym. Jak łączy to Pan
z życiem rodzinnym?
Jedynie dzięki dużej ilości kofeiny i
wyrozumiałej żonie.
Czy Pana życie zmieniło się po wydaniu pierwszej książki?
Tak, częściowo na lepsze, a częściowo na
gorsze. Czuję większą presję, mam też znacznie mniej wolnego czasu. Ciężko jest
pogodzić pisanie z byciem dobrym tatą. Chciałbym móc poświęcić się w
przyszłości tylko pisaniu, ale jednocześnie nie chcę porzucać uczelni, więc
mogę za to winić jedynie siebie.
Pańska druga książka, nadal nie opublikowana w Polsce, to prequel
“Rzeźbiarza”. Dlaczego zdecydował się Pan napisać historię, która poprzedza
opisane w nim wydarzenia zamiast jej kontynuację?
Miałem w planach napisanie kontynuacji,
ale doszedłem do wniosku, że nadal wiele jest do opowiedzenia o historii
Markhama i wyjaśnienia sposobu, w jaki się zachowuje. Chciałem także pokazać go
w akcji, gdy nie jest w uwikłany w żaden romans, więc prequel wydał się
najlepszym rozwiązaniem.
Jakie są Pana plany na przyszłość?
Chciałbym napisać sequel „Rzeźbiarza”
oraz kolejne powieści o Markhamie i Cathy pracujących w jednej drużynie. Teraz jednak
zrobiłem sobie przerwę od seryjnych morderców i skupiam się na książkach dla
młodzieży. To chyba wpływ mojego dziecka. Na razie nie mam w planach publikacji
żadnej książki, ale trzymajcie na mnie kciuki, ok.? Przydadzą mi się pozytywne
wibracje z Polski. Naprawdę doceniam Wasze zainteresowanie moimi książkami, to
bardzo wiele dla mnie znaczy.
Serdecznie dziękuję Panu Gregory'emu Funaro za udzielenie wywiadu, a Was zapraszam do odwiedzenia strony autora: www.gregoryfunaro.com
* Rozmowa odbyła się w języku angielskim - tłumaczenie własne
* Rozmowa odbyła się w języku angielskim - tłumaczenie własne
Świetny wywiad, gratuluję :) Czuję się jeszcze bardziej zainteresowana książką tego Pana, muszę się za nią rozejrzeć :)
OdpowiedzUsuńMnie po wywiadzie zainteresował prequel tej opowieści już bez wątku romansowego :)
UsuńPs. Dziękuję :)
Widzę, że realizujesz noworoczne postanowienia - rewelacyjny wywiad! Czekam na kolejne, bardzo fajny pomysł cyklu. Książki nie czytałam, nawet niespecjalnie mnie do niej ciągnie, ale wywiad czytało się fajnie:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Im szybciej zacznę, tym mniejsze ryzyko, że postanowienia pozostaną jedynie postanowieniami :)
UsuńUwielbiam czytać wywiady! dobrze jest się dowiedzieć czegoś o autorze :)
OdpowiedzUsuńMam podobnie :) Zupełnie inaczej patrzę wtedy na jego książki.
UsuńBardzo dobry wywiad:)
OdpowiedzUsuńKsiążka nadal przede mną :)
OdpowiedzUsuńA wywiad? Jak zawsze świetny :)
Fantastyczny wywiad:)
OdpowiedzUsuńOd dawna mam ochotę na tą pozycję, a ten wywiad (świetnie przeprwoadzony! - gratulacje) tylko wzmógł we mnie tą chęć ;)
OdpowiedzUsuń