Tytuł Książę Mgły Tytuł oryginału El príncipe de la niebla Autor Carlos Ruiz Zafon Wydawnictwo Muza Data wydania 2010 Stron 200 |
Hiszpański pisarz Carlos Ruiz Zafon zdobył liczne grono
wiernych czytelników, którzy pokochali go przede wszystkim za powieści
wchodzące w skład cyklu „Cmentarz zapomnianych książek”: „Cień wiatru”, „Gra
anioła” oraz „Więzień nieba”. Moją znajomość z jego twórczością postanowiłam
jednak rozpocząć nie od hitów, a od debiutanckiej książki, aby z każdą kolejną
powieścią móc oczekiwać czegoś więcej. W przeciwieństwie do pozycji, które
przyniosły autorowi sławę, „Książę Mgły” to powieść typowo młodzieżowa, choć
podobno ma przemawiać także i do dorosłych czytelników.
Rok 1943. Carverovie postanawiają przenieść się z miasta do
niewielkiej miejscowości położonej u wybrzeża Atlantyku. Wprowadzają się do
domu, który kiedyś należał do rodziny pewnego lekarza. Miejsce to ma dosyć ponurą
przeszłość – syn poprzednich właścicieli utonął w morzu mając zaledwie dziewięć
lat. Już od pierwszego dnia trzynastoletni Max Carter jest świadkiem dziwnych
zdarzeń – wskazówki zegara na dworcu kolejowym poruszają się w odwrotnym
kierunku, niedaleko nowego domu odnalazł niezwykły ogród z niesamowitymi,
mrocznymi rzeźbami, które zmieniają swoje położenie, a przygarnięty przez jego
najmłodszą siostrę kot zdaje się nie być zwykłym zwierzęciem. Czy ma to jakiś
związek z wrakiem statku zatopionym niedaleko?
Historia opowiedziana przez Zafona jest interesująca, a jej
największym atutem jest atmosfera grozy, która z pewności udzieli się młodszym
czytelnikom. Powieść przeczytałam z przyjemnością, choć nie ukrywam, że także z
lekkim rozczarowaniem. Przede wszystkim widać, że jest to książka, która wyszła
spod pióra raczej początkującego pisarza, nieco zgrzytały mi niektóre
uproszczenia fabularne, jak i styl autora (choć w tym przypadku może to być
równie dobrze kwestia tłumaczenia). Nie powiedziałabym także, że jest to
książka, która równie mocno spodoba się nastolatkom, jak i osobom w wieku
dojrzałym, na co miał nadzieje autor i co wyraził dość wyraźnie w krótkim
wstępie. Niemniej jednak uważam ją za całkiem niezłą powieść dla czytelników w
wieku 12-15 lat, zwłaszcza lubiących historie z dreszczykiem.
Poza walorami rozrywkowymi, historia ta zawiera także bardzo
wyraźnie nakreślone przesłanie – w świecie nie ma nic za darmo, a spełnienie niektórych
życzeń może mieć bardzo wysoką cenę. Nie każdy człowiek, który chce nam pomóc,
robi to bezinteresownie, a niektórzy pod maską dobrodusznego wujaszka kryją
swoją prawdziwie demoniczną twarz.
„Książę Mgły” to mieszanka przygody i magii doprawiona nutką
pierwszej nastoletniej miłości. Nie jest wprawdzie wybitna, ale potrafi
wciągnąć i przykuć uwagę. Polecam ją jednak przede wszystkim młodym
czytelnikom.
Moja ocena: 4+/6
Książkę przeczytałam w ramach wyzwań:
1. Book-Trotter (literatura hiszpańska)
2. Z półki
Trochę mnie zniechęca ta "nastoletnia miłość", bo z takich klimatów już wyrosłam, ale cała reszta brzmi na tyle zachęcająco, że pewnie przeczytam! Zwłaszcza, że inna młodzieżowa powieść Zafona, "Pałac północy" już za mną i bardzo miło ją wspominam:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Właśnie ja też ;) Ale zamierzam sięgnąć także po pozostałe książki Zafona :)
UsuńZ racji tej, że Zafona lubię Księcia Mgły z pewnością przeczytam :) Pewnie też się trochę rozczaruję, ale trudno :D
OdpowiedzUsuńSłyszałam już o Księciu mgły, że jest to lektura raczej dla młodszych czytelników, a jeśli chodzi o samego Zafona, czytałam "Światła września" i "Cień wiatru" i zdecydowanie bardziej przypadła mi do gustu ta druga, dlatego teraz poluję na "Więźnia nieba". To chyba prawda, że większość lubi tego autora właśnie za te konkretne tytuły.
OdpowiedzUsuń"Cień wiatru" czeka na półce i mam nadzieję na znacznie lepsząlekturę :)
UsuńCzytałam tę książkę kiedy już pokochałam prozę Zafona, więc pewnie nie potrafię być wobec niej obiektywna :P Nastrój grozy jest wyczuwalny, fabuła - moim zdaniem - pozbawiona naiwności i okraszona nutą dramatyzmu, czego chcieć więcej? :D Mam nadzieję, że sięgniesz też po inne powieści Zafona :)
OdpowiedzUsuńA jednak mi czegoś zabrakło... Dwóch "Zafonów" czeka na półce, więc na pewno po nie sięgnę :)
UsuńJako, że bardzo przepadam na Zafonem, to jeśli tylko będę miała okazję z pewnością przeczytam i "Księcia mgły".
OdpowiedzUsuńKsiążkę poznałam całkiem niedawno dzięki odsłuchaniu audiobooka, gdzie lektorem był pan Fronczewski. Niestety lektor rozłożył mi książkę... wolałabym o wiele bardziej przeczytać ją w formie tradycyjnej.
OdpowiedzUsuńZ powieści Zafona pozostała mi jedynie "Marina", resztę mam już za sobą:) Jak piszesz "Książę mgły" to nie jest powieść wybitna, ale może wciągnąć i właśnie w moim przypadku tak było. Niestety gołym okiem widać, że to dopiero początki Zafona:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Dlatego to od niej zaczęłam - aby było jużtylko lepiej :)
Usuń"Książę mgły" jest juz za mną i choć czytałam go dawno temu, miałam podobne odczucia jak ty ;) Przede mną jeszcze "Światła września" tego autora i mam nadzieję, że będą trochę lepsze, choć wątpię, żeby okazały się nietrafione ^^
OdpowiedzUsuńJa się zraziłam do tego autora, dlatego jak na razie nie mam w planie jego książek...
OdpowiedzUsuńNiby ciekawe, ale w opowieściach tego typu zawsze czegoś mi brakuje. Raczej nie zdecyduję się na tę książkę, choć Twoja recenzja jest zachęcająca ;)
OdpowiedzUsuńKocham tego pisarza. Może faktycznie ta konkretna pozycja nie wybija sie na tle innych ale tak jak każda książka Zafona ma niezwykły klimat.
OdpowiedzUsuńCzytałam i wzbudziła moją sympatię;)
OdpowiedzUsuńMnie niestety ta książka bardzo rozczarowała, chociaż czytałam ją jako pierwszą z dorobku Zafóna.
OdpowiedzUsuńEch, Zafon cały czas w moich planach... ;)
OdpowiedzUsuńNie czytałam nic tego autora, może kiedyś mi się uda:)
OdpowiedzUsuńNie cierpię Zafona. Wszystkie jego książki które czytałem mają ten sam schemat..
OdpowiedzUsuń