Tytuł Mężczyzna, który przestał płakać Tytuł oryg. Magdalena Hansson Autor Ninni Schulman Seria Magdalena Hansson Tom 2 Wydawnictwo Amber Data wydania 2013-01-08 |
Świat usłyszał o Ninni Schulman dzięki powieści „Dziewczyna
ze śniegiem we włosach”, którą w Szwecji niemal z miejsca okrzyknięto „Debiutem
roku 2010” .
Książka otwiera serię kryminałów o dziennikarce Magdalenie Hansson. W styczniu
bieżącego roku nakładem wydawnictwa Amber ukazał się drugi tom cyklu o dość
enigmatycznym tytule „Mężczyzna, który przestał płakać”.
Akcja powieści toczy się w niewielkim miasteczku na
szwedzkiej prowincji, znanym już czytelnikom z poprzedniego tomu cyklu. Tym
razem jednak zamiast mroźnej zimy, panuje wyjątkowo gorące lato. Życie toczy
się tu leniwie, dodatkowo spowolnione wszechobecną duchotą i skwarem. Aż
pewnego dnia w domu pewnej samotnie mieszkającej kobiety wybucha pożar, a ona
sama ginie w płomieniach. Początkowo policja podejrzewa jednego z jej licznych
kochanków, jednak wkrótce teoria ta upada – w podobny sposób giną kolejne
osoby. Na mieszkańców miasteczka pada strach, nie wiadomo, co łączyło ofiary,
dlatego każdy obawia się, że może stać się kolejną ofiarę bezwzględnego piromana.
Pomysł na fabułę nie jest wprawdzie zbyt oryginalny,
niemniej jednak powieść czyta się bardzo dobrze. Akcja rozwija się powoli,
wydarzenia następują po sobie niespiesznie, autorka stopniowo wprowadza
czytelnika w kolejne szczegóły życia mieszkańców miasteczka. Pod płaszczykiem
spokojnej mieściny, w której każdy każdego zna i teoretycznie nie ma żadnych
tajemnic, skrywane są domowe dramaty i rodzinne sekrety. Dużą zaletą książki
jest właśnie ta różnorodność wątków, które sprawiają, że trudno jest wytypować
mordercę. Potencjalnych kandydatów jest zbyt wielu i każdy zdaje się być równie
prawdopodobny.
Obok wątku sensacyjnego, skupiającego się na śledztwie i
tropieniu zabójcy, równie istotny i przykuwający uwagę jest trafny i
realistycznie przedstawiony obraz współczesnego społeczeństwa. Próżno szukać tu
ludzi w pełni szczęśliwych, każdy boryka się z mniejszymi lub większymi
zmartwieniami – jednym szwankuje zdrowie, niektórzy nie radzą sobie z dziećmi
sprawiającymi problemy wychowawcze, a inni przechodzą właśnie kryzys małżeński.
Schuman pokazuje ludzi takimi, jacy są naprawdę, bez upiększeń i sztucznego
wywabiania plam. W troskach dnia codziennego bohaterów każdy czytelnik może
odnaleźć własne lęki i problemy, co z pewnością stanowi atut książki.
Realizm powieści dotyczy także głównego wątku – sposobu
prowadzenia śledztwa. Nie ma tu błyskotliwych, superinteligentnych detektywów,
którzy dysponując kilkoma poszlakami w kilka godzin bezbłędnie wskażą sprawcę.
Dochodzenie toczy się powoli, wypełniają go rozmowy z kolejnymi świadkami i
potencjalnymi podejrzanymi, mozolnie sprawdzanie raczej nielicznych tropów,
próby współpracy policji z prasą. Śledczy pracują wspólnie, zespołowo, każdy
wnosi coś do śledztwa albo i nie, ale przynajmniej nie ma tu udawania, że
jakąkolwiek poważną sprawę jest w stanie rozwiązać jeden człowiek. Za to także
należy się duży plus.
Wbrew temu, co może sugerować opis książki, główna
bohaterka, Magdalena, raczej nie przyćmiewa pozostałych postaci. Nie prowadzi
także własnego dochodzenia, a skupia się na współpracy z policją i jedynie
„podrzuca” osobom prowadzącym śledztwo tropy i wskazówki, na jakie trafia.
Doceniam fakt, że autorka nie próbowała udowodnić, że ta skądinąd inteligentna,
ale nie posiadająca odpowiedniego przygotowania, kobieta, będzie w stanie
zdziałać cuda tam, gdzie nie dokonał tego sztab doświadczonych policjantów.
Drażnią mnie powieści, w których bohaterowie zawodowo całkowicie nie związani z
organami ścigania, okazują się być lepszymi fachowcami w prowadzeniu śledztwa
niż ludzie, dla których jest to chleb powszedni. Czy ktokolwiek słyszał o
takich sytuacjach w prawdziwym życiu?
Nadużyciem byłoby stwierdzenie, że „Mężczyzna…” to powiew
świeżości i ambitne dzieło wyróżniające się na tle innych. Niemniej jednak jest
to kawał porządnej, solidnej prozy, powieść kryminalna w bardzo dobrym, dosyć
klasycznym wydaniu. Jestem przekonana, że spodoba się wszystkim miłośnikom
gatunku.
Moja ocena: 5/6
Za udostępnienie egzemplarza książki dziękuję wydawnictwu Fabryka Słów oraz portalowi Secretum, na którym również ukazała się powyższa recenzja. Tekst stanowi oficjalną recenzję portalu.
Czytałam pierwszą część i choć była niezła, mocno przypominała mi twórczość Lizy Marklund. Nie sądziłam, że druga może okazać sie dużo lepsza. Zachęciłaś mnie, spróbuję:)
OdpowiedzUsuńNie mam niestety dużego porównania, bo pierwszej jeszcze nie czytałam. Ale ten tom bardzo mi się podobał :)
UsuńChyba coś dla mnie :)
OdpowiedzUsuńObie części mam na półce, tylko kiedy ja to wszystko ogarnę?
OdpowiedzUsuńSkądś to znam... Tyle fajnych książek czeka na półce, że nie wiem, kiedy je wszystkie przeczytam :)
UsuńMam w planach, podobnie jak pierwszą część :)
OdpowiedzUsuńKryminały skandynawskie to raczej nie moja działka, ale polecę siostrze:)
OdpowiedzUsuńPo twojej recenzji, myślę, że to coś dla mnie :)
OdpowiedzUsuńTrochę się od tych wszystkich "Mężczyzn, którzy..." trzymałam z daleka, bo skoro tytuły na jedno kopyto, to dlaczego treść miałaby być czymś oryginalnym. O tej pozycji sporo jednak dobrego słyszałam, Tobie się podobało, więc może się jednak przemogę:-)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się zachowany realizm w tej książce. Będę o niej pamiętać.
OdpowiedzUsuń