"Poszukiwana" Małgorzata Kochanowicz

Tytuł Poszukiwana
Autor Małgorzata Kochanowicz
Wydawnictwo Instytut Wydawniczy Erica
Data wydania 2013-02-14

Stron 320

Kryminały historyczne mają swój charakterystyczny urok i klimat, które sprawiają, że ich lektura to czysta przyjemność. Dlatego cieszy mnie fakt, że coraz częściej polscy autorzy wybierają właśnie ten gatunek - czasem z lepszym („Pan Whicher w Warszawie” Tomasza Bochińskiego i AgnieszkiChodkowskiej-Gyurcis), a czasem z nieco gorszym skutkiem („Strażnik skarbu”Anety Ponomarenko). Tym razem w moje ręce trafiła powieść Małgorzaty Kochanowicz „Poszukiwana”, trzecia już w dorobku autorki, która debiutowała dwa lata temu także kryminałem retro, zatytułowanym „Latarnie umarłych”.

Kraków, początek XX wieku. Witold Korczyński, bywalec salonów, a jednocześnie ceniony detektyw, dostaje propozycję nie do odrzucenia – ma odnaleźć zaginioną żonę znanego przemysłowca, Stanisława Wereszyńskiego. Despotyczny i bezwzględny klient żąda natychmiastowych rezultatów, jednocześnie nie życząc sobie, by detektyw nadmiernie interesował się życiem prywatnym jego małżonki. Zastraszona służba nie chce udzielać żadnych odpowiedzi, a potencjalni świadkowie giną w podejrzanych okolicznościach. Korczyńskiemu pozostaje coraz mniej czasu, kiedy zdaje sobie sprawę, że od wyników tego śledztwa będzie zależeć nie tylko jego życie, ale i los najbliższej mu kobiety…

Pierwsze, na co zwróciłam uwagę, sięgając po „Poszukiwaną” to jej okładka, która przenosi czytelnika w do Krakowa sprzed stu lat. Zakrwawiona fotografia w stylu retro świetnie wpisuje się w klimat powieści i napawa nadzieją na udaną lekturę. Ukłonem w stronę czytelnika jest także duży i wyraźny druk. Po raz kolejny Wydawnictwo stanęło na najwyższym poziomie, przekazując na ręce czytelnika świetnie wydaną książkę.

Największą zaletą tej historii jest jej mroczna, pełna niedopowiedzeń atmosfera. Dzięki bogatym opisom można poczuć klimat Krakowa z 1904 roku. Główny bohater wzbudza sympatię – jest inteligentny, uczciwy, a jednocześnie nieco arogancki i korzystający z uroków życia nie zawsze w sposób, jaki przystoi gentelmanowi. Mając raczej ograniczone pole do popisu, kierując się jedynie intuicją i poszlakami, potrafi zdziałać całkiem sporo, nie jest jednak detektywem na miarę Sherlocka Holmesa – to trzeba podkreślić jasno i wyraźnie.

Autorka miała ciekawy pomysł na intrygę, która nie jest przesadnie skomplikowana, gdy zna się już rozwiązanie, natomiast dopóki nie znamy wszystkich elementów układanki, wydaje się dosyć skomplikowana. Niestety, zakończenie powieści rozczarowuje, nie dając odpowiedzi na wszystkie pytania i nie wyjaśniając niektórych wątków. Dochodząc do ostatniej strony, można zrobić wielkie oczy i zapytać, czy to naprawdę koniec. Zdecydowanie zabrakło tam mocnego, konkretnego podsumowania, przez co dobre wrażenie z lektury zwyczajnie się rozmywa.

Podsumowując, powieść Małgorzaty Kochanowicz to wprawdzie kryminał całkiem przyzwoity, potrafiący zaczarować swoją atmosferą, biorąc jednak pod uwagę całokształt – szału nie ma. Ze względu na brak drastycznych scen i swoistą delikatność, skierowany jest bardziej do damskiego grona miłośniczek historii detektywistycznych w stylu retro. Może być to niezły początek na rozpoczęcie przygody z tym gatunkiem, jednak starym wyjadaczom w jego lekturze może zwyczajnie czegoś brakować. Polecam, ale bez nadmiernego entuzjazmu.

Moja ocena: 4-/6

Za udostępnienie książki serdecznie dziękuję Instytutowi Wydawniczemu Erica


Książkę przeczytałam w ramach edycji wyzwania Polacy nie gęsi, czyli czytajmy polską literaturę


Komentarze

  1. Mam zamiar przeczytać tę książkę w najbliższym czasie, uwielbiam kryminały retro i ten mnie zaintrygował, a Erica ma talent do wydawania naprawdę dobrych tytułów w tej kategorii.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też lubię ten gatunek, chociaż na tle innych ta książka szału raczej nie robi niestety...

      Usuń
  2. Myślę, że może kiedyś się skuszę, ale nie będę się nastawiać na super-kryminał :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Podoba mi się wydanie tej serii powieści, ale sama nie jestem przekonana. Nie jestem fanką kryminałów retro, ale to się chyba zmieni, wszak w pewnym momencie każdy zaczyna mieć dość "swojego" gatunku, a ten - zbliżony, choć nieco bardziej finezyjny i delikatny, z pewnością zaspokoi i moje pragnienia książkowe :) Ale może nie zacznę od tej konkretnej książki ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coś w tym jest, że czasem trzeba odpocząć od "swojego" gatunku. Ja zwykle wskakuję wtedy w obyczajówki ;)

      Usuń
  4. To już któraś z kolei recenzja, w której pada stwierdzenie, że jest to kryminał kobiecy. Zbyt kobiecy :) Początkowo byłem nim zainteresowany, ale chyba sobie odpuszczę. No, chyba, że sam trafi w moje łapska za sprawą jakiegoś konkursu :-P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego chyba coś w tym jest ;) Zawsze możesz dać jej szansę - a może Ci się spodoba?

      Usuń
  5. Planuję przeczytać, ale trochę się krzywię na myśl o braku konkretnego zakończenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To zakończenie popsuło mi ogólne wrażenie niestety, ale alfą i omegą nie jestem - może odbierzesz je inaczej niż ja? :)

      Usuń
  6. Dla mnie była to wspaniała lektura :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Okładka świetna. Szkoda że fabuła gorsza, może jednak dam jej szansę.

    OdpowiedzUsuń
  8. A wiesz, że dzisiaj miałam tę książkę w ręku i zastanawiałam się czy ją kupić. Suma sumarum wybrałam inną powieść, ale następnym razem chyba się skuszę.

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo lubię kryminały retro i dam tej książce szansę :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie czytałam jeszcze żadnego kryminału historycznego. Bardzo nie lubię gdy zakończenie jest tajemnicze i nie wyjaśnia wszystkiego. Mimo to mogłabym dać szansę tej książce :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Kryminały retro uwielbiam, szkoda, że zakończenie nieco Cię rozczarowało...

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja też zaczęłam kwiecień "damskim kryminałem retro" (Molly Murphy) - ale Twoja lektura wygląda na zdecydowanie bardziej mroczną. Z tej serii chętniej sięgnę po "Pana Whichera w Warszawie".
    "Poszukiwana" pasuje też do kwietniowej Trójki e-pik :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Czytałam kilka recenzji. wszystkie były pozytywne, wręcz zachęcające. na pewno sięgnę po tę lekturę.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz