Tytuł Cień przeszłości
Tytuł oryginału Judgement Call
Autor J.A. Jance
Seria Joanna Brady Tom 15 Wydawnictwo Damidos Data wydania 2012 Stron 312 |
Życie w niewielkim miasteczku Bisbee, leżącym pośród
pustynnych piasków Arizony, toczy się leniwie i spokojnie. Do czasu... Gdy
pewnego dnia znika powszechnie szanowana dyrektorka miejscowej szkoły średniej,
nikt nie spodziewa się, że mogła paść ofiarą morderstwa. Kiedy jednak jednak
córka szeryf Joanny Brady znajduje zwłoki kobiety porzucone wśród piasków
pustyni, wszystko wskazuje na to, że była to egzekucja, a zabójca z
premedytacją dręczył ją przed śmiercią. Prowadząca śledztwo Brady odkrywa, że
przeszłość statecznej i niepozornej Debry Highsmith kryje niejedną tajemnicę.
Dlaczego zagorzała przeciwniczka broni palnej nosiła przy sobie naładowany
pistolet? I czy na pewno była tym, za kogo się podawała?
„Cień przeszłości" to
piętnasta już część cyklu poświęconego szeryf Joannie Brady, stworzonego przez
amerykańską autorkę Judith Ann Jance, znaną także z serii kryminałów o J.P.
Beamouncie oraz Ali Reynolds. W Polsce jak dotąd ukazały się jedynie trzy powieści
wchodzące w skład cyklu o Brady, każda z nich została wydana przez inne
wydawnictwo, próżno też dopatrzyć się jakiejkolwiek chronologii w ich
publikowaniu. Na szczęście, znajomość poprzednich tomów nie jest konieczna, by
dobrze orientować się w fabule najnowszej powieści J.A. Jance, o czym najlepiej
niech świadczy fakt, że o istnieniu całego cyklu dowiedziałam się dopiero po
skończonej lekturze.
Powieść stanowi dosyć
interesujące połączenie kryminału, sensacji i bogatego tła obyczajowego.
Czytelnik nie musi długo czekać na zawiązanie się głównego wątku książki, jakim
jest śledztwo prowadzone w sprawie śmierci dyrektorki szkoły. Z pewnością nie
będzie się też nudził w trakcie lektury, akcja bowiem toczy się płynnie i dosyć
szybko. Z drugiej strony, wbrew temu, czego moglibyśmy spodziewać się po
początkowych rozdziałach, sama intryga nie zaskakuje oryginalnością. Autorka po
raz kolejny wykorzystuje motyw dosyć często spotykany w kryminałach i
powieściach sensacyjnych, dlatego rozwiązanie zagadki raczej nie będzie
zaskoczeniem.
Jednakże w zależności od
punktu widzenia, taka „codzienna", niezbyt wyrafinowana zbrodnia wcale nie
musi być traktowana jako wada powieści. Wręcz przeciwnie – dzięki temu historia
nabiera wiarygodności, ilu bowiem wybitnie inteligentnych, przebiegłych, a
jednocześnie zwyrodniałych morderców hasa w prawdziwym świecie? Znacznie
częściej zbrodnie popełnia ktoś niepozorny i to z pobudek niskich, zupełnie
zwyczajnych, jak zawiść, zazdrość, czy zemsta za doznane lub wyimaginowane
krzywdy.
Podobnie, jak nie spotkamy w
książce obdarzonego supermocą mordercy, próżno szukać tu także superdetektywa,
który w pół godziny przeprowadzi śledztwo, schwyta winnego i jeszcze doprowadzi
go na salę sądową. Główna bohaterka to zdolna pani szeryf, wytrwała w swojej
pracy, ale jednocześnie bardzo ludzka i realna. Nie jest typem śledczego, który
nie będzie spał po nocach i poświęcał życie prywatne, by gonić za
nierozwiązanymi sprawami. Ma męża i dzieci, z którymi stara się spędzać wolne
chwile, matkę, z którą wiążą ją specyficzne, ale wiarygodne relacje oraz
przyjaciół. Śledztwo prowadzi wspólnie z pozostałymi policjantami – każdy z
nich dokłada do niego swoją cegiełkę, a jego rozwiązanie to wynik żmudnej i, co
tu ukrywać, momentami dosyć nudnej pracy zespołowej. Wszyscy pracują rzetelnie,
ale każdy ma swoje życie, do którego wraca po godzinach pracy. Pierwszy raz też
spotkałam się w powieści kryminalnej z sytuacją, w której szeryf odsyła
podwładnych do domu na weekend, przyznając szczerze, że nie będzie mieć z czego
zapłacić im za nadgodziny. I chwała autorce za to, że nie skopiowała schematów
rodem z odrealnionych serialów kryminalnych, które nijak mają się do
rzeczywistości.
Podsumowując, „Cień
przeszłości" to zgrabnie skonstruowana, lekko napisana powieść sensacyjno-kryminalna,
która nie powala może na kolana, ale zapewni kilka godzin przyjemnej lektury.
Wprawdzie poszukiwacze wyrafinowanych intryg mogą poczuć się nieco zawiedzeni,
jednak jako wakacyjna lektura, książka z pewnością sprawdzi się rewelacyjnie.
Moja ocena: 4+/6
Za egzemplarz książki do recenzji serdecznie dziękuję Wydawnictwu Damidos oraz portalowi Secretum, na którym tekst został opublikowany jako oficjalna recenzja.
Ja również wychodzę z założenia, że w tej tematyce nie kwestia oklepanego motywu jest decydująca, ale sposób poprowadzenia fabuły/śledztwa. W końcu nawet ludzka wyobraźnia ma jakieś granice (?) w wymyślaniu rodzajów śmierci i nie tyle chodzi tu o oryginalność, ile wiarygodność i trzymanie napięcia.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Jakieś granice chyba istnieją, chociaż... kto wie ;)
UsuńMoże kiedyś po nią sięgnę :)
OdpowiedzUsuńMam podobne zdanie o tej książce. Powieść nie powaliła mnie na kolana, ale zapewniła chwilę relaksu.
OdpowiedzUsuńMoze być ciekawa :)
OdpowiedzUsuńJa oceniłam trochę wyżej :)" I chwała autorce za to, że nie skopiowała schematów rodem z odrealnionych serialów kryminalnych, które nijak mają się do rzeczywistości." Racja :) Polecam Ci "Morderczy reportaż" tej samej autorki (u mnie recenzja).
OdpowiedzUsuńChętnie sięgnę, autorka mnie do siebie przekonała :)
UsuńChętnie, mimo że szału nie ma. Nie ukrywam, że najbardziej przekonuje mnie wiarygodność opisanej historii, akurat jestem na to dość cięta.
OdpowiedzUsuńA no szału nie ma, ale z drugiej strony, nie można się wszystkim nieustannie zachwycać, bo poprzeczka nieustannie pięłaby się w górę.
UsuńJak na nią trafię to przeczytam:)
OdpowiedzUsuń