"Legenda. Wybraniec" Marie Lu

Tytuł Wybraniec
Tytuł oryginału Prodigy 
Autor Marie Lu
Seria Legenda
Tom 2
Wydawnictwo Zielona Sowa
Data wydania 2013-03-05
Stron 368

Pierwszy tom cyklu „Legenda” autorstwa Marie Lu, młodej amerykańskiej pisarki, bardzo przypadł mi do gustu i pozytywnie zaskoczył na tle wielu innych powieści dystopijnych dla młodzieży, które przeżywają właśnie swój złoty okres. Z tego też względu chętnie sięgnęłam po kontynuację losów głównych bohaterów - „Wybrańca”.

Elektor Primo niespodziewanie umiera, a jego syn, Anden, przejmuje po nim władzę. Grupa rebeliantów, zwanych Patriotami, planuje wykorzystać  mało stabilną sytuację w kraju i przeprowadzić zamach na nowego Elektora, by w ten sposób doprowadzić do wybuchu rewolucji. W tym samym czasie June i Day, którzy stali się wrogami publicznymi numer jeden, przedostają się do Vegas. Tam otrzymują od przywódcy Patriotów propozycję nie do odrzucenia – w zamian za udzieloną pomoc, mają pomóc w przeprowadzeniu zamachu. Początkowo wszystko przebiega bez zakłóceń, jednak wkrótce June odkrywa, że intencje rebeliantów nie są tak czyste, jak mogłoby się wydawać. Ostatecznie oboje, razem z Dayem, muszą zdecydować, po której opowiedzieć się stronie – zły wybór może nie tylko oznaczać dla nich wyrok śmierci, ale także wpłynąć na losy całego kraju.

W drugim tomie autorka ujawnia znacznie więcej informacji na temat sytuacji politycznej w świecie, który stworzyła. Jest to wizja z jednej strony dosyć drastyczna, a z drugiej interesująca. Po zmianach klimatycznych związanych z globalnym ociepleniem oraz topnieniem lodowców układ kontynentów, jaki znamy obecnie, nie istnieje. Wiele terenów zostało zalanych, a liczne i dramatycznie przebiegające powodzie zmusiły ludzi do walki o przetrwanie. Miało to miejsce kilkadziesiąt lat przed wydarzeniami opisanymi w powieści, jednak znajomość tych faktów znacznie ułatwia zrozumienie wielu zawartych w niej faktów.

 Akcja toczy się jedynie na terenach, które dawniej zajmowały Stany Zjednoczone – obecnie podzielonych na Republikę oraz Kolonie. Ich relacje nasuwają skojarzenie z współczesną Koreą Północną i Południową – jeden naród i dwa państwa pozostające w nieustannym konflikcie zbrojnym. Republika to typowy kraj totalitarny, na którego czele stoi Elektor, a wszystkie aspekty życia pozostają pod kontrolą władzy. Z kolei Kolonie, przez wielu mieszkańców Republiki postrzegane jako raj na ziemi, to państwo korporacyjne, gdzie wcale nie jest tak kolorowo, jak można by się spodziewać.

W porównaniu z „Rebeliantem”, akcja „Wybrańca” dosyć znacząco przyspiesza, a najbardziej interesującym wątkiem okazał się ten związany z działaniami rebeliantów oraz zamachem na nowego Elektora. Nie jest to jednak motyw wiodący w powieści – jest nim bowiem uczucie rodzące się między głównymi bohaterami. Z tego względu można pokusić się o stwierdzenie, że jest to bardziej romans przedstawiony na tle postapokaliptycznego świata niż typowa młodzieżowa dystopia z wątkiem miłosnym. Widać to zwłaszcza w pierwszych rozdziałach książki, które wręcz ociekają romantycznymi wynurzeniami i przemyśleniami June i Daya. W drugiej części ich ilość zmniejsza się na szczęście na rzecz bardziej konkretnych zwrotów akcji. Pewnym urozmaiceniem jest tu obecność nie charakterystycznego trójkąta, a czworokąta, w którym dwie panny starają się o tego samego chłopaka i na odwrót.

Podobnie jak w poprzedniej części, autorka zastosowała podwójną narrację. Rozdziały, w których poznajemy wydarzenia z perspektywy June przeplatają się z tymi, w których główną rolę pełni Day. Aby podkreślić tę różnicę, fragmenty poświęcone każdemu z bohaterów zostały napisane inną czcionką, dzięki czemu całość jest bardziej przejrzysta i czytelna.

Podsumowując, „Wybraniec” to dobra kontynuacja i z pewnością trafi w gusta wszystkich miłośników dystopii młodzieżowych, w których miłość odgrywa znaczącą rolę. Wprawdzie powieść nie powaliła mnie z zachwytu na kolana, niemniej jednak przeczytałam ją z przyjemnością i będę czekać na ostatni tom cyklu.

Moja ocena: 5/6


Za egzemplarz książki do recenzji serdecznie dziękuję Wydawnictwu Zielona Sowa.

Komentarze

  1. Mam wielką ochotę na tę serię, a Twoja recenzja tylko utwierdza mnie w tym przekonaniu

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam wielką ochotę na serię, jednak jak na razie nie miałam okazji jej przeczytać:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz jest na rynku tyle serii, że trudno wybrać, od której zacząć :)

      Usuń
  3. Tym razem raczej się na nią nie skuszę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma co się zmuszać, zwłaszcza do gatunku, w którym nie czujemy się za dobrze :)

      Usuń
  4. Z serią "Legenda" związany jest konkurs - http://konkursownik.com.pl/konkursy-plastyczne-i-kreatywne/wygraj-tablet-goclever-w-konkursie-wydawnictwa-zielona-sowa/
    Do wygrania tablet ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciekawa propozycja zwłaszcza na chłodniejsze wieczory, których ostatnio mam całkiem sporo. Jeśli będę miał okazję skuszę i zapoznam się ze światem, który opisuje autorka. Twoja recenzja jednak bardziej mnie zachwyciła niż wspomniane książki. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz