Tytuł Dom śmierci Autor Aneta Ponomarenko Wydawnictwo Szara Godzina Data wydania 2013-05-14 Stron 352 |
Od pewnego czasu trwa prawdziwy boom na kryminały retro,
których akcja w głównej mierze toczy się w dziewiętnastym wieku. Debiutancka
powieść Anety Ponomarenko, o której pisałam tutaj, także wpisywała się w ten
nurt. Niewiele książek wywołało we mnie tak sprzeczne uczucia jak właśnie „Strażnik
skarbu”, w którym interesująca fabuła nie była w stanie wynagrodzić mi dość
licznych, irytujących zabiegów, które zastosowała autorka. Jednakże z racji
tego, że debiutującym pisarzom wybacza się więcej, postanowiłam dać prozie Anecie
Ponomarenko jeszcze jedną szansę i sięgnęłam po kontynuację „Strażnika…” – „Dom
śmierci”. I naprawdę cieszę się, że to zrobiłam!
Akcja powieści toczy się dwa lata po wydarzeniach opisanych
w poprzedniej części. Kaliszem ponownie wstrząsają brutalne morderstwa, których
ofiarami padają rzemieślnicy. Każda z tych zbrodni różni się jednak od
poprzedniej – jednemu z mężczyzn ucięto głowę niczym na gilotynie, kolejny
został podziurawiony jak sito trudnym do zidentyfikowanym przedmiotem, a
jeszcze inny utonął w… piasku. Ponadto zostają także odnalezione zwłoki dwóch kobiet,
które łączył ze sobą jedynie podobny typ urody oraz fakt, że każda z nich miała
przy sobie piękny, drogi szal. Jakby tego było mało, ktoś porwał kilkuletnią córeczkę
rajcy Bukowskiego i żąda niebotycznego okupu. Przed agentem do specjalnych
poruczeń, Walerym Jezierskim, oraz jego przyjacielem, doktorem Jakubem Zaifem,
stoi więc nie lada wyzwanie – tropy mieszają
się, brakuje świadków, a na dodatek rodzice uprowadzonego dziecka zdają się coś
ukrywać…
Intryga kryminalna jest ciekawie skonstruowana – trzy,
pozornie nie związane ze sobą, sprawy sprawiają, że trzeba się nieco wysilić,
by trafnie wskazać sprawców zbrodni. Wprawdzie autorka pozostawia pewne
wskazówki i starzy wyjadacze kryminałów mogą po pewnym czasie domyśleć się,
kto, jak i dlaczego, jednak do samego końca pewne szczegóły pozostaną
nieujawnione.
Ponomarenko świetnie opisuje realia życia panujące w drugiej
połowie dziewiętnastego wieku. Kontekst historyczny został potraktowany z dużą
starannością i dbałością o szczegóły. Tym razem udało się także uniknąć pewnej
przesady w nagromadzeniu zbędnych informacji na temat poszczególnych postaci
historycznych, miejsc czy budynków, która tak drażniła mnie podczas lektury „Strażnika
skarbu”. Poprzednio miałam wielokrotnie wrażenie, że intryga kryminalna została
przytłoczona przez nadmiar szczegółów interesujących przede wszystkim dla mieszkańców
Kalisza, natomiast nieistotnych dla czytelników nie znających tego miasta. W
przypadku „Domu śmierci” proporcje między dawką faktów historycznych a główną
osią fabuły zostały dobrane znacznie lepiej, dzięki czemu czytelnik może po
prostu świetnie wczuć się w klimat dziewiętnastowiecznego miasta i lepiej
zrozumieć rozgrywające się na kartach książki wydarzenia.
Szczerze polubiłam głównych bohaterów – Jezierskiego oraz
Zaifa, oraz towarzyszącego im, nieco nadpobudliwego i roztrzepanego Jaśka
Poraja. Niemniej jednak, muszę przyznać, że postępowanie tego ostatniego wydaje
się niedorzeczne z punktu widzenia właśnie kontekstu historycznego, o który tak
pieczołowicie zadbała autorka. Bądź co bądź Jezierski jest jedną z
najważniejszych osób w mieście, blisko związaną z rosyjskim gubernatorem (jest
to w końcu okres zaborów), a Poraj jedynie szeregowym policjantem. Mimo
szczerej sympatii, której do siebie żywili, trudno mi sobie wyobrazić, by
podwładny polskiego pochodzenia przy okazji każdej wykrytej zbrodni, łomotał w
drzwi carskiego urzędnika, wpadał do środka jak burza i wykrzykiwał, co się
stało. A działo się to nie raz, dwa lub trzy, a z
regularną wręcz częstotliwością…
Podsumowując, jestem bardzo pozytywnie zaskoczona nową
powieścią Anety Ponomarenko. Książkę czyta się naprawdę przyjemnie i szybko,
fabuła jest interesująca, a postaci ciekawie skonstruowane. Lektura „Domu
śmierci” z pewnością zapewni dobrą rozrywkę wszystkim miłośnikom kryminałów
retro.
Moja ocena: 4+/6
Za egzemplarz książki do recenzji serdecznie dziękuję Wydawnictwu Szara Godzina.
Ostatnio coraz więcej słyszę o kryminałach retro i mam coraz większę chęć na tego typu powieść :)
OdpowiedzUsuńhttp://recenzje-daniela.blogspot.com/
Chętnie zapoznam się z tą książką, ale najpierw oczywiście muszę dopaść pierwszą cześć, mimo że jest gorsza. A co do kryminałów retro, to fakt, coraz więcej ich, ale dla mnie to dobrze :)
OdpowiedzUsuńLepiej zacząć od pierwszej zdecydowanie - wtedy lepiej można poznać głównych bohaterów ;)
UsuńWydaje się ciekawa, z tym połączeniem gatunków jeszcze się nie spotkałam, więc tym chętniej bym przeczytała ,,Dom śmierci" ;)
OdpowiedzUsuńHm, ale jakie połączenie? Kryminału retro? Ostatnio coraz popularniejsze się stają:)
UsuńMuszę sięgnąć po taki kryminał retro :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że autorka wyrobiła się literacko - czuję się zachęcona! Tym razem :-D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Z tego też względu jestem ciekawa kolejnych części :)
UsuńZapowiada się intrygująco
OdpowiedzUsuńNie dla mnie, niestety :)
OdpowiedzUsuńSama nie wiem:)
OdpowiedzUsuńMuszę teraz sięgnąć po "Strażnika skarbu". Polecam, to prawdziwy kryminał retro.
OdpowiedzUsuń"Strażnik..." niestety jest słabszy...
Usuń"Strażnika skarbu" chyba nawet mam, muszę koniecznie odkopać, a i tę pozycję zapamiętuję.
OdpowiedzUsuńNie znam tej autorki, ale lubię kryminały retro. Chętnie przeczytam tę książkę.
OdpowiedzUsuńświetna recenzja. Sam klimat retro zachęca do czytania.
OdpowiedzUsuń