Tytuł Miasteczko Nonstead Autor Marcin Mortka Wydawnictwo Fabryka Słów Stron 304 Data wydania 2012-01-27 |
W czasach licealnych i studenckich, a było to już dosyć
dawno temu, zaczytywałam się w powieściach grozy i wszelkiej maści horrorach. King
i Masterton regularnie gościli w moim pokoju, a po nocach nie dawała mi spać
zbyt rozbudzona lekturami wyobraźnia.
Co tu dużo kryć – choć z wielkimi oczami wpatrywałam się w kąt pokoju, w którym majaczyły dziwne cienie, tudzież zasypiałam z włączoną lampką (teraz poznaliście mój ściśle skrywany sekret…) – należę do typu, który po prostu lubi się bać! Dlatego też po dość długiej przerwie postanowiłam przeprosić się z gatunkiem. Tym razem sięgnęłam po „Miasteczko Nonstead” pióra polskiego pisarza, Marcina Mortki.
Co tu dużo kryć – choć z wielkimi oczami wpatrywałam się w kąt pokoju, w którym majaczyły dziwne cienie, tudzież zasypiałam z włączoną lampką (teraz poznaliście mój ściśle skrywany sekret…) – należę do typu, który po prostu lubi się bać! Dlatego też po dość długiej przerwie postanowiłam przeprosić się z gatunkiem. Tym razem sięgnęłam po „Miasteczko Nonstead” pióra polskiego pisarza, Marcina Mortki.
Nathaniel McCarnish, autor bestsellerowego zbioru opowiadań
grozy, który zapewnił mu sławę i dość pokaźną fortunę, postanawia zaszyć się w miejscu,
gdzie nikt go nie zna. Jego wybór pada na tytułowe Nonstead, niewielką mieścinę,
w której swego czasu spędził najlepsze i najszczęśliwsze sześć dni swojego
życia. Jednak już pierwszego dnia pobytu, mężczyzna przekonuje się, że decyzja
ta nie należała do najtrafniejszych.
- Byłem tu parę lat
temu – odezwał się Nathan, kiedy już opadli w fotele mustanga – Nonstead wydało
mi się cichym, spokojnym miasteczkiem, w sam raz dla kogoś, kto chce zaznać
ciszy i spokoju.
- Naprawdę? – skrzywił
się Skinner […] – Toś się, kurwa, pomylił. Bo jest dokładnie odwrotnie.
Okazuje się, że wszyscy skrywają tu jakieś tajemnice, niemal
każdy przyjmuje maskę lub pozę, pod którą kryje się mroczny sekret. Coś Złego zagnieździło
się w miasteczku, prowadząc jego mieszkańców ku autodestrukcji. Co więcej,
wydaje się, że nikt nie chce przyjąć do wiadomości, że coraz częstsze wypadki,
zgony czy przypadki obłędu, nie są jedynie dziełem przypadku.
Marcin Mortka jest kolejnym, po Adamie Zalewskim, polskim
pisarzem, który umiejscowił akcję swojej powieści w Stanach Zjednoczonych. Jest
to zabieg o tyle ryzykowny, że grozi popadnięciem w przesadę, sztuczność czy
zwyczajnie zaowocować może niewielką wiarygodnością w odzwierciedlaniu warunków
i realiów życia. Na szczęście w przypadku „Miasteczka Nonstead” absolutnie nie
ma o tym mowy - Autor świetnie odnalazł się w klimacie amerykańskiej prowincji.
Nietrudno dostrzec inspirację twórczością Stephena Kinga, zarówno
pod wzdględem wyboru miejsca, w którym toczy sięakcja, jak i postaci głównego
bohatera – pisarza. Zresztą nazwisko Kinga, Mastertona i Koontza pojawiają się
na kartach powieści, podobnie jak – nieprzypadkowo - przyrównanie Nonstead do „Miasteczka
Twin Peaks”. A jednak daleka jestem od zarzucenia Autorowi wtórności, czy
odgrzewania starego kotleta, wręcz przeciwnie – stworzoną przez siebie historią
porwał mnie od pierwszych stron i wbił w fotel tak, że nie mogłam oderwać się
od lektury.
Książka zachwyciła mnie pod każdym względem - poczynając od
świetnej, klimatycznej okładki, poprzez wciągającą fabułę i rewelacyjną,
mroczną atmosferę, a na świetnie stworzonych postaciach kończąc. „Miasteczko
Nonstead” to powieść grozy „pełną gębą” – lektura późnym wieczorem, a jeszcze
lepiej nocą, gwarantuje gęsią skórkę! Z pełną
odpowiedzialnością i ogromną dawką entuzjazmu – polecam!
No proszę, rzadko czytam powieści grozy, a już te, wychodzące spod pióra polskich autorów chyba jeszcze nigdy nie wpadły mi w ręce. Nie lubię co prawda tego umieszczania akcji gdzieś tam hen, bo Polska też jest wdzięcznym obiektem do opisywania, ale jeśli w tym przypadku książka dobrze na tym wyszła, to nie mam powodu do biadolenia ;)
OdpowiedzUsuńZ polskich autorów, którzy piszą niezłe powieści grozy mogę wymienić właściwie głównie Stefana Dardę (choć ostatnia książka niezbyt przypadła mi do gustu). Obiecująco zapowiada się też Anna Głomb. Powinnaś spróbować i sprawdzić, czy Ci się spodobają :)
UsuńNiedawno przeczytałam tegoż autora "Listy lorda Bathursta" i bardzo mi się podobały :) I kiedy zobaczyłam jego nazwisko w Twojej recenzji musiałam ją przeczytać, a zaowocowało to tym, że teraz będę szukać tej książki, by móc zatracić się w jej lekturze ;)
OdpowiedzUsuń"Listy..." czekają na półce na swoją kolej, niedługo się za nie biorę :)
UsuńPo takiej recenzji trudno pozostać wobec książki obojetnym
OdpowiedzUsuńCałkiem niezła książka. Podobała mi się :)
OdpowiedzUsuńNiedawno przeprosiłam się z powieściami grozy sięgając po powieść "On" Łukasza Henkela, co okazało się strzałem w dziesiątkę. Dzięki za kolejną propozycję, bo zdaje się, że mój apetyt rzeczywiście rośnie w miarę jedzenia:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Po przeczytaniu Twojej recenzji, wiem że po Henkela też sięgnę :)
UsuńJuż sama nawiązanie do moich mistrzów grozy: Kinga, Mastertona i Koontza , zachęca mnie do przeczytania tej książki.
OdpowiedzUsuńNie sądziłam, że polscy pisarze piszą tak ciekawe powieści grozy, a tu proszę! Ja się horrorów naoglądałam we wczesnym dzieciństwie, a teraz nie mam już odwagi, by coś takiego zobaczyć lub przeczytać. Może kiedyś. :) Za Kinga się na pewno wezmę.
OdpowiedzUsuńKing to mistrz, ale i Mortce udało się tą książką sięgnąć wysokiego pułapu :)
UsuńPowieść grozy nie jest do końca moim ulubionym gatunkiem, więc chyba podziękuję.
OdpowiedzUsuńCoś dla mnie, zdecydowanie :D Tytuł już zapisałam, nie mogę się doczekać jak przeczytam :) Uwielbiam atmosferę grozy zbudowaną na opisie małego miasteczka i jego pozornie spokojnych mieszkańców. Miodzio :)
OdpowiedzUsuńMiodzio! Miodzio! Mogę tylko potwierdzić :)
UsuńDotychczas od Mortki przeczytałem jedynie 'Martwe Jezioro'. Powieść mnie nie powaliła, ale przypadła do gustu. :)
OdpowiedzUsuńZ tego co teraz przeczytałem, ta zapowiada się bardzo fajnie. :)
Też mnie nie powaliło "Martwe Jezioro", ale na półce czeka jego kontynuacja i liczę, że będzie lepiej :)
UsuńCzytałam tylko Listy Lorda Bathursta tego autora, więc zupełnie inna tematyka. Ale na tą pozycję też mam ochotę:)
OdpowiedzUsuńJakoś nie jestem przekonany do tej książki, mimo że lubię ten gatunek. Jakoś ten tytuł nie przemawia do mnie :)
OdpowiedzUsuńhttp://recenzje-daniela.blogspot.com/
Dopisuję do listy ;)
OdpowiedzUsuń"Miasteczko" bardzo mi się podobało, może dlatego, że mało jest tego typu literatury na polskim poletku, a tutaj w dodatku autor wyjątkowko sprawnie rozprawił się z tematem. Szkoda tylko, że o kontynuacji cisza... bo przecież miała być?...
OdpowiedzUsuńCiekawa propozycja czytelnicza.
OdpowiedzUsuń