Spustoszenie. Bitwa pod Porto, 1809
Bernard Cornwell
Instytut Wydawniczy Erica, 2013
|
Osoby regularnie odwiedzające Kącik z książką z pewnością zauważyły, że jego książki bez wyjątku wzbudzają mój niekłamany zachwyt i entuzjazm. Do tej pory miałam przyjemność poznać Trylogię Arturiańską, cykl „Wojny Wikingów” oraz „Pieśń łuków”, teraz nadeszła pora na zagłębienie się w cykl, z którego autor znany jest chyba najbardziej – „Kampanie Richarda Sharpe’a”.
Akcja powieści wchodzących w skład cyklu toczy się w trakcie
wojen napoleońskich, przedstawionych z punktu widzenia brytyjskiego żołnierza,
tytułowego Sharpe’a. „Spustoszenie.
Bitwa pod Porto, 1809” to siódmy już tom serii, a jego fabuła skupia się na walkach
toczonych między armią francuską i brytyjską na terenie północnej Portugalii. Gdy
zwycięstwo Francuzów zdaje się nieuniknione, porucznik Sharpe oraz znajdujący
się pod jego komendą oddział strzelców wyborowych otrzymują rozkaz odnalezienia
córki zamożnej angielskiej wdowy oraz wsparcia dosyć tajemniczego pułkownika
Christophera. Wkrótce jednak okazuje się, że dystyngowany oficer postanawia
wykorzystać brytyjsko-francuski konflikt do własnych celów.
Cornwell ponownie zachwycił mnie rozmachem, z jakim kreśli
przed oczyma czytelnika realia opisywanych przez siebie wydarzeń. Solidnie opierając
się na faktach historycznych, dostosował je do wymogów swojej powieści (w nocie
od autora można przeczytać co nieco na temat drobnych odstępstw, jakich się dopuścił).
Efektem tego jest wartka akcja oraz ciekawa fabuła, które urozmaicają sceny
batalistyczne, pojedynki, spiski i intrygi – jednym słowem dla każdego coś
miłego.
Było to moje pierwsze spotkanie z Richardem Sharpe’m i jego
kompanami, i przyznać muszę, że skradli mi serce – zarówno główny bohater
(odważny i honorowy, ale w równym
stopniu bezlitosny i pozbawiony skrupułów), jak i jego podkomendni, przede
wszystkim Irlandczyk, sierżant Harper. Uwielbiałam czytać zwłaszcza podszyte
ironią komentarze tego ostatniego na temat Anglików –„psubratów i szubrawców”,
których chętnie widziałby zmiecionych z powierzchni ziemi. Dla
niewtajemniczonych, relacje między Harperem a Sharpe’m mogę być niezłą lekcją trudnej
historii stosunków angielsko-irlandzkich.
Można zarzucać Cornwellowi, że stworzone przez niego postaci
są zbyt czarno-białe, że Brytyjczycy (z niewielkimi wyjątkami) to ci dobrzy, a
Francuzi to ci źli. Można… ale po co? Powieść czyta się świetnie, po prostu
jednym tchem i to mnie jak najbardziej satysfakcjonuje.
Na cykl składa się jak dotąd dwadzieścia jeden powieści oraz
trzy opowiadania. Warto przy tym wiedzieć, że można je czytać niezależnie od
siebie, ponieważ każda stanowi zamkniętą całość i znajomość wydarzeń opisanych
w poprzednich tomach nie jest niezbędna do szybkiego zorientowania się w
fabule. Co ciekawe, nie powstawały one w porządku chronologicznym – pierwszy
tom o losach Sharpe’a, który wyszedł spod pióra Cornwella w 1981 roku, jest
obecnie ósmym tomem pod względem chronologii wydarzeń.
„Spustoszenie” to pełnokrwista powieść
przygodowo-historyczna, która z pewnością zachwyci fanów gatunku. Po książkę z
powodzeniem możecie sięgnąć, nawet jeżeli nie czytaliście poprzednich tomów wchodzących
skład cyklu. Polecam!
Za udostępnienie książki serdecznie dziękuję Instytutowi Wydawniczemu Erica
Mam wielką ochotę na ten cykl, a jeszcze Sean Bean na okładce... :)
OdpowiedzUsuńJa mam zamiar nadrobić teraz zaległości i przeczytać pozostałe części cyklu :) A Sean cóż... Sean to Sean :D
UsuńMam tą serię u siebie- nabiera mocy na półce. Uwielbiam Cornwella i wiem, że jak tylko zacznę to wciągnie maksymalnie.
OdpowiedzUsuńSkądś to znam ;)
UsuńNiestety nic nie czytałam tego autora, ale coś czuję że to moje klimaty i mi się spodoba :) zapraszam http://qltura.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńNa początek polecam jego Wojny Wikingów - miodzio :)
UsuńPozdrawiam
Zupełnie nie moje gusta:)
OdpowiedzUsuńPołączenie przygody i historii jak najbardziej trafia w moje gusta czytelnicze. O autorze słyszałam wiele dobrego :)
OdpowiedzUsuńKsiążki Cornwella wielbię, jeszcze ani razu się nie zawiodłam, więc naprawdę polecam :)
UsuńO nie, nie to nie moje klimaty.
OdpowiedzUsuńPrzygoda i historia w tle to jest to co tygryski lubią najbardziej;D zachwyciłaś mnie postacią Cornwella i z recenzji wynika, że będę jest wiernym fanem. Co ja wypisuje przecież już się nim czuje. Recenzja mucha pada z wrażenia. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńMiód mi lejesz na serce :) A do sięgnięcia po Cornwella zachęcam naprawdę gorąco! Pozdrawiam :)
Usuń