Tytuł Zaprzysiężeni. Skarb Attyli
Tytuł oryginału
Oathsworn. The Whale Road
Autor Robert LowSeria Zaprzysiężeni. Saga o nieustraszonych wikingach Część 1 Wydawnictwo Książnica Data wydania 2013-04-30 Stron 320 |
Skandynawscy wojownicy i opowieści o nich mają w sobie to
„coś”, co sprawia, że nie jestem w stanie przejść obok nich obojętnie. Kilka tygodni temu nakładem
wydawnictwa Książnica ukazał się pierwszy z czterech tomów cyklu „Zaprzysiężeni.
Saga o nieustraszonych wikingach”. Wprawdzie tytuł brzmi nieco pompatycznie,
niemniej jednak rzut oka na okładkę i opis wystarczyły,
żeby skłonić mnie do lektury.
Głównym bohaterem, a jednocześnie narratorem powieści
jest młody Orm Ruryksson o przydomku Zabójca Niedźwiedzia. Dołącza on do grupy
wojowników zwanych Zaprzysiężonymi, na których czele stoi bezlitosny i
przebiegły Einar Czarny. Mężczyzn łączy przysięga wierności złożona wszystkim towarzyszom,
a jej złamanie oznacza śmierć bądź przeklęcie przez bogów. Wkrótce załoga
wyrusza na poszukiwanie legendarnego skarbu Attyli, władcy Hunów, a droga ku
niemu wiedzie przez rozległe wschodnie stepy. Pierwsze problemy pojawiają się
niestety dosyć szybko, gdy jeden z Zaprzysiężonych łamie dane towarzyszom słowo…
„Skarb Attyli” to świetna powieść przygodowo-historyczna,
którą czyta się jednym tchem. Już od pierwszych stron autor rzuca czytelnika w
wir wydarzeń, w których krew leje się strumieniami, a akcja pędzi nie
pozwalając na nudę. Ponadto, pojawiają się tu także elementy
fantastyki - dotyczą one przede wszystkim ingerencji bóstw w życie zwykłych
śmiertelników. Związane są także z tytułowym
skarbem i owianą wokół niego legendą. Stanowią jednak jedynie tło dla
przedstawionych wydarzeń i nie powinny przeszkadzać czytelnikom, którzy na co
dzień raczej unikają wątków fantastycznych.
Akcja powieści toczy się w drugiej połowie dziesiątego wieku, a autor naprawdę świetnie oddał klimat i realia ówczesnych czasów. Historie o Wikingach toczą się zwykle na dalekiej północy bądź też na Wyspach Brytyjskich, jak na przykład w cyklu „Wojny Wikingów” Bernarda Cornwella. Nieco dla kontrastu, Low pokazał inne, często zapominane oblicze skandynawskich wojowników, którzy zamiast podbijać ziemie zachodnie, skupili się na terenach wschodnich, zakładając tam państwo zwane Rusią Kijowską.
Świat przedstawiony w książce jest brutalny i okrutny,
słabe jednostki nie mają szans na przeżycie, zresztą siła i umiejętność walki
także tego nie gwarantują. Bohaterowie powieści to ludzie odważni twardzi,
wręcz gruboskórni, zaprawieni w boju i nie znający litości. Zaprzysiężeni
stanowią barwną gromadę ludzi pochodzących z różnych stron świata i wyznających
różną wiarę. Łączy ich nie tylko przysięga – wspólnie walczą, piją i chędożą,
gdy mają ku temu okazję. Jednocześnie nie sposób nie poczuć do nich sympatii
oraz żalu, gdy musimy się z którymś z nich pożegnać. A następuje to wprawdzie z mniejszą
częstotliwością niż w martinowskiej „Pieśni Lodu i Ognia”, niemniej jednak
wystarczająco często, by w oku co wrażliwszego czytelnika zakręciła się łza.
Jedynym, co nieco uwierało mnie podczas lektury, był
język, jakim momentami posługiwali się bohaterowie. Ciężko jest mi określić,
czy to kwestia tłumaczenia, czy też stylu autora, niemniej jednak trafiały się
rozmowy, które brzmiały nienaturalnie, a nawet groteskowo. Czyż bowiem ciemną
nocą strażnik miejski zwróciłby się do bandy uzbrojonych po zęby bandy Wikingów,
którym raczej źle z oczu patrzy, słowami „Zmykajcie stąd”? Nie sądzę… Trafiały
się i lingwistyczne podróże w czasie, jak podczas używania zwrotu „walczył jak
terier” – rasa ta powstała kilkaset lat później. Tego rodzaju słownych wpadek
nie ma na szczęście dużo, ale od czasu do czasu rzucają się niestety w oczy.
Podsumowując, Robert Low stworzył wciągającą, pasjonującą
historię, która z pewnością spodoba się wszystkim miłośnikom powieści
przygodowo-historycznych. Liczę na to, że wkrótce zostaną wydane także
pozostałe tomy cyklu i że będą one trzymały poziom zaprezentowany w pierwszej
części. Wikingów nigdy dość!
Moja ocena: 5/6
Za egzemplarz książki do recenzji serdecznie dziękuję Wydawnictwu Książnica, wchodzącemu w skład Grupy Wydawniczej Publicat
I'm not sure if it's been translated into Russian, but why don't you try reading it in English??
OdpowiedzUsuńmam okrutną słabość do wikingów, a że bardzo umiejętnie zachęciłaś, to jeśli w księgarni wpadnie mi w łapki, to prawdopodobnie nie będę umiała się oprzeć ;)
OdpowiedzUsuńO rozumiem CIę dobrze, bo sama ich okrutnie lubię :)
UsuńOd jakiegoś czasu mam na nią chrapkę, a Twoja recenzja podziałała na mnie jak katalizator
OdpowiedzUsuńCzemu to ma tylko lekko ponad 300 stron? :( Ja rozumiem, że będą następne części, ale jeżeli książka jest faktycznie tak dobra, to ja chcę więcej :)
OdpowiedzUsuńStron nieco ponad trzysta, ale format większy niż standardowy, więc w sumie jest tego całkiem sporo. A jeżeli chciałbyś sięgnąć po jakichś WIkingów to polecam cykl "WOjny Wikingów" COrnwella - dla mnie absolutnie i niepodważalnie FANTASTYCZNY :)
UsuńTo coś w moim typie ;) gdy się na nią natknę przeczytam bo jak Książkoholizm też lubię wszystko co związane z wikingami, zapraszam http://qltura.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńKsiążka jest świetna i też czekam na następny tom:)
OdpowiedzUsuńO ja też czekam i to z niecierpliwością. Dobrze, że już dawno jest napisany ;)
UsuńI bardziej mi się od napisanego przez Cornwella podoba.
UsuńA widzisz, dla mnie Cornwell jest niezrównany :)
UsuńNie czytałam chyba jeszcze żadnej powieści z Wikingami, więc tym bardziej jestem zainteresowana. Muszę się przekonać czy mi przypadnie do gustu :)
OdpowiedzUsuńTo na początek naprawdę polecam Cornwella :)
UsuńNo proszę, znów odkryłam coś wspaniałego dzięki tobie! Co prawda wiadomość, że to pierwszy tom z wielu, nieco mnie zniechęciła, ale masz rację: wikingów nigdy dość!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Ciężko teraz znaleźć coś, co nie będzie częścią cyklu... Pozostaje mieć nadzieję, że kolejne tomy ukażą się w miarę szybko :)
UsuńJakoś nigdy szczególnie nie interesowałam się wikingami ale chętnie przeczytałabym tą książkę. Wydaje się ciekawa :)
OdpowiedzUsuńTło tej powieści wydaje się niezwykle interesujące.
OdpowiedzUsuńWspólnie piją, walczą i chędożą - to się nazywa życie:-) Nie wiem, co jest, że ci barbarzyńcy mają jednocześnie taką romantyczną otoczkę... i dlaczego ich tak kochamy. Musieli nam chyba sprzedać w zamierzchłej przeszłości jakiś gen:-)
OdpowiedzUsuńHaha, no coś w tym jest. Teoretycznie powinni wzbudzać grozę czy niesmak, a kocha się ich całym sercem ;)
UsuńCoś dla mnie :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajna i zachęcająca do przeczytania recenzja. Jeśli lubisz powieści historyczne to Publicat wydaje znakomity cykl "Orły imperium" Polecam i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńA dziękuję :) "Orły..." rzuciły mi się w oczy już jakiś czas temu i zamierzam po nie sięgnąć, zwłaszcza skoro polecasz. Pozdrawiam!
UsuńWikingowie to zupełnie nie moja tematyka, niestety.
OdpowiedzUsuńO! Koniecznie muszę sobie ten tytuł zapisać :D
OdpowiedzUsuń