Tytuł Bracia Hioba Tytuł oryginału Hiobs Bruder Autor Rebecca Gablé Wydawnictwo Esprit Data wydania 2013-09-11 Stron 872 |
W ciągu kilku ostatnich tygodni głośno zrobiło się na temat „Braci Hioba”. Nietrudno zauważyć, że powieść całkowicie podbiła serca czytelników, którzy w entuzjastycznych słowach rozpływają się nad nią w zachwytach. I choć zwykle tak jednoznaczne wychwalanie nowości wydawniczej wywołuje we mnie raczej chęć ucieczki niż poddania się euforii tłumu, tym razem z pełną świadomością dołączam do wielbicieli „Braci…” – książka jest absolutnie wspaniała!
Anglia, połowa XII wieku. Trwa krwawa i bezpardonowa wojna domowa pomiędzy zwolennikami cesarzowej Matyldy i jej kuzyna Stefana z Blois. Kraj, już od kilku lat pogrążony w wyniszczających walkach, stoi na granicy anarchii. Jedynym miejscem, gdzie nie dociera wojenna zawierucha jest niewielka wysepka, miejsce odosobnienia dla bardzo specyficznych podopiecznych klasztoru św. Pankracego. Trafiają na nią przypadki określane przez bogobojnych braciszków za „nieuleczalne” - ludzie odrzuceni przez Bogą bądź ze względu na upośledzenie fizyczne lub psychiczne, bądź też za potwierdzone przez przeora opętanie.
Można się więc domyślać, jaką gromadkę stanowią tytułowi bracia Hioba. Większość z nich to anglosascy chłopi, m.in. syjamscy bracia Wulfryk i Godryk, cierpiący na zespół Downa Oswald, Luke, przekonany, że w jego brzuchu drzemie wąż, a także starzec podający się za świętego króla Edmunda. Jest wśród nich także trzech normańskich szlachciców: młodziutki Simon cierpiący na epilepsję, psychopatyczny i sadystyczny seryjny morderca Regi, a także tajemniczy Losian, który stracił pamięć i którego dręczą przerażające sny. Pewnego dnia ich trudne, ale uporządkowane życie na wyspie wywraca się do góry nogami za sprawą gwałtownej burzy, podczas której zniszczone zostają wszystkie zabudowania i zapasy. Chcąc nie chcąc, mężczyźni pod przewodnictwem Losiana opuszczają wyspę i wyruszają w głąb ogarniętego wojną kraju, by odnaleźć w nim swoje miejsce, a jednocześnie zmierzyć się z własnymi słabościami i sekretami.
Rebecca Gablé zabiera nas w niezwykłą podróż po średniowiecznej Anglii, pokazując przekrój przez warstwy ówczesnego społeczeństwa poczynając od koronowanych głów, poprzez pomniejszą szlachtę, chłopów, aż po tych najbiedniejszych, odrzuconych przez świat wyrzutków. Realia epoki zostały pokazane znakomicie i to zarówno pod względem warunków życia, jak i mentalności ówczesnych ludzi. Na pierwszy plan rzuca się w oczy sposób traktowania niepełnosprawności, zwłaszcza umysłowej, przez dwunastowieczny Kościół, odrzucający wszystkich tych, którzy odbiegają od normy jako jednostki pozbawione duszy i skazane na wieczne potępienie. Siłą rzeczy poglądy wyznawane przez duchowieństwo znajdują odzwierciedlenie w postępowaniu zwykłych ludzi, widzących w osobie różniącej się od przyjętych standardów dziwadło, które należy w najlepszym razie wyszydzić, a w najgorszym zabić.
„Bracia Hioba” to nie tylko lekcja ówczesnej historii i obyczajów, to także – a może przede wszystkim – wciągająca opowieść o losach niezwykłych bohaterów. Fabuła została świetnie przemyślana, a mnogość wątków nie pozwala na oderwanie się od lektury. Co więcej, w wielu miejscach, autorka zaskoczyła mnie nagłym zwrotem akcji, całkowicie zmieniając mój punkt widzenia na wiele spraw. Przede wszystkim jednak jest to opowieść o przyjaźni, wierności własnym ideałom i odkrywaniu samego siebie.
Bohaterowie to zdecydowanie jeden z największych plusów tej powieści. Choć na pierwszy plan wysuwają się przede wszystkim sylwetki Simona i Losiana, ich współtowarzysze zostali nakreśleni równie wspaniale. Rzadko się zdarza, że nie potrafię wskazać ulubionej postaci, zwłaszcza gdy jest ich tak spora plejada. W tym przypadku właśnie tak jest. Każdy z nich jest inny i oczarowuje w odmienny sposób. Co więcej, wszyscy noszą w sobie mniejszą lub większą dozę szaleństwa lub mroku, więc choć są bohaterami pozytywnymi, nie wszystkie ich czyny można oceniać jednoznacznie. Wulfryk i Godryk ujmują swoją niezwykłą serdecznością i optymizmem, choć z drugiej strony nie wahają się poderżnąć wrogom gardła. Król Edmund zachwyca talentem do snucia historii i duszpasterską opieką, jaką roztacza nad każdym, kto jej potrzebuje. Jednocześnie jednak potrafi rzucić się do gardła każdemu, komu wymsknie się z ust najmniejsze nawet przekleństwo. Nawet nieobliczalny i socjopatyczny Regi ma w sobie coś, co budzi sympatię mimo jego odrażających czynów.
„Bracia Hioba” nie bez przyczyny zbierają tak entuzjastyczne recenzje. Książka wciąga i fascynuje, stanowi świetną mieszankę historii, przygody i opowieści o podstawowych wartościach, które definiują nasze człowieczeństwo. Myślę, że przypadnie do gustu nawet tym, którzy zwykle z historią są na bakier, bowiem jej przesłanie jest uniwersalne, a lekkie pióro autorki sprawia, że powieść czyta się wręcz sama. Bardzo serdecznie i z pełną odpowiedzialnością – polecam!
Moja ocena: 6/6
Za egzemplarz książki do recenzji serdecznie dziękuję Wydawnictwu Esprit
Jestem tą książką absolutnie zachwycona - i zdeterminowana, by poznać inne powieści autorki!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
Kolejny dowód na to, jak bardzo podobny jest nasz książkowy gust :)
UsuńZazdroszczę możliwości tak szybkiego poznania tej książki, bo jestem jej ogromnie ciekawa. Ale oczekiwania mam bardzo duże, bo z recenzji wyłania się obraz naprawdę fantastycznej historii :)
OdpowiedzUsuńCo tu dużo mówić - książka jest naprawdę świetna :)
UsuńW sumie nie byłam nią za bardzo zainteresowana, ale po Twojej bardzo zachęcającej recenzji to się zmieniło. Gdy ją zobaczę na pewno się skuszę;)
OdpowiedzUsuńWow - śwetne realia historyczne i genialnie wykreowani bohaterowie. Bardzo chciałbym ją przeczytać :)
OdpowiedzUsuńTo jest jakiś dramat... kolejna książka którą przeczytałbym z ogromną przyjemnością, jednak czasu coraz mniej... A lista ooooooogromna...
OdpowiedzUsuńzaintrygowałaś mnie bardzo, historia osadzona w średniowiecznej Anglii już sama w sobie jest bardzo ciekawa, do tego świetny pomysł kreacji bohaterów, o których piszesz i bardziej uniwersalnych problemów, które porusza książka, bardzo chętnie do niej zajrzę :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że ta książka robi furorę. Czy bardzo się pomylę, jeśli wyrażę przypuszczenie, że to trochę klimaty podobne do "Medicusa"? Bo jeśli tak, to ja chętnie. Nawet bardzo.
OdpowiedzUsuńTrochę tak, choć Medicus czarował dodatkowo wschodnią kulturą, tutaj mamy tylko Anglię :)
UsuńRzeczywiście książka robi się popularna... Po tak znakomitej recenzji muszę ją zdobyć:)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie czytałem, ale mam na to coraz większą ochotę :)
OdpowiedzUsuńPotwierdzasz tylko znakomitość tej książki, muszę koniecznie zakupić :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie muszę ją przeczytać. Do tego jeszcze pokaźna ilość stron, uwielbiam takie grube sztuki :)
OdpowiedzUsuń