Nie od dziś wiadomo, że w kwestiach podejścia do własnej
historii mamy niesamowitą wręcz skłonność do martyrologii. Można czasem odnieść
wrażenie, że więcej mówi się o męczennikach niż o tych, którym naprawdę udało
się czegoś dokonać. Dotyczy to między innymi Brygady Świętokrzyskiej – oddziału
Narodowych Sił Zbrojnych, walczącego
podczas II Wojny Światowej z niemieckimi i sowieckimi oddziałami. Komunistyczna
propaganda przypięła im łatkę polskich faszystów, dosyć skutecznie - jak się okazuje
– deprecjonując ich osiągnięcia w pamięci całego społeczeństwa.
Elżbieta Cherezińska przyzwyczaiła nas do pasjonujących
powieści historycznych, dotyczących przede wszystkim średniowiecznej Skandynawii.
Nie tak dawno zachwyciła rewelacyjną „Koroną Śniegu i Krwi” udowadniając, że
równie dobrze odnajduje w Polsce podczas rozbicia dzielnicowego. Tym razem autorka
postawiła na II Wojnę Światową i po raz kolejny pokazała, że nie ma sobie
równych.
Większość książek opowiadających o rzeczywistości
wojennej pełna jest patosu i bardzo subiektywnego punktu widzenia. Cherezińska
dokonała niemalże cudu – w obiektywny sposób przedstawiła historię polskich
żołnierzy walczących w różnych formacjach tworzonych z ramienia różnych ugrupowań
- od prawa do lewa. Wbrew temu, co można przeczytać choćby w oficjalnej recenzji
na stronie wyborcza.pl, „Legion” nie jest prawicową laurką, lecz próbą zerwania
z wersją historii serwowaną nam po wojnie przez władze podlegające Sowietom.
Akcja „Legionu” toczy się od pierwszych dni wojny aż do
chwili jej zakończenia. Początkowo mnogość wątków i postaci może nieco
przytłaczać, jednak im dalej w las, tym sytuacja staje się coraz bardziej
przejrzysta i klarowna. Na pierwszy plan wysuwają się przede wszystkim Leonard
Szczęsny Zub-Zdanowicz ("Ząb"), Władysław Kołaciński ("Żbik"), Władysław
Marcinkowski ("Jaxa"), nie brak tu jednak licznych postaci drugoplanowych,
które odgrywają równie istotną rolę w fabule. Znaczna część bohaterów
pojawiających się na kartach powieści to postaci historyczne, a nawet ci
fikcyjni stworzeni zostali przez autorkę jako zlepek różnych, faktycznie
istniejących ludzi. Chylę czoła przed autorką za ogrom pracy, jaki musiała
włożyć podczas zbierania materiałów źródłowych – z pewnością była to praca
tytaniczna, ale efekt naprawdę był tego warty.
Książka wciąga od pierwszych stron i to zarówno ze
względu na fabułę, jak i styl pisania Cherezińskiej – fascynujący, wciągający i
(nieco przewrotnie biorąc pod uwagę tematykę) pełen humoru. I absolutnie nie
oznacza to, że podeszła do tematu zbyt lekko. Wręcz przeciwnie, lektura wywołuje
całą gamę emocji – od wzruszenia i współczucia, poprzez złość i poczucie
bezsilności, aż po poczucie dumy i solidarności z tymi, którzy walczyli. Jednocześnie
jednak brak tu, wspomnianego już przeze mnie, uderzania w męczeński ton.
Można uznać, że autorka pisze „ku pokrzepieniu serc”, jednak miejscami pod
względem wykonania jej powieści bliżej do tarantinowskich „Bękartów wojny” niż
do kolejnego martyrologicznego pomnika.
Czy polecam? Obowiązkowo! To jedna z tych książek, które każdy
powinien przeczytać, zwłaszcza młodzież, której usilnie się wmawia, że być
dumnym z własnej historii to powód do wstydu. A jako podsumowanie pozwolę sobie
przytoczyć wypowiedź autorki zaczerpniętą z posłowia:
Cieszmy się naszą
historią. Poznawajmy ją z ciekawością i radością. Pomniki zamieniają bohaterów
w kamień, a historię czynią twardą i nieprzystępną. Opowieści mogą otwierać
przeszłość i oddawać ludziom/historii życie. Bierzmy je takim, jakim było. W
nas też jest Las.
Za egzemplarz książki do recenzji serdecznie dziękuję Wydawnictwu Zysk i S-ka
Właśnie czytam.
OdpowiedzUsuńKsiążka jest po prostu MEGA! polecam ją komu tylko mogę. Zachwyciła mnie i poruszyła dogłębnie!
OdpowiedzUsuńCzyli widzę, że mamy bardzo podobne odczucia :)
UsuńO "Legionie" słyszałam/czytałam dużo, ale teraz mam potwierdzenie, że warto sięgnąć po tą cegiełkę :)
OdpowiedzUsuńWARTO, a choć faktycznie cegiełka, to po prostu się ją połyka - zajęła mi niecałe 3 dni :)
UsuńJak ja czekałam na tę recenzję! Zauważ: nie jakąkolwiek recenzję tej książki, ale właśnie twoją :D
OdpowiedzUsuńByłam ciekawa, jak autorka poradzi sobie we współczesnych realiach, ale widzę, że mistrzyni pióra nie zawodzi - teraz już mogę bez obaw sięgać po "Legion"!
Pozdrawiam serdecznie:)
I znowu urosłam kolejne 10 cm :) Dziękuję za tak miłe słowa :D
UsuńA sięgać możesz bez obaw, gwarantuję, że Ci się spodoba :)
Zbiera pozytywne recenzje, a twoja tylko potwierdza wartość lektury ): Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńWłaściwie to jedyną niezbyt pochlebną recenzję widziałam właśnie na wyborczej, ale to mnie akurat przekonuje, że książka jest naprawdę dobra ;)
UsuńWell, you have no choice - work on your Polish and read it on your own :)
OdpowiedzUsuńCzytałem już gdzieś reckę tej książki - równie pozytywną. Zresztą co tu ukrywać - temat który został w niej poruszony zdecydowanie leży w kręgu moich zainteresowań i zapewne sięgnę po nią wkrótce. Widzę, ze czeka mnie 800 stron czystej przyjemności ;)
OdpowiedzUsuńA wiesz, tak sobie pomyślałam, że Tobie powinna się ta książka spodobać :)
UsuńCherezińską uwielbiam za cykl "Północna Droga". "Legion" pewnie tez bym pokochała, chociaż niezła to cegiełka ;)
OdpowiedzUsuńCegiełka faktycznie jest, ale czyta się błyskawicznie :)
UsuńJa sobie zostawiam Legion na jesienne wieczory. Po recenzji Twojej i drugiej Kasi:) nastawiam się na super lekturę. Ale chyba nie bezpodstawnie, nigdy na książkach Cherezińskiej sie nie zawiodłam.
OdpowiedzUsuńTo fakt, Cherezińska to już pewna marka. Pozostaje mi życzyć Ci przyjemnej lektury :)
UsuńTo już druga tak pozytywna recenzja tej książki jaką przeczytałem :) Pozostaje mi tylko przeczytać tę książkę :)
OdpowiedzUsuńSama właśnie przeczytałam książkę, która dla mnie jest poza skalą ("Gołębiarki", które przy okazji serdecznie Ci polecam, bo jestem pewna, że Ci się spodobają), więc z ciekawości sięgnęłabym po "Legion". Choć to nie moja tematyka, "Gołębiarki" mi udowodniły z pełną mocą, że nie ma co się opierać przed powieściami z "nie swojego" gatunku, bo przypadkiem można opuścić prawdziwą perłę. "Legion" na razie podsunę mężowi, a sama mam nadzieję, że za jakiś czas sięgnę po "Koronę...".
OdpowiedzUsuń"Korona..." jest boska :) A po "Gołębiarki" też chętnie sięgnę, dziękuję za rekomendację :)
UsuńJa jej jeszcze nie czytałam, ale lubię wojenne, więc tą sobie zapiszę na listę do przeczytania:)
OdpowiedzUsuńKsiążka zbiera niesamowicie wysokie oceny, więc jestem nią bardzo, ale to bardzo zainteresowana. Mam nadzieję, że też będę oczarowana :)
OdpowiedzUsuńJa też mam taką nadzieję :)
UsuńTrochę mnie objętość przeraża, ale fabuła mnie pociąga. Kurde, trudny wybór.
OdpowiedzUsuńWidzę, że pozycja warta uwagi. Rzeczywiście Polacy mają skłonność do martyrologii, stąd ta pozycja wydaje się warta uwagi.
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem to nie jest książka dla każdego, ale każdy powinien ją przeczytać. Autorka porusza temat znany może garstce osób, ale robi to w taki sposób że z łatwością nim interesuje czytelnika.
OdpowiedzUsuń