Tytuł Tłumaczka
Tytuł oryginału The Translator
Autor Leila AboulelaWydawnictwo Remi Stron 280 Data wydania 2010 |
Zwykle, gdy widzimy okładkę przedstawiającą kobietę w
hidżabie lub chuście zasłaniającej jej twarz, spodziewamy się kolejnej
opowieści o ciężkim losie głównej bohaterki w realiach muzułmańskiej
rzeczywistości. Nie umniejszając wartości takich książek i niewątpliwie
wstrząsających historii w nich zawartych, czasem nasunąć może się pytanie – ile
można? Fabuła zdecydowanej większości z nich wygląda dokładnie tak samo – beztroskie
szczenięce lata, potem trudne życie w
patriarchalnym świecie, gdzie kobietę traktuje się gorzej niż psa, a na końcu
ucieczka do jednego z europejskich krajów, gdzie główna bohaterka decyduje się
opowiedzieć o swoim życiu. Patrząc na okładkę „Tłumaczki” można spodziewać się
właśnie tego typu historii, jednak już w „Minarecie” Leila Aboulela pokazała,
że takie opowieści nie są w jej stylu.
Sammar i Rae pochodzą z dwóch różnych światów. Ona jest
pochodzącą z Sudanu wdową, pogrążoną od kilku lat w depresji po śmierci męża.
On to szkocki świecki islamista, historyk specjalizujący się w Bliskim
Wschodzie, z pasją oddający się zgłębianiu tajników arabskiej kultury i
religii. Początkowo łączy ich jedynie praca – Sammar jest tłumaczką arabskiego na
uniwersytecie w Aberdeen, Rae jej zwierzchnikiem. Z czasem subtelna nić sympatii przeradza się w przyjaźń, a potem
miłość. Oboje mają jednak świadomość, że zbyt wiele ich dzieli, by związek ten
miał realne szanse na przetrwanie. Odmienna kultura, religia, wychowanie i
sposób patrzenia na świat to bariery, których pokonanie może okazać się
nieosiągalne.
„Tłumaczka” to powieść nostalgiczna i melancholijna.
Akcja toczy się powoli, wręcz leniwie, a częste retrospekcje jeszcze ją
spowalniają. Nie znajdziecie tu emocjonujących czy dramatycznych wydarzeń, które
zaprą Wam dech w piersiach. Zamiast tego dostaniecie poetycką opowieść o roli
wiary w życiu człowieka i to niezależnie od wyznawanej religii. To także
historia miłości pokazanej w dosyć niezwykły na obecne czasy sposób – uczuciu czystym,
wręcz platonicznym, jednocześnie wzniosłym i zupełnie przyziemnym, dającym
czystą i nieskrępowaną niczym radość życia i motywującym do działania wbrew
wszystkiemu i wszystkim.
Leila Aboulela jest jedyną znaną mi pisarką, która
pokazuje islam jako religię miłości i przebaczenia, a nie jego wypaczoną,
ekstremalną formę, z jaką najczęściej mamy do czynienia. To właśnie głęboka wiara
jest tym, co definiuje główną bohaterkę i nadaje prawdziwy sens jej życiu. Co
więcej, wbrew stereotypom, Sammar nie jest ani zastraszona, ani stłamszona, a
wręcz przeciwnie – jest wykształconą, niezależną, choć nieco zagubioną po
śmierci męża, kobietą. Choć ma możliwość zamieszkania na stałe w Wielkiej
Brytanii, to w Chartumie czuje się najlepiej, to w arabskiej kulturze odnajduje
szczęście.
„Tłumaczka” to interesujące spojrzenie na świat
muzułmański oraz na Europę oczami Arabki dumnej ze swojej kultury i oddanej
religii, w jakiej została wychowana. Choć trudno nazwać ją powieścią pełną
pasji, jej lektura z pewnością sprawi wiele przyjemności wszystkim
zainteresowanym tą tematyką.
Moja ocena: 4+/6
Książkę przeczytałam w ramach wyzwań: Book-Trotter oraz Z półki.
Osobiście czasem lubię "zanurzyć" się w arabskim świecie. Chętnie sięgne
OdpowiedzUsuńTeż lubię czasem zanurzyć się w arabską kulturę, przynajmniej książkowo ;)
UsuńLubię tą pisarkę, więc i po ta książkę z pewnością kiedyś sięgnę ;)
OdpowiedzUsuńCharakterystycznie pisze, teraz mam zamiar znaleźć jej trzecią wydaną w Polsce powieść:)
UsuńJaka miła odmiana! Przyznam, że męczą mnie podobne do siebie historie muzułmańskich kobiet, ofiar swoich mężczyzn, nie umniejszając oczywiście wagi ich dramatów. Chętnie przeczytam, czuję świeży powiew i bardzo atrakcyjną fabułę!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
Wprawdzie czasem lubię sięgać po takie powieści, ale masz rację - na dłuższą metę są męczące. Stąd też książki Abouleli wyróżniają się na ich tle :)
UsuńSzczerze mówiąc przeczytałam już kilka recenzji tej książki i muszę przyznać, że najbardziej interesuje mnie jest odejście od przyjętego u nas schematu kobiety skrzywdzonej. Na tym tle ta pozycja to swoisty powiew świeżości.
OdpowiedzUsuńPod tym względem powieści tej autorki zdecydowanie wyróżniają się na plus
UsuńTak, szukałam książki pięknej, bez tragedii na stronach - za dużo tego w życiu codziennym. Może uda mi się ją również przeczytać...
OdpowiedzUsuńNo więc właśnie - nie każda historia o muzułmańskiej kobiecie musi wiązać się z przemocą, a może być po prostu piękną historią:)
UsuńDobrze wiedzieć, że jest coś innego w arabskich powieściach. Nie tym razem, ale kiedyś sięgnę.
OdpowiedzUsuńA może by tak w ramach Book-Trotter? :>
UsuńRzeczywiście, jak widzę taką okładkę to jedno mi przychodzi na myśl. Lubię literaturę tego typu, ale ta wydaje się być miłą odmianą ;)
OdpowiedzUsuńswoją drogą okładka jest ładna, ale jest już tyle takich samych, że naprawdę mogliby się wydawcy bardziej postarać :)
UsuńCzytałam ,,Minaret" i mi się podobała, tą też kiedyś przeczytam:)
OdpowiedzUsuńW sumie to "Tłumaczka" podobała mi się jeszcze bardziej :) LEpiej mi się ją czytało :)
UsuńDobra, teraz wyjdzie ze mnie kawał nacjonalistyczniej świni, ale nie przepadam za ich kulturą. Zdecydowanie przywykłem do naszej ;) Zresztą o samym problemie arabskim być może sam sklecę jakiś tekścik jeśli będę się nudził.
OdpowiedzUsuńWIesz, ja też wolę naszą :P ale w każdej obcej kulturze jest dla mnie coś fascynującego, przynajmniej gdy pozostaje w sferze powieściowej ;)
UsuńO to, to, niech lepiej pozostanie w sferze powieściowej :D
UsuńWiele słyszałam o autorce, jednak nie miałam przyjemności przeczytania nic jej autorstwa, chętnie jednak by sięgnęła po jakąś jej lekturę :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńFakt, autorka całkiem znana, nawet uhonorowana kilkoma nagrodami :)
UsuńBardzo lubię książki opowidające tego typu historie :) Co prawda podczas tych wakacji zabrakło na nie czasu, ale prędzej czy później do nich wrócę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
A wiesz, zwykle sięgam po takie powieści właśnie latem - może łatwiej wczuć się w klimat, haha? :)
UsuńZastanawiam się głęboko nad tematem prezentacji maturalnej "Kobieta arabska w literaturze współczesnej" więc siłą rzeczy książka wpada w mój gust i muszę zapamiętać tytuł :D
OdpowiedzUsuńW takim razie koniecznie sięgnij też po 'Minaret' tej samej autorki :)
UsuńSzczerze mówiąc jak zobaczyłam o jakie kraje zahacza book-trotter w tym miesiącu to się lekko zmartwiłam. Książki z tamtych regionów kojarzą mi się właśnie wyłącznie z niesłychanymi tragediami. Nie lubię o nich czytać, bo uważam, że świat jest wystarczająco okrutny.... Twoja recenzja bardzo mnie zachęciła - może i ja przeczytam tę książkę...
OdpowiedzUsuń