W Rosji zawsze była autokracja. Rosja zawsze miała
cara. I zawsze było to dobre dla jednych, a złe dla innych.
Niewiele jest chyba osób,
które postrzegają Rosję jako kraj prawdziwie demokratyczny. Władzę sprawowaną
przez Władimira Putina można określić na wiele sposobów, patrząc jednak przez
pryzmat zachodnich standardów, najbliżej jej do typowej autokracji. Co jednak naprawdę
wiadomo na temat sytuacji politycznej Rosji? Nieco światła rzuca na to książka Anny
Arutunyan, która kilka miesięcy temu ukazała się nakładem Wydawnictwa Zysk i
S-ka pod wiele mówiącym tytułem „Car Putin. Feudalizm, korupcja i Bóg w
państwie patrymonialnym”.
Anna Arutunyan jest amerykańsko-rosyjską
dziennikarką, wykształconą wprawdzie w Stanach Zjednoczonych, jednak
mieszkającą i pracującą w Rosji. Od wielu lat pisze artykuły dla zachodniej,
głównie amerykańskiej, prasy. Nie sposób też nie zauważyć, że jej najnowsza
książka także kierowana jest przede wszystkim do zachodniego czytelnika,
któremu autorka stara się przybliżyć styl funkcjonowania i sprawowania władzy w
Rosji, jakże inny od tego, do którego sami jesteśmy przyzwyczajeni.
Wbrew tytułowi, który
mógłby sugerować, że mamy do czynienia z biografią, publikacja ta jest przede
wszystkim próbą przeanalizowania stosunku Rosjan do Władimira Putina oraz jego
rządów. Samego Putina właściwie jest tu niewiele, dostajemy raczej szczątkowe
informacje na jego temat. Arutunyan pokazała go przede wszystkim przez pryzmat
tego, jak postrzegają go obywatele – poczynając od wykształconej klasy
średniej, a na żyjących w nędzy mieszkańcach mieścin położonych gdzieś w głębi
kraju kończąc.
Nie bez przyczyny autorka
porównuje władzę sprawowaną przez Putina do caratu, szczególnie często
odwołując się do pierwszej połowy XIX wieku. Sakralizacja i mistycyzm
otaczający przywódcę narodu (no właśnie, nie tyle premiera, czy prezydenta, a
właśnie przywódcę) przypomina ten z dawnych czasów. Lansowany wizerunek Putina –
z jednej strony dobrego „cara”, do którego może zwrócić się każdy przeciętny mieszkaniec
z nadzieją na rozwiązanie swoich problemów, a z drugiej „macho”, który
własnoręcznie gasi pożary i którego każda niemalże kobieta postrzega jako
symbol seksu – wydaje się nie do pomyślenia, gdy patrzymy na niego z zachodniej
perspektywy. I choć znaczna część Rosjan zdaje sobie sprawę, że jest to zwykła
propaganda, gra pod publiczkę, wielu szczerze wierzy w ten właśnie wizerunek i
postrzega Putina jako wybawiciela, boskiego niemalże wybrańca, który jest Rosji
zwyczajnie niezbędny.
Publikacja ta nie skupia
się jednak tylko na postaci Putina i reakcjach społeczeństwa, lecz również na obecnej
sytuacji politycznej Rosji, która prezentuje się naprawdę w ciemnych barwach.
Wszechobecna korupcja, ścisłe powiązanie polityki ze światem biznesu,
wszechwładza Kremla – choć teoretycznie nie powinny nas one dziwić, bo autorka
pisząc o nich nie odkrywa Ameryki, nadal szokuje fakt, że nic nie zapowiada, by
miało się to kiedykolwiek zmienić, a już na pewno nie w najbliższej
przyszłości.
Dużą zaletą książki jest
to, że nie jest to jedynie subiektywny wywód dziennikarki szukającej sensacji –
znaleźć tu można dziesiątki, o ile nie setki, odwołań do konkretnych publikacji
bądź dokumentów oraz przytoczone wypowiedzi zarówno ekspertów, jak i przeciętnych
obywateli. Niemniej jednak dosyć łatwo dostrzec subiektywizm autorki w
niektórych kwestiach, jak choćby jej szczere poparcie dla aktywistek z Pussy
Riot, o których głośno było także w naszych mediach w zeszłym roku.
Jestem nieco zawiedziona
stylem książki – po osobie od lat utrzymującej się właśnie z pisania nie spodziewałam
tak ciężkiej, miejscami siermiężnej wręcz składni i licznych powtórzeń. Biorąc
jednak pod uwagę fakt, że po tę publikację nie sięgnęłam ze względu na jej
walory literackie, nie jest to kwestia najistotniejsza.
Podsumowując, książka Anny
Arutunyan polecam przede wszystkim osobom interesującym się współczesną Rosją
oraz polityką w ogóle.
Moja ocena: 5/6
Za egzemplarz książki do recenzji serdecznie dziękuję Wydawnictwu Zysk i S-ka
Coś czuję, że by mi się spodobała, :) Uwielbiam wszystko, co związane z Rosją, a Putin jest niezwykle... hmmm... interesującym człowiekiem... :) Chętnie dowiedziałabym się o nim czegoś więcej :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Tylko właśnie o samym Putinie za dużo tu nie ma, choć jeśli interesuje Cię sama Rosja, to książka na pewno Ci się spodoba :)
UsuńUważasz że Putin nie może być symbolem seksu? :D No to ja już nie wiem czego Ty wymagasz :P
OdpowiedzUsuńO książce już słyszałem - faktycznie ponoć jest niezła i ja też planuję ją przeczytać :)
Jak widzisz, wymagania mam wysokie, ale styknie mi np taki Meyers (apropos Twojego ostatniego posta ;))
UsuńNiewątpliwie Putin jest ciekawym człowiekiem, chętnie bliżej mu się przyjrzę
OdpowiedzUsuńCiekawym? A i owszem, z pewnością jest swego rodzaju fenomenem.
UsuńJęzyk tej książki to zdecydowanie najsłabsza część. Też mi przeszkadzał, momentami nawet bardzo. Ale treść jest bardzo interesująca. Zaszokowała mnie skala korupcji, nie spodziewałam się, że to siedzi aż tak głęboko i jest tak trudne do wyplenienia. Oklaski na widok Putina też mnie zdziwiły.
OdpowiedzUsuńMnie chyba najbardziej zaskoczyło postępowanie byłych milicjantów wchodzących do sklepów jak po swoje. a oklaski też mnie zdziwiły...
UsuńW sumie mogłabym ją przeczytać, w jakimś tam stopniu interesuję się Rosją:)
OdpowiedzUsuńKsiążka zapowiada się bardzo ciekawie.
OdpowiedzUsuńRosja to fascynujący kraj, zatem książka wydaje mi się interesująca :)
OdpowiedzUsuńO tak, Rosja jest fascynująca, jednocześnie swojska i tak zupełnie niezrozumiała :)
UsuńInteresująca lektura, a tytuł chyba idealnie trafiony, czyż nie? :)
OdpowiedzUsuń