Uwięziona królowa, Philippa Gregory Książnica, 2013 |
Rok 1568. Zaledwie dwudziestosześcioletnia Maria Stuart
zmuszona do ucieczki z własnego kraju, szuka pomocy u swej kuzynki Elżbiety I. Jednak
ze względu na skandal i niejasne okoliczności, w jakich opuściła Szkocję,
zamiast azylu zostaje uwięziona, a angielscy lordowie mają przeprowadzić
stosowne dochodzenie w jej sprawie. Jej strażnikiem i opiekunem zostaje
szlachetny i honorowy George Talbot, hrabia Shrewsbury. Początkowo, zarówno on,
jak i jego żona, Bess, uważają, że dzięki goszczeniu królowej zyskają nie tylko
bogactwa, ale i większy prestiż. Niestety, szybko przekonują się, jak
niebezpieczne jest towarzystwo Marii Stuart. Bess dostrzega, że jej mąż widzi w
niej nie tylko królewskiego więźnia, ale i piękną kobietę. Co gorsze, jej pobyt
wkrótce doprowadza ich do ruiny finansowej i ściąga na nich podejrzenie knucia
spisków skierowanych przeciwko Elżbiecie.
Philippa Gregory ponownie oczarowuje lekkością pióra oraz
obrazami, jakie kreśli za pomocą słów. Wspaniale oddaje realia epoki, bogactwem
opisów sprawiając, że przed oczami czytelnika wyrastają szesnastowieczne
domostwa, pełne przepychu sale i mroczne twierdze. Z dbałością o wszelkie
detale przedstawia codzienne życie ówczesnej arystokracji, sprawiając, że
niemalże można zobaczyć piękno strojów, poczuć pod palcami fakturę materii, czy
usłyszeć grającą cicho lutnię.
Jednak to nie obrazowy i czarujący styl autorki sprawia,
że od jej książek nie można się oderwać. Gregory jest mistrzynią tworzenia
portretów silnych, niezwykłych kobiet, którym przyszło żyć w czasach, gdy to
mężczyźni byli panami świata. Narracja „Uwięzionej królowej” poprowadzona jest
z punktu widzenia trojga bohaterów - Marii, Bess i George’a, ale to kobiety grają
tu pierwsze skrzypce.
Tragiczne losy Marii Stuart sprawiły, że jej postać
otacza swoista legenda, dzięki której jej wady i przewinienia usuwają się w
cień. Autorka pokazuje ją w nowym świetle - nie jako niewinną ofiarę niewłaściwych
mężczyzn, jacy stanęli na jej drodze, ale inteligentną, przebiegłą i ambitną
władczynię, która nie cofnęłaby się przed niczym, by osiągnąć swój cel.
Uznawana za najpiękniejszą kobietę swoich czasów, obdarzona niewątpliwym
urokiem, nie wahała się korzystać z tego czaru, by zjednywać sobie otaczających
ją mężczyzn. Jednak mimo świadomości, że została potraktowana niesprawiedliwie
i w gruncie rzeczy walczyła jedynie o odzyskanie tego, co jej się prawnie
należało, jej postać nie wzbudza sympatii, jedynie współczucie i – znacznie częściej
– irytację.
Bess stanowi jej całkowite przeciwieństwo. Pochodząca ze
społecznych nizin, pięła się po drabinie społecznej dzięki kolejnym
małżeństwom, które ostatecznie przyniosły jej znaczny majątek i pozycję
wystarczającą do poślubienia hrabiego Shrewsbury. Mimo niewątpliwego awansu,
Bess pozostała prostolinijną kobietą o kupieckiej duszy, dla której posiadane
ziemie, srebra i gotówka, stanowią główny życiowy priorytet. Wraz z pojawieniem
się jej życiu Marii Stuart, traci nie tylko gromadzone przez lata bogactwo,
lecz również uczucie męża, całkowicie oczarowanego piękną, młodą władczynią. Zestawienie
tych dwóch kobiet, tak odmiennych, a jednocześnie uzależnionych od siebie, to niewątpliwie
największa zaleta tej powieści.
„Uwięziona królowa”
z pewnością zachwyci fanów Philippy Gregory. Polecam ją także osobom, które
dopiero zamierzają poznać twórczość tej niezwykłej pisarki. Choć jest to
kolejny tom cyklu, stanowi zamkniętą całość i można traktować go jako niezależną
powieść.
Za egzemplarz książki do recenzji serdecznie dziękuję Wydawnictwu Książnica
Ha! No niesamowicie się zgrałyśmy!
OdpowiedzUsuńWiesz, zdziwiło mnie, że nie potrafiłam wykrzesać z siebie współczucia dla Marii Stuart - już nawet myślałam, że coś ze mną jest nie tak! Za to Bess naprawdę polubiłam:)
mnie to nie dziwi - Maria to postać, którą wyjątkowo trudno było polubić. A Bess także wzbudziła moją sympatię :)
UsuńRzeczywiście, idealnie się z Karoliną zgrałyście co do recenzji.
OdpowiedzUsuńPo książkę bardzo chętnie sięgnę.
I z pewnością się nie zawiedziesz :)
UsuńMam nadzieję niedługo ją mieć. Z tego co widziałam to ostatnia książka z cyklu tudorowskiego, bardzo jestem ciekawa jak tutaj wygląda cała historia, bo znam ją raczej z punktu widzenia Anglii, a na pewno Gregory rewelacyjnie przedstawiła odczucia i punkt widzenia Marii Stuart.
OdpowiedzUsuńPod tym względem Gregory nie zawiodła, choć nie sposób odnieść wrażenia, że sercem stoi po stronie Anglii. Marię Tudor trudno lubić, a czasem i zrozumieć.
UsuńNaczytałam się tylu wspaniałych recenzji powieści historycznych tej autorki, że wstyd mi, iż nie sięgnęłam jeszcze po żadną... Obiecuję, że nadrobię, bo widzę, że warto. :)
OdpowiedzUsuńWARTO! :)
UsuńKasiu - zaraziłaś mnie Philippą absolutnie!!!! Czekam z nieceirpliwością jak dopadnę tę pozycję :).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ❀
Mnie zaraziła Karolina, więc cieszę się, że mogę tę pasję przekazać dalej :)))
UsuńAch, co ja mogę napisać oprócz tego, że zatęskniłam za powieściami Gregory? Obawiam się, że mogę jedynie wyrazić nadzieję, że szybko nadrobię zaległości w czytaniu tego cyklu :)
OdpowiedzUsuńSkądś to znam :) Żyję tylko w nieustannym lęku, żekiedyś zabraknie mi jej książek do czytania :)
UsuńAkurat mnie to chyba nie grozi, bo książek ciągle przybywa i nie nadążam z czytaniem.
UsuńZazdroszczę przeczytania, koniecznie muszę poszukać :)
OdpowiedzUsuńPolecam :)
UsuńJedna z ulubionych moich autorek :)
OdpowiedzUsuńMoja też! :)
UsuńWiem że na podobnych książkach często można się przejechać, ale wydaje mi się, że to nie dla mnie. O ile obyczajowe klimaty u Folletta jakoś mnie nie odstraszały, tak tu boję się tego, że tak duża liczba kobiet, zwiastuje mnóstwo problemów, których nie będę w stanie zrozumieć. I w dodatku strasznie dużo tych tomów :D
OdpowiedzUsuńHm... na ile udało mi się rozgryźć Twój literacki gust, mogę śmiało stwierdzić, że Philippa to nie Twoje klimaty :)
UsuńNie wiem czy jest tu co rozgryzać :D Mój gust jest tak prostacki, ze czasem sam się siebie wstydzę ;)
UsuńMuszę w końcu coś przeczytać tej autorki, bo nie wytrzymam:)
OdpowiedzUsuńWidziałam "Dwie królowe" w księgarni. I kurczę, żałuję, że nie kupiłam :<
OdpowiedzUsuńCzas w końcu zagłębić się w te historie!
od niej zaczęłam swa przygodę z pisarstwem Gregory i dałam się oczarować :) pozdrawiam i zapraszam do siebie :)
OdpowiedzUsuń