Tytuł Itch. Pasjonujące przygody poszukiwacza pierwiastków" Tytuł oryg. Itch Autor Simon Mayo Wydawnictwo Zielona Sowa Data wydania 2013-10-09 Stron 416 |
„Itch. Pasjonujące przygody poszukiwacza pierwiastków” to najnowsza propozycja Wydawnictwa Zielona Sowa skierowana do młodych czytelników. Sam tytuł wprawdzie nie zapowiada ekscytującej lektury – moim pierwszym skojarzeniem były niezbyt intrygujące lekcje chemii w szkole. Ponadto, gdy już okładka atakuje szumną zapowiedzią „pasjonujących” przygód, obawiam się, że będzie wręcz odwrotnie. Jednak nie oceniajmy książki po tytule (już prędzej po okładce, bo ta akurat jest całkiem udana), bowiem warto było się przełamać i sięgnąć po „Itcha” - okazał się powieścią zaskakującą w jak najbardziej pozytywnym tego słowa znaczeniu.
Czternastoletni Itchingham Lofte ma nietypową jak na nastolatka pasję. Nie interesuje się sportem, nie kręcą go gry komputerowe ani telewizja, jest natomiast całkowicie pochłonięty uzupełnianiem swojej niezwykłej kolekcji pierwiastków. Tak, właśnie pierwiastków. Itch ma bowiem w planach zgromadzenie wszystkich elementów znajdujących się na tablicy Mendelejewa. Dlatego też pudła w jego szafie wypełniają kawałki metalu, grudki minerałów, probówki oraz przeróżne przedmioty codziennego użytku, jak śruby, kolczyki, czy choćby zwykła plastelina. Chłopiec regularnie dokupuje nowe pierwiastki u ekscentrycznego wędrownego sprzedawcy, przeznaczając na ten cel niemal całe oszczędności. Pewnego dnia, gdy dostaje od niego niewielką skałę wyglądającą jak grudka uranu, nie spodziewa się, że w jego ręce trafił nowy, nieznany dotąd pierwiastek. Okazuje się on niezwykle promieniotwórczą substancją, która wpadłszy w niepowołane ręce może doprowadzić do katastrofy.
Pierwsze rozdziały książki nie zapowiadają pełnej napięcia akcji, która rozwija się w trakcie lektury i od połowy powieści trzyma w niepewności aż do samego końca. Choć „Itch” rozpoczyna się jak typowa młodzieżówka i to napisana według dosyć oklepanego schematu (przeciętny, pozbawiony przyjaciół chłopiec dokonuje odkrycia, które odmieni losy świata), nie jest jedynie zwykłą powieścią przygodową. Dużym plusem jest według mnie pokazanie chemii nie jako sztywnego przedmiotu szkolnego, który większości uczniów kojarzy się raczej z nudnymi teoriami zamiast ekscytującymi eksperymentami, ale jako prawdziwie pasjonującego świata tajemnic. Itch wykorzystuje swoją wiedzę na temat pierwiastków w sposób jak najbardziej praktyczny, udowadniając, że nawet przy użyciu zwyczajnych domowych przedmiotów można przeprowadzić ciekawe eksperymenty. Jednak chemia pokazana w powieści jest nie tylko ciekawa, ale i niebezpieczna. I to zarówno w wymiarze codziennym, gdy autor pokazuje skutki zatrucia pozornie niegroźną substancją, jak i globalnym, gdy mamy do czynienia z promieniowaniem radioaktywnym.
Jedyne, co może nieco razić, to nieco papierowe sylwetki głównych bohaterów. Polubiłam zarówno Itcha, jak i jego kuzynkę Jack, niemniej jednak nie sposób nie dostrzec, że brak im głębi i pazura. Postaci są tak czarno-białe jak to możliwe, z góry wiadomo, kto jest tym dobrym, a kto złym. I o ile w książkach dla dzieci jest to wskazane, o tyle w powieściach skierowanych do nastolatków, lepszym rozwiązaniem byłyby bardziej rozbudowane sylwetki bohaterów.
Podsumowując, powieść Simona Mayo to, mimo drobnych niedociągnięć, ciekawa pozycja, która z pewnością spodoba się młodym czytelnikom. Łączy w sobie wartką akcję, przygodę i wszelkie elementy powieści sensacyjnej – pościgi, ucieczki, tajnych agentów i tajemnicze organizacje, a ponadto wyróżnia się oryginalną tematyką. Jestem przekonana, że przynajmniej część osób, które poznają przygody Itcha Lofte’a spojrzą na chemię w nowy sposób, choć może niekoniecznie będą mieć ochotę sprawić sobie taką samą kolekcję, co główny bohater.
Moja ocena: 5/6
Tekst stanowi oficjalną recenzję dla portalu Secretum.pl
Nie, tym razem raczej nie dla mnie, choć lubię książki młodzieżowe;)
OdpowiedzUsuńTo raczej nie moja tematyka;)
OdpowiedzUsuńBrzmi interesująco. Ciekawy pomysł na powieść dla nastolatków:)
OdpowiedzUsuńTo prawda, pomysł ciekawy i oryginalny :)
UsuńChociaż sięgam czasami po literaturę młodzieżową,to ta książka jakoś mnie nie kusi.
OdpowiedzUsuńPo książkę sięgnę, gdy nie będę miał nic innego pod ręką. Nie jestem fanem płytkich bohaterów, a i chemia jakoś do mnie nie przemawia.
OdpowiedzUsuńNiemniej może warto... :) a dla nastolatków jak znalazł. :)
Gość dostaje niezwykle silnie promieniującą grudkę nieznanego pierwiastka? Cóż - przynajmniej łatwo przewidzieć finał powieści :)
OdpowiedzUsuńA no, do pewnego stopnia na pewno ;)
UsuńNigdy nie lubiłam chemii w szkole, a tu proszę ;) Ciekawy pomysł. Może kiedyś się skuszę na nią ;)
OdpowiedzUsuńNa pewno wyróżnia się oryginalnym tematem, ciekawy jestem jak ta chemia została w tej książce pokazana :)
OdpowiedzUsuń