Tytuł Tajemna historia Moskwy Autor Ekaterina Sedia Wydawnictwo MAG Data wydania 2008 Stron 288 |
Piękna, niepokojąca książka, która robi dla Moskwy
to, co, jak mam nadzieję, moje „Nigdziebądź” zrobiło dla Londynu. Tymi słowami Neila Gaimana
wita nas okładka debiutanckiej książki Ekateriny Sedii, czy mogłam się więc nie
skusić i przejść obok niej obojętnie? Oczywiście, że nie!
Pewnego dnia siedemnastoletnia Masza zamyka się w łazience
niewielkiego mieszkania znajdującego się na ósmym piętrze i… znika bez śladu.
Jedynie jej starsza siostra Galina wie, co się z nią stało – dziewczyna została
przemieniona w kawkę i dołączyła do jednego z licznych stad ptaków wtapiając
się w moskiewski krajobraz. Problem w tym, że nikt jej nie uwierzy - Galina
cierpi na schizofrenię i jak sama doskonale wie Dobra
schizofreniczka – dzielna schizofreniczka – wie, że jest chora i że to, co
widzi, niekoniecznie musi istnieć. Dobra schizofreniczka powinna ignorować
halucynacje, gdy tylko je rozpozna. Kobieta postanawia jednak
dać wiarę temu, co widzi i czuje, i wyrusza na poszukiwanie siostry. W
towarzystwie leniwego policjanta Jakowa i Fiodora, zapijaczonego ulicznego
artysty, trafia do niezwykłego świata, znajdującego się pod ulicami Moskwy.
Świata, w którym natknąć się można nie tylko na Kościeja Nieśmiertelnego, czy
Jednookie Licho, ale także na żołnierzy wojen napoleońskich, a nawet
mongolskiego wojownika z czasów Złotej Ordy.
Tytuł powieści nie jest do końca trafiony, bowiem podziemna
kraina i szara rzeczywistość Moskwy lat dziewięćdziesiątych to dwa odrębne
światy, które łączy zaledwie kilka delikatnych nici. Zmienia się to wprawdzie
pod wpływem grupy reketierów, bandytów pobierających haracze od miejscowych
biznesmenów, których przywódca, Sława, odkrywa istnienie magii i chce
wykorzystać ją do własnych celów. Jak ma się to do historii Moskwy, ciężko
stwierdzić.
W niemalże każdej recenzji „Tajemna historia Moskwy”
porównywana jest z prozą Gaimana, do czego cieżko mi się odnieść, bo jest ona
jeszcze przede mną. Moim pierwszym skojarzeniem był natomiast „Nieśmiertelny”
Catheryne M. Valente, a to za sprawą bogatego czerpania autorki z rosyjskich
podań i mitologii słowiańskiej. O ile jednak większość postaci przedstawionych w
„Nieśmiertelnym” było mi choćby częściowo znanych, o tyle Sedia prezentuje
galerię stworzeń, o których usłyszałam po raz pierwszy, jak choćby o
kobietach-ptakach Ałkonost, Sirin i Gamajun, czy też niezwykłej, mówiącej
ludzkim głosem, krowie Zemunie. Postaciom przedstawionym w „Tajemnej historii…”
bliżej też do ich mitologicznych i baśniowych pierwowzorów niż miało to w
przypadku dosyć luźnej interpretacji w wykonaniu Valente.
Zauroczył mnie
klimat tej powieści - mroczny, nieco melancholijny, przesycony trudną do
zdefiniowania, a jednak wyczuwalną rosyjską duszą. Poznajemy kolejno historie
bohaterów, przygnębiające, pokazujące szarą, dołującą rzeczywistość, w której
brak perspektyw na lepsze jutro. Podziemna kraina, choć wypełniona postaciami
rodem z baśni i legend, to także nie radosne, słoneczne miejsce, a wręcz
przeciwnie. Jednocześnie całość okraszona jest humorem, często dosyć czarnym,
świetnie wkomponowanym w atmosferę książki.
„Tajemna historia
Moskwy” z pewnością spodoba się wszystkim zainteresowanym rosyjskim folklorem i
fantastyką. Z niecierpliwością czekam na kolejną powieść Ekateriny Sedii, bo
skoro debiut jest tak udany, mamy do czynienia z naprawdę obiecującą autorką.
Moja ocena: 5/6
Mnie ta książka nie zauroczyła. Stwierdzam, że słaba jest i tyle. Sam pomysł może i fajny, ale wrzucenie do jednego gara postaci z mitów, podań i baśni niekoniecznie musi się sprawdzić. Porównanie z Gaimanem absolutnie nietrafione.
OdpowiedzUsuńA mi się ten misz-masz właśnie bardzo podobał :) Co do Gaimana, to trudno jest mi się do tego odnieść, bo jak wspomniałam w recenzji, jego książki są jeszcze przede mną. Natomiast niemal na każdym kroku, łącznie z tekstami recenzji cytowanymi na okładce, Sedia jest właśnie do niego porównywana.
UsuńTak jak wiele książek porównywanych jest do Gry o tron:) Taka moda.
UsuńJa lubię miksy, szczególnie gdy w grę wchodzi mitologia słowiańska, ale wolę te w wydaniu np Jabłońskiego czy Mrugowskiego :)
W sumie racja z tym porównaniem :)
Usuń"Strzygonia" też mi się podobała, choć to inne podejście do mitologii słowiańskiej. A Jabłoński czeka na półce i zamierzam wkrótce po niego sięgnąć, nie powiem, oczekiwania mam duże :)
Dal mnie rewelacja, choć nie każdemu może się spodobać ze względu na zmianę podejścia - teraz nie poganie są tymi złymi, ale właśnie chrześcijanie. Ciekawe spojrzenie z innej perspektywy choć nieco zbyt tendencyjne czasami. Miłej lektury:)
UsuńCzyli już widzę, że mi się spodoba :)
UsuńPo "Moskwy-Pietuszki" i reportażach Kapuścińskiego jakoś odżyło we mnie zainteresowanie naszymi wschodnimi braćmi. A i taka fantastyka może stanowić bardzo interesujący mix. Z całą pewnością jest w tej książce coś pociągającego :)
OdpowiedzUsuńja mam słabość do rosyjskiej kultury, zwłaszcza baśni i legend, więc takich książek zawsze mi mało :)
UsuńKsiążkę kupiłem ze dwa lata temu za kilka złotych na wyprzedaży. Recenzja na tyle zachęcająca, że chyba się za nią wezmę, objętościowo jest raczej niewielka :-)
OdpowiedzUsuńFaktycznie jest niewielka, czyta się w jedno popołudnie :)
UsuńNie wiem czy książka wpasuje się w mój gust, ale chyba dam jej szansę :) Też wcześniej nie słyszałam o kobietach-ptakach czy gadającej krowie, więc może być ciekawie.
OdpowiedzUsuńNie dowiesz się, póki nie spróbujesz ;)
UsuńUwielbiam takie pozycje. O tej słyszę 1 raz, ale z chęcią bym się skusiła ;)
OdpowiedzUsuńOoo! Nie słyszałem jeszcze o tej książce, ale natychmiast dodaję ją na listę książek do przeczytania! Uwielbiam książki z klimatem.
OdpowiedzUsuń