"Szkarłatny blask" Łukasz Henel

Tytuł Szkarłatny blask
Autor Łukasz Henel
Wydawnictwo Zysk i S-ka
Data wydania 2013-10-21

Stron 309
Opuszczona drewniana chatka w centrum nieprzystępnego lasu. Ciesząca się złą sławą okolica, w której od kilkudziesięciu lat znikają ludzie. Stare niezbadane bunkry, do których boją się zaglądać nawet okoliczni mieszkańcy. Okultystyczne rytuały i demony wezwane z czeluści piekieł. Jednym słowem, początek powieści „Szkarłatny blask” zapowiada się bardzo obiecująco.

Dwudziestokilkuletni Łukasz Stańczuk dziedziczy dom położony w leśnych ostępach niedaleko Jeziora Kurskiego. Ogarnięty wizją szybkiego wzbogacenia się na sprzedaży świeżo nabytej nieruchomości, rzuca kiepsko płatną pracę na stacji benzynowej i wyrusza starym oplem na spotkanie z przeznaczeniem. Podróż kończy się mało obiecująco – samochód grzęźnie w rowie w samym centrum lasu. Na dodatek mężczyzna słyszy wołanie o pomoc, które okazuje się jedynie mirażem mającym zwieść go z dala od drogi. A gdy w końcu dociera do swojego nowego domu, okazuje się, że wcale nie będzie on bezpiecznym azylem…


Pierwszą część książki jest po prostu świetna. Autor umiejętnie stopniuje nastrój grozy i muszę przyznać, że czytając powieść późną nocą, miałam naprawdę gęsią skórkę. Dzięki plastycznym opisom bardzo łatwo mogłam wyobrazić sobie mroczny las, w którym znalazł się Stańczuk. Niemal widziałam starą, drewnianą chatę i słyszałam delikatne skrobanie dochodzące z ciemnych kątów, do których nie dochodziło światło świecy. O tak, takie klimaty są zdecydowanie w moim guście!

Wątek paranormalny ściśle związany jest z potężną, lecz działającą w ukryciu organizacją Nowa Synagoga, której członkowie wykorzystują diabelskie moce, by zdobywać coraz większą władzę i majątek. Sam pomysł uważam za bardzo udany, niestety zawiodło nieco jego wykonanie. Postać, która w zamierzeniu miała być najbardziej diaboliczną wypadła nieco karykaturalnie, co osłabiło wrażenie, jakie mogłaby wywrzeć.

Druga połowa książki niebezpiecznie zaczęła przypominać filmowe horrory i to raczej nie najwyższych lotów. Najbliższy przyjaciel Stańczuka okazuje się nie tylko specjalistą od zagadnień paranormalnych, ale także od krav magi, więc niestraszne mu ani demony ani nawet najbardziej napakowani mięśniacy. Co więcej, główny bohater zachowuje się momentami wręcz absurdalnie, niczym blondynka wchodząca do nawiedzonego domu i pytająca, czy ktoś tam jest. No bo jak inaczej niż absurdem nazwać sytuację, gdy Stańczuk wraz z dwojgiem przyjaciół niemal na złamanie karku ucieka do chaty, by schronić się przed złymi mocami, a pięć minut później jak gdyby nigdy nic wsiada do samochodu i jedzie na zakupy? W tym momencie zwątpiłam, a ręce mi opadły…

Pomijając jednak kwestię braku logiki w niektórych działaniach głównych postaci oraz pewną naiwność w wykreowaniu członków Nowej Synagogi, „Szkarłatny blask” oferuje czytelnikowi to, czego oczekuje się od horroru – niezłą rozrywkę i lekturę, która wprawdzie nie zwala z nóg, ale potrafi napędzić stracha.


Moja ocena: 4-/6

Za egzemplarz książki do recenzji serdecznie dziękuję Wydawnictwu Zysk i S-ka

Komentarze

  1. Niesamowite, jak nasze odczucia się pokrywają - no i jak zgrałyśmy się z napisaniem recenzji! Coś w tym musi być! :D
    Trochę szkoda, że wykonanie zawiodło, ale zgadzam się - lektura potrafi zapewnić dobrą rozrywkę na kilka godzin, a o to właśnie mi chodziło, gdy sięgałam po tę książkę:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że jeszcze kilka takich zgrań i przestanę się dziwić :)

      Usuń
  2. Nie do końca przepadam za horrorami. Niby fabuła ciekawa, ale skoro czegoś brakuje to jednak szkoda czasu na ten tytuł.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma co się zmuszać do jakiegoś gatunku, osobiście bardzo lubię sięgnąć co jakiś czas po horror i porządnie się wystraszyć :)

      Usuń
  3. Nie miałam okazji czytać tej książki, bo ogl rzadko sięgam po horrory., ale zamierzam to zmienić. Wiec może ta książka pojawi sie wkrótce na mojej półce

    OdpowiedzUsuń
  4. Kupiłam niedawno książkę "On" tego autora, więc najpierw muszę ją przeczytać zanim kupię kolejną. Jestem ciekawa czy spodoba mi się "Szkarłatny blask". Sytuacja z zakupami totalnie niszcząca nastrój grozy i pozbawiająca wiarygodności całą sytuację, ale mimo tego i tak skuszę się na tę powieść. Mam słabość do wszelkich historii o nawiedzonych domach i złowrogich lasach :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja z pewnością sięgnę po "Tego", bo mimo pewnych niedociągnięć mam ochotę na więcej prozy Henela :)

      Usuń
  5. Ja jak najbardziej mam na nią ochotę. Trochę szkoda, że całość nie jest tak dobra jak początek, ale na pewno ją przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A no szkoda, zgdzam się, ale w ogólnym rozrachunku nie wypada źle

      Usuń
  6. Chętnie sięgnę jak będę miała okazję :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Sprawdziłbym - tym bardziej, że bohater książki ma bardzo ładne imię :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie przepadam za horrorami, więc nie przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  9. Czytałam i mi się bardziej podobała, miło spędziłam z nią popołudnie;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Lubię dobre horrory + wątek paranormalny. Pomimo Twoich uwag, chciałabym sięgnąć po tę książkę (:

    Pozdrawiam, Anath

    OdpowiedzUsuń
  11. wydaje mi się że to coś dla mnie, choć wątpie czy bez twojej recencji bym po nią sięgnęła

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A więc cieszę się, że udało mi się CIę do niej zachęcić :)

      Usuń
  12. Widzę, że mamy podobne odczucia, ja jednak jestem bardziej wyrozumiała - ta książka jest idealna dla młodzieży i tak chyba powinno się ją oceniać ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może i tak, ale powinna znaleźć się na ten temat informacja w opisie wydawcy. Takowej nie znalazłam, więc potraktowałam książkę jako normalny, "dorosły" horror :)

      Usuń

Prześlij komentarz