„13 ran” to kolejna, po „11 cięciach” i „15 bliznach”,
antologia opowiadań grozy, która ukazała się nakładem Wydawnictwa Replika.
Można w niej znaleźć trzynaście tekstów autorstwa poczytnych i szeroko
rozpoznawalnych pisarzy polskich i zagranicznych, takich jak Graham Masterton,
Jack Ketchum, Stefan Darda czy Łukasz Radecki.
Dużą zaletą tej antologii jest różnorodność gatunków i
tematyki zawartych w niej opowiadań. Choć nadrzędnym celem każdego z nich jest
wzbudzenie grozy lub przynajmniej dyskomfortu psychicznego bądź emocjonalnego u
czytelnika, są one na tyle różne, że każdy bez problemu znajdzie wśród nich coś
dla siebie. Mamy tu więc dosyć typowe ghost story, ale również porcję gore i
bizarro – jednym słowem, dla każdego coś miłego (lub obrzydliwego – jak kto
woli).
Do najlepszych opowiadań z pewnością należy „Pan
Kadłubek” Edwarda Lee, którego głównym bohaterem jest psychopata brutalnie
okaleczający kobiety, w chory, ale i groteskowy sposób wypełniając tym samym
Bożą wolę. Autor szokuje i wywołuje dreszcze obrzydzenia, a jednocześnie nie
popada w przesadę czy kicz. „Uszatek” Carltona Mellicka III, uznawanego za
prekursora bizzaro, to z kolei świetna propozycja dla czytelników dopiero
rozpoczynających swoją przygodę z tym nurtem.
Nieco słabiej, lecz nadal na wysokim poziomie, prezentują
się opowiadania czworga polskich autorów. Stefan Darda stworzył klimatyczną
opowieść, która czytana późną nocą może wywołać gęsią skórkę. Aleksandra
Zielińska oraz Anna Klejzerowicz postawiły na opowieść o stopniowym popadaniu w
obłęd, przy czym opowiadanie pierwszej z nich wyróżnia się świetnym warsztatem
oraz pomysłem. Drugi tekst to nieco odgrzewana historia o motywie przeklętego
przedmiotu, wielokrotnie wykorzystywanego w horrorach książkowych i filmowych.
Z kolei „Niosący światło” Magdaleny Marii Kałużyńskiej to ciekawa propozycja ku
przestrodze przestępców, którzy zbyt długo wodzą organa ścigania za nos.
Wielbicielom dosyć tradycyjnych opowieści o duchach
powinny przypaść do gustu opowiadania „Duch z Greenbriar” Jonathana Maberry’ego
oraz „Kwiaty na wietrze” Ricka Hautali. Jeden z nich to interesująca wersja
jednego ze śledztw prowadzonych przez Sherlocka Holmesa, drugi natomiast to
klasyczna historia o duchu ostrzegającym przed zbliżającym się nieszczęściem.
Nieco zawiodło mnie opowiadanie autora, który dał się
poznać jako marka sama w sobie. Otwierający zbiór „Silniejszy” Jacka Ketchuma
posiada wprawdzie świetny klimat, jednak zabrakło w nim mocniejszej puenty. Trudno
ocenić mi jednoznacznie „Imperium robali” Łukasza Radeckiego - interesujący
pomysł i realizm psychologiczny bohatera zostały przytłumione przez wyjątkowo
brutalne, obrzydliwe wręcz sceny przemocy.
Zdecydowanie najsłabiej na tle całego zbioru wypadają
trzy teksty: „Pragnienie” Roberta Cichowlasa i Kazimierza Kyrcza Jr, „Wszyscy
nieświęci” Roba Kaymana oraz „Mechanik” Grahama Mastertona. Duet naszych
rodzimych pisarzy popełnił opowiadanie, które poza scenami seksu właściwie
niewiele więcej zawierają, a upchnięty w zakończeniu morał wypada wysoce
nieprzekonująco. Tekst Kaymana zapowiadał się dosyć obiecująco i gdyby autor w
pewnym momencie się zatrzymał i nie dopisywał żenującego epilogu, całość
wypadłaby dużo lepiej. Z kolei po Mastertonie, mistrzu gatunku, można było
spodziewać się czegoś znacznie lepszego niż nieco naiwna i niezbyt dopracowana
historyjka o prowincjonalnym warsztacie samochodowym.
Jak w każdej antologii, tak i w „13 ranach” znaleźć można
teksty świetne, po których zbiera się szczękę z podłogi, jak i takie, o którym
zapomina się w chwili odłożenia książki na półkę. Na szczęście, pomijając kilka
literackich wpadek, całość prezentuje się naprawdę przyzwoicie i z pewnością
trafi w gusta miłośników gatunku.
Za egzemplarz do recenzji serdecznie dziękuję Wydawnictwu Replika.
Nie przepadam za antologiami, więc tym razem sobie odpuszczę.
OdpowiedzUsuńNa siłę nie ma co się zmuszać :)
UsuńMam na półce "15 blizn" i jak tylko przeczytam tę książkę to rozejrzę się za kolejnymi antologiami :) Postanowiłam dać opowiadaniom szansę, zwłaszcza tym wpisującym się w gatunek horroru :)
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawa pozostałych antologii z tej serii, więc Ci trochę zazdroszczę tych Blizn ;)
UsuńMam to! ;) Czytałam na razie tylko kilka opowiadań. "Imperium robali" mi się podobało, ale może jestem bardziej odporna na soczyste sceny ;)
OdpowiedzUsuńBardzo prawdopodobne :)
UsuńJa nie przepadam za opowiadaniami. Za krótkie:) Jednak po przeczytaniu "Igły i grzechy", postanowiłam, że opowiadania grozy będę czytała, więc "13 ran" na pewno zawita na mojej półce.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Generalnie opowiadania to też nie moja bajka, ale te grozy lubię :)
UsuńCzytałam tylko "15 blizn" i w dodatku było to tak dawno temu, że nie pamiętam kompletnie żadnego z opowiadań zawartych w tym zbiorze ;)
OdpowiedzUsuńMoże pora je odświeżyć? :)
UsuńNo cóż, antologię czytałam dość dawno temu, ale właśnie "Pana Kadłubka" pamiętam ze szczegółami do dziś...
OdpowiedzUsuńNie dziwię się, mocna rzecz...
UsuńNa ogół nie sięgam po opowiadania, ale może zrobię wyjątek :)
OdpowiedzUsuńJeśli odnajdujesz się w takich klimatach, to polecam :)
UsuńUwielbiam opowiadania, strrrrrrrrasznie mocno chcę tej książki!
OdpowiedzUsuńW takim razie polecam :)
UsuńOpowiadanie Lee autentycznie mnie zniszczyło. Cholernie mocna rzecz...
OdpowiedzUsuńOj tak, zgadzam się całkowicie...
UsuńJak jest opowiadanie Mellicka, to trzeba zajrzeć. Ten facet ma świetną, chorą wyobraźnię :D
OdpowiedzUsuńCóż, jest delikatnie rzecz ujmując oryginalny ;)
Usuń