Mam teraz fazę na Kinga, postanowiłam odświeżyć dawno czytane powieści i poznać kilka nowych. Na rozgrzewkę zafundowałam sobie opowiadanie „W wysokiej trawie”, które ukazało się dotąd jedynie w formie e-booka oraz audiobooka, i stanowi efekt współpracy Mistrza i jego latorośli, Joe Hilla.
Cal i Becky to kochające się, oddane sobie rodzeństwo. Kiedy dziewczyna zachodzi w ciążę i ma zamiar przeprowadzić się do rodziny mieszkającej w drugiej części kraju, brat nie zostawia jej samej i postanawia jechać razem z nią. Po drodze zatrzymują się na parkingu przy kościele, by rozprostować kości. Chociaż w pobliżu stoi kilka samochodów, nie dostrzegają wokół żywego ducha. W pewnej chwili jednak z wielkiego pola wysokiej trawy znajdującego się po drugiej stronie ulicy, dochodzi do nich krzyk dziecka wołającego pomocy. Gdy prośby o pomoc stają się coraz bardziej natarczywe i desperackie, rodzeństwo rusza mu na pomoc. Jednak już po kilku metrach zdają sobie sprawę, że popełnili ogromny błąd…
Cal i Becky to kochające się, oddane sobie rodzeństwo. Kiedy dziewczyna zachodzi w ciążę i ma zamiar przeprowadzić się do rodziny mieszkającej w drugiej części kraju, brat nie zostawia jej samej i postanawia jechać razem z nią. Po drodze zatrzymują się na parkingu przy kościele, by rozprostować kości. Chociaż w pobliżu stoi kilka samochodów, nie dostrzegają wokół żywego ducha. W pewnej chwili jednak z wielkiego pola wysokiej trawy znajdującego się po drugiej stronie ulicy, dochodzi do nich krzyk dziecka wołającego pomocy. Gdy prośby o pomoc stają się coraz bardziej natarczywe i desperackie, rodzeństwo rusza mu na pomoc. Jednak już po kilku metrach zdają sobie sprawę, że popełnili ogromny błąd…
Choć objętościowo jest to króciutka, zaledwie czterdziestokilkustronicowa opowieść znalazłam w niej to, co tak oczarowało mnie w prozie Kinga ponad dziesięć lat temu. Świetny klimat i prosta, ale mroczna historia wywołały gęsią skórkę i kazały połknąć opowiadanie za jednym zamachem. Towarzysząc Calowi i Becky, rozdzielonym w morzu trawy i nie potrafiącym znaleźć z niego wyjścia, czujemy ich strach i narastającą panikę. Kto ich wołał? Czy kiedykolwiek zdołają opuścić to przeklęte miejsce? Jakie tajemnice kryją się w gąszczu traw?
Opowiadanie jest klimatyczne, krwawe, miejscami wręcz obrzydliwe i przerażające. Jednym słowem, to King w bardzo dobrym wydaniu. A właściwie to Kingów dwóch!
Koniecznie musze po to sięgnąć. :D Uwielbiam Kinga. :)
OdpowiedzUsuńWcale Ci się nie dziwię :)
UsuńOoo, nie trafiłam dotąd na ten tekst, ale widzę, że to kwintesencja twórczości Kinga - nie mogę tego przegapić!
OdpowiedzUsuńSama trafiłam na niego przypadkiem, ale nie żałuję nic a nic :)
UsuńNie czytałam. Nawet nie wiedziałam, że King napisał coś zd swoim synem. Jestem ciekawa efektu.
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o tym tytule, a jestem bardzo ciekawa co mógł stworzyć ojciec i syn :)
OdpowiedzUsuńMogłabym przeczytać takie krótkie opowiadania, aby zobaczyć, czy mi się spodoba twórczość Kinga. Chyba tak zrobię.
OdpowiedzUsuńMyślę, że to opowiadanie dobrze oddaje jego twórczość :)
UsuńNie słyszałam o tej pozycji ale z chęcią po nią sięgnę. Tym bardziej że jest tak krótka.
OdpowiedzUsuńKing x 2...czegoś takiego nie mogę przegapić (jako fanka zarówno Stephena, jak i Joe'go Hilla;) Osobno piszą bardzo dobre opowiadania, wygląda na to że razem również nie zawodzą;)
OdpowiedzUsuńA co Joego byś poleciła? :)
UsuńTotalnie tego nie znałam, super opowiadanie.
OdpowiedzUsuńJeszcze nigdy nie czytałam żadnego z opowiadać Kinga, a widzę że chyba dużo tracę :) No cóż nie pozostaje mi nic jak nadrobić zaległości ;)
OdpowiedzUsuńKoniecznie trzeba to nadrobić :)
UsuńDopiero pozaję Kinga i chętnie przeczytam i to opowiadanie :)
OdpowiedzUsuńExtra historia. Przeczytałam w wakacje. Super straszna, aż miałam ciarki!
OdpowiedzUsuń