Tytuł Weź moją duszę Seria Thora Tom 2 Autor Yrsa Sigurðardóttir Wydawnictwo Muza Data wydania 2008 Stron 398 |
Ponad rok temu Yrsa Sigurðardóttir całkowicie kupiła mnie powieścią „Pamiętam cię”, dlatego bez wahania sięgnęłam po kolejną książkę jej
autorstwa, korzystając z pretekstu, jaki dał mi styczniowy Book-Trotter. „Weź
moją duszę” to drugi tom cyklu o prawniczce Thorze Gudmundsdóttir, jeśli jednak nie czytaliście
pierwszego, nie ma problemu, przygodę z prozą Yrsy możecie spokojnie rozpocząć
z tego miejsca.
Islandia to kraj specyficzny – z jednej strony piękny na
swój surowy sposób, a z drugiej przygnębiający i nieco przerażający. Nic
dziwnego, że taka sceneria idealnie pasuje do klimatu mrocznej opowieści o ciemnej
stronie ludzkiej natury.
A zaczyna się dosyć niepozornie. Po mało inspirującej
sprawie dotyczącej umiejscowienia wrzutni na listy w drzwiach wejściowych, Thora
otrzymuje telefon od jednego ze swoich dawnych klientów, który prosi ją o
pomoc. Okazuje się, że posiadłość, którą kupił z zamiarem przeznaczenia jej na
hotel ma ukryte wady, które odbierają jego przedsięwzięciu szansę na zacny
zarobek. I nie chodzi o ukryte długi, czy żyły wodne, ale o… duchy. Łatwo
zrozumieć sceptycyzm prawniczki, kiedy jednak w pobliżu hotelu dochodzi do
dwóch tajemniczych morderstw, a nocami usłyszeć można nieutulony płacz dziecka,
nawet twardo stąpająca po ziemi Thora zaczyna mieć wątpliwości co do natury
mających tu miejsce zdarzeń.
W „Weź moją duszę” znalazłam wszystko to, co sprawiło, że
kilka lat temu zakochałam się w skandynawskich kryminałach i thrillerach –
zgrabnie skrojoną intrygę, mroczną tajemnicę z przeszłości i ciekawych bohaterów.
Element paranormalny (aż do samego końca nie wiadomo, czy prawdziwy, czy będący
jedynie wymysłem podatnych na miejscowe legendy umysłów głównych bohaterów)
dodaje całości dodatkową, złowieszczą otoczkę.
Mnogość podejrzanych, z których niemal każdy posiada motyw,
okazję lub przynajmniej fizjonomię socjopaty, nie pozwoli Wam na bierną lekturę i skłoni do
uruchomienia szarych komórek – kto jest mordercą? Uwierzcie, odpowiedź wcale
nie jest oczywista i byłam bardzo zdziwiona, że winnym okazała się ta, a nie
inna osoba. Niestety mój typ był jedynie wplątany w działalność czarnego charakteru
numer jeden i osobiście nic nie zdziałał. Lubię być jednak zaskakiwana,
zwłaszcza gdy autor pogrywa ze mną w kota i myszkę, poczytuję to więc za duży
plus.
Podsumowując, drugie spotkanie z prozą Yrsy Sigurðardóttir uważam za jak
najbardziej satysfakcjonujące i mogę z
całą pewnością stwierdzić, że sięgnę po pozostałe powieści z cyklu o Thorze (kiedy,
to już inna bajka, bo niestety każda doba ma swoje ograniczenia czasowe). Was
też serdecznie zachęcam do zagłębienia się w mroki islandzkich tajemnic i
sekretów.
Moja ocena: 5/6
Książkę przeczytałam w ramach wyzwań Z półki o raz Book-Trotter (literatura islandzka).
Kryminaly nie są moja mocna strona ale czasem lubię po nie sięgać. Ta seria trafi na moja listę.
OdpowiedzUsuńMam ją na półce, bo wygrałam w konkursie. Tak mi się wydawało, że będzie ciekawa;)
OdpowiedzUsuń...znaleźć gdzieś książkę "Weź moją duszę"... dopsz, zapisałam ;)
OdpowiedzUsuńReakcja prawidłowa ;)
UsuńCzeka na mnie;)
OdpowiedzUsuńChyba jedyna autorka z północy, którą jestem w stanie tolerować. Namówiłaś mnie ;)
OdpowiedzUsuńHehe, czyżbyś się nie lubował w mrokach Skandynawii? Swoją drogą żałuję, że tak trudno znaleźć u nas powieść innego islandzkiego pisarza, chętnie bym je poznała ;)
UsuńMroki owszem, ale taka Lackberg przykładowo strasznie mnie drażni :P
UsuńFantastyczna książka :) Zaczęłam czytanie cyklu o Thorze właśnie od tej powieści, bo nie wiedziałam, że wcześniej pisarka już coś popełniła :) Cieszę się, że polubiłaś książki Yrsy :)
OdpowiedzUsuńTo już druga, a w kolejce czeka jeszcze "Statek śmierci" :)
UsuńGenialna książka :)
UsuńTak właśnie czuję, że się nie zawiodę :)
UsuńJeszcze nie znam autorki, chwilowo jakoś mam przesyt mrocznymi kryminałami, ale za jakiś czas rozejrzę się :)
OdpowiedzUsuńChyba się wścieknę! To już trzecia powieść tej autorki, a ja nie czytałam ani jednej dotąd! Jak tak dalej pójdzie, to chyba się zapłaczę na amen :-/
OdpowiedzUsuńNajbardziej pociąga mnie ten element paranormalny!
Zamiast płakać lepiej sięgnąć np po "Pamiętam cię" ;)
UsuńCzytałam tą jej powieść o statku - nawet nie pamiętam tytułu :P. Ale średnio mi się podobała. Chyba daruję sobie tą autorkę.
OdpowiedzUsuńOoo, ja sobie właśnie na "Statek śmierci" ostrzę zęby ;)
Usuń