Tytuł Czarownica Autor Philippa Gregory Wydawnictwo Książnica Rok wydania 2014 Stron 448 |
Szesnastowieczna Anglia. Alys, wychowana przez zielarkę
mającą opinię czarownicy, odnajduje spokój i swoje miejsce na ziemi w pobliskim
klasztorze. Niestety wraz z wprowadzeniem reformacji i zerwaniu przez króla Anglii
związków z Watykanem, życie dziewczyny wywraca się do góry nogami. Klasztor, w
którym spędziła dwa lata i w którym odnalazła w końcu życzliwe jej osoby,
został spalony przez syna miejscowego lorda, Hugona.
Po dwóch latach spędzonych w klasztorze, szesnastoletnia
wówczas Alys powraca do swej przybranej matki, Morach. Pomaga jej leczyć
mieszkańców okolicznych wiosek, a jej sława doskonałej uzdrowicielki zatacza
coraz szersze kręgi. Dociera także na zamek starego lorda, który wzywa ją, gdy
podupada na zdrowiu. Piękna, lecz niedostępna dziewczyna szybko zwraca uwagę
Hugona. By bronić się przed jego zakusami i własną, wzrastającą każdego dnia
fascynacją, Alys postanawia uciec się do pomocy czarnej magii.
Przez wielu czytelników „Czarownica” uznawana jest za
jedną z najsłabszych powieści Philippy Gregory. Częściowo rozumiem uczucie
niedosytu i zawodu, jednak nie nazwałabym jej słabą. Z pewnością nie dorównuje
rewelacyjnym powieściom historycznym wchodzącym w skład cyklu tudorowskiego
oraz serii Wojna Dwu Róż. Chociaż jej akcja toczy się w okresie panowania
Henryka VIII, nie jest to powieść stricte historyczna - jest to ni mniej, ni
więcej tylko romans, dla którego historia jest zaledwie tłem. Dlatego też o ile
w porównaniu do zbeletryzowanych biografii, jak choćby „Kochanic króla” czy „Białej
królowej”, wypada bladziutko, tak w obrębie swojego gatunku plasuje się
naprawdę wysoko. Wszystko zależy od nastawienia i oczekiwań, z jakimi
rozpoczniemy jej lekturę.
Philippa Gregory słynie ze zręcznego splatania faktów
historycznych i literackiej fikcji, jednak fabuła „Czarownicy” to od początku
do końca efekt jej bujnej wyobraźni. Główny wątek skupia się na namiętnych, ale
toksycznych relacjach Alys z Hugonem oraz przepychankach z jego żoną Catherine.
Po przeczytaniu pierwszych kilkudziesięciu stron myślałam, że mam do czynienia
z dosyć typowym romansidłem, w którym młoda, śliczna i niewinna dziewczyna
napotyka na swojej drodze uwodzicielskiego, ale i zepsutego mężczyznę, który
właśnie w niej odnajduje miłość swego życia. Brzmi słodko? Aż do przesady i
mdłości.
Dlatego też bardzo przyjemnym zaskoczeniem był całkowity
zwrot akcji i kierunek, w którym autorka poprowadziła fabułę. Alys ewoluuje, z
pobożnego dziewczęcia zmienia się w prawdziwą czarownicę, idącą po trupach do
celu. Dosyć szybko okazuje się też, że od samego początku pod płaszczykiem
niewinności i skromności kryła się egoistyczna i próżna natura obdarzona
dodatkowo przerostem ambicji. Nie sposób wręcz darzyć ją sympatią, mimo że jest
główną bohaterką i dokładnie znamy jej rozterki. Nie budzi współczucia, w
przeciwieństwie do osób, które są jedynie przeszkodą na jej drodze. Już dawno
nie spotkałam tak wyrachowanej, zdradliwej i najzwyczajniej w świecie wrednej
postaci kobiecej. Jest to ciekawy zabieg ze strony Gregory, której główne
bohaterki zwykle wzbudzają albo bardzo ciepłe uczucia, albo przynajmniej
zasługują na współczucie. W przypadku Alys, trudno nawet o to.
Jednego nie można odmówić autorce – doskonale, z wielką
pieczołowitością potrafi oddać realia epoki, w której toczy się akcja. Przyprawiające
o dreszcze warunki życia Morach i Alys w chacie na wrzosowisku świetnie
obrazują, jak wyglądała codzienność ludzi z najniższej warstwy społecznej.
Podobnie jak opisy dziewczyn pochodzących z chłopskich rodzin, które już przed
dwudziestką miały ciała naznaczone przez ciężką pracę i kolejne porody. Z
drugiej strony, niejako w opozycji, mamy zamek zamożnego lorda Hugona, który jednak w niczym nie przypomina
baśniowych pałaców. Damy towarzyszące lady Catherine sypiają we dwie na pojedynczych
siennikach, a podłogi wyściełane są sitowiem lub słomą. Pisarka zadbała o każdy
detal, każdy najdrobniejszy nawet szczegół i to jej się naprawdę chwali.
Podsumowując, „Czarownica” z pewnością nie jest najbardziej
reprezentatywną przedstawicielką prozy Philippy Gregory i raczej nie
polecałabym jej osobom, które dopiero chcą rozpocząć przygodę z pisarką. Jeśli
szukacie powieści historycznej, możecie się zawieść, jednak jeśli macie ochotę
na romans historyczny doprawiony sporą nutką czarnej magii, książka z pewnością
Wam się spodoba.
Moja ocena: 4/6
Za egzemplarz książki do recenzji serdecznie dziękuję Wydawnictwu Książnica, wchodzącemu w skład Grupy Wydawniczej Publicat.
Ciekawe, jakie będą moje odczucia... Póki co bardzo mi się podoba sposób kreacji głównej bohaterki, to jest to!
OdpowiedzUsuńJest to z pewnością bohaterka niekonwencjonalna ;)
UsuńDość niefortunnie zaczęłam moją przygodę z Gregory od tej właśnie książki. Bardzo się zraziłam. "Czarownica" jest po prostu słabiutka.
OdpowiedzUsuńJako powieść historyczna owszem, ale jako romans jest według mnie niezła :)
UsuńMyślę, że powinnaś sięgnąć po "Kochanice króla" albo "Dwie królowe", wg mnie były to jak dotąd najlepsze powieści Gregory :)
Ja chyba szukam tego drugiego, więc raczej przeczytam. Tylko coś mi nie po drodze z książkami tej autorki:)
OdpowiedzUsuńW takim razie proponuję Ci zacząć od cyklu tudorowskiego :)
Usuńuuu średnia ocena, liczyłam na więcej jeżeli mam być szczera. Ale i tak książkę przeczytam:)
OdpowiedzUsuńTeż liczyłam na coś więcej, ale w ogólnym rozrachunku nie jest źle :)
UsuńJa też mam kilkoro autorów, którzy mają 90% super książek, a te 10% jest powiedzmy takie sobie. Ale czytam z sentymentu i dla tego jak to napisałaś..ogólnego rozrachunku:)
UsuńW sumie to też tak mam :)
UsuńCzarownica była pierwszą książką autorki, którą przeczytałam i dlatego mam do niej duży sentyment :)
OdpowiedzUsuńNo tak, pierwsze spotkania zwykle zapadają w pamięci ;)
UsuńWielbicielką romansów nie jestem, ale, jeśli są osadzone w dobrze opisanej przeszłości to jestem w stanie się skusić. A po "Czarownicę" oczywiście sięgnę, bo to powieść Gregory i nie szkodzi, że nie jest tak spektakularna. Kolejnym powodem do przeczytania tej książki jest fakt, że kupiłam ją dawno temu, jeszcze w starym wydaniu, więc zalega od lat na półce :P
OdpowiedzUsuńPhilippa zalega? Koniecznie trzeba to zmienić! ;)
UsuńU mnie im lepsza książka, tym dłużej zalega :P ale walczę z tym!
UsuńCoś w tym jest... U mnie od kilku miesięcy leżą książki, na które polowałam odkąd pamiętam :P
UsuńPhilippa Gregory czytam w ciemno, więc i na tę lekturę się skuszę
OdpowiedzUsuńTeż sięgam po jej książki bez wahania :)
UsuńA ja bym polubiła główną bohaterkę! Bo w końcu kobiety też muszą pokazać swojego pazura - nawet w romansach ;)
OdpowiedzUsuńPazur pazurem, ale zdradzanie najbliższych, by ratować własne cztery litery to już co innego...
UsuńPrzede mną jeszcze trzy z powieści historycznych Gregory, dopiero potem zainteresuję się "Czarownicą":)
OdpowiedzUsuńA który cykl masz teraz na tapecie ? :)
UsuńTudorowski, dzisiaj dostałam "Uwięzioną królową" i "Błazna królowej", i zostaną mi jeszcze "Kochanice króla":)
UsuńCzyli najlepszą zostawiłaś sobie na koniec :)
UsuńŚwietnie przedstawiłaś tę książkę, dzięki temu dokładnie wiem czego mogę oczekiwać. Na razie co prawda nie mam "Czarownicy" w planach, ale będę ją miała na uwadze.
OdpowiedzUsuńA dziękuję :) W przypadku tej książki ważne jest odpowiednie nastawienie i oczekiwania, wtedy się nie zawiedziesz ;)
UsuńNo i właśnie dlatego ja Czarownicy nie czytałam i nie mam zamiaru. Uwielbiam Gregory za Tudorów i Wojny Kuzynów, za sagę Laceyów, natomiast nie lubię romansów historycznych i jeszcze ta opinia większości, że jest to najsłabsza książka autorki (choć może być najsłabsza wśród dobrych) skutecznie powodują, że rezygnuję z lektury. Już "Odmieniec" spowodował, że zrewidowałam poglądy i postanowiłam ograniczyć się do ww serii autorki:)
OdpowiedzUsuńRaczej nie porównałabym "Czarownicy" do "Odmieńca", ale skoro już przeczuwasz, że to nie Twoja bajka, to nie ma chyba co ryzykować :)
UsuńRaczej pozostanę przy nurcie bardziej historycznym, mniej romansowym:)
OdpowiedzUsuńOlu, sama najlepiej wiesz, jaki gatunek bardziej Ci odpowiada :)
UsuńJeszcze nic pani Gregory nie czytałam, ale chciałabym zacząć od "Kochanic króla" :)
OdpowiedzUsuńDobry wybór :)
UsuńJedyna książka Philippy, której mi brakuje na półce, a słyszałam również, że najsłabsza ze wszystkich ;)
OdpowiedzUsuńTeż tak słyszałam i odniosłam się do tego w tekście recenzji...
UsuńHmm, jakoś mnie nie ciągnie do niej od dłuższego czasu.
OdpowiedzUsuńBasiu, nic na siłę :)
UsuńNie czytałam jeszcze żadnej książki tej autorki, a skoro nie polecasz tej książki na początek to raczej jej nie przeczytam ;) Za to z chęcią sięgnę po jakąś inną jej autorstwa.
OdpowiedzUsuńPolecam rozpocząć od "Kochanic króla" :)
UsuńPrawdopodobnie dostanę ją do recenzji - to będzie moje pierwsze spotkanie z autorką :)
OdpowiedzUsuńJuż mam za sobą kilka książek pani Gregory (teraz już po "Uwięzionej królowej") na pewno sięgnę i po "Czarownicę".
OdpowiedzUsuń