Tytuł Katarzyna Wielka. Gra o władzę Autor Ewa Stachniak Wydawnictwo Znak Rok wydania 2012 Stron 512 |
Po raz kolejny powiedzenie, że cudze chwalicie, a swego
nie znacie, okazało się do bólu wręcz prawdziwe. Od dawna zachwycam się prozą
Philippy Gregory, lecz dopiero teraz odkrywam polskie pisarki, które w niczym
jej nie ustępują. Kilka tygodni temu entuzjastycznie pisałam o powieści Renaty Czarneckiej „Barbara i król”, a dzisiaj chciałabym podzielić się z Wami
wrażeniami z lektury absolutnie fantastycznej „Katarzyny Wielkiej” pióra Ewy
Stachniak.
Rosyjska caryca zapisała się na kartach historii jako
bezwzględna, ale i utalentowana władczyni. W kontekście dziejów Polski prowadzona
przez nią polityka nabiera wyjątkowo gorzkiego posmaku. Choć rządziła
samodzielnie przez trzydzieści cztery lata, znana była ze swojego bujnego życia
erotycznego i licznych kochanków, wśród których znalazł się także Stanisław
August Poniatowski. Niewiele jednak wiadomo o jej młodości i początkach rządów.
Gdy młodziutka, zaledwie czternastoletnia księżniczka
Zofia Anhalt-Zerbst przybywa na rosyjski dwór, nikt nie spodziewa się, że ta
niepozorna, delikatna dziewczyna stanie się najpotężniejszą władczynią
XVIII-wiecznej Europy. Chociaż panująca wówczas caryca Elżbieta wybiera ją na
żonę dla swego siostrzeńca Piotra, następcy tronu, niewielu dworzanom i carskim
zausznikom wybór ten przypada do gustu. Najmniej zaś samemu Piotrowi, który
zamiast narzeczoną woli zajmować się armią ołowianych żołnierzyków, przynosząc
je w późniejszym czasie nawet do małżeńskiej sypialni.
Jedyną osobą, która od samego początku wspiera młodą
księżniczkę, jest Warwara Nikolajewna, z pochodzenia Polka, pełniąca na dworze
rolę carskiego szpiega. Wkrótce Warwara, będąca jednocześnie narratorką
powieści, rozpoczyna niebezpieczną podwójną grę, której stawką może być jej
własne życie. Zwłaszcza, że na dworze przywileje i łaskę traci się równie szybko,
co zyskuje.
Ewa Stachniak stworzyła porywającą, absolutnie wciągającą
powieść, która zachwyca od pierwszych do ostatnich stron. Doskonale oddała
realia dworskiego życia – poczynając od splendoru i przepychu otaczającego
carską rodzinę, aż po pożałowania godne warunki życia drobnych służących. Jednak
to nie pieczołowitość opisów stanowi główną zaletę książki, a doskonale przedstawione
postaci. Na pierwszy plan wysuwają się dwie rywalizujące ze sobą kobiety –
caryca Elżbieta oraz Zofia, która po przejściu na prawosławie przyjęła imię
Katarzyna Aleksiejewna.
Było to moje drugie literackie spotkanie z Elżbietą. W „Carycy” Ellen Alpsten, opowiadającej historię jej matki, Katarzyny I, dała się poznać
jako rozwiązła i obdarzona niezbyt wyrafinowanym intelektem egoistka. Obraz jej
osoby przedstawiony przez Ewą Stachniak pokazuje ją w tym samym świetle.
Autorka poszła jednak dalej i nie zadowoliła się czarno-białym ukazaniem
jakiejkolwiek postaci. Choć caryca drażni swoją potrzebą nieustannego
uwielbienia i całkowitym brakiem empatii, jednocześnie wzbudza litość.
Zwłaszcza, gdy na łożu śmierci ukazuje swoje drugie oblicze – zgorzkniałej,
samotnej kobiety, targanej wyrzutami sumienia za popełnione zbrodnie.
Znacznie trudniej jest ocenić Katarzynę. Z jednej strony
nie sposób nie poczuć do niej sympatii, współczucia i podziwu za niezwykły hart
ducha, który pozwolił jej przetrwać upokorzenia doznawane niemal na każdym
kroku podczas pierwszych lat jej pobytu w Rosji. Z drugiej jednakże strony w
najmniej oczekiwanych momentach zaskakuje przedmiotowym traktowaniem ludzi,
którzy obdarzyli ją zaufaniem. Zastanawiać się można, na ile ukształtowały ją
pierwsze doświadczenia na carskim dworze i jak wyglądałaby historia Europy,
gdyby jej małżeństwo z Piotrem było udane.
Smaczkiem dla polskich czytelników będzie z pewnością
postać Stanisława Augusta Poniatowskiego i jego romans z Katarzyną. I ponownie
pozostaje nam gdybanie - co by było, gdyby ich związek miał szansę przerodzić
się w coś więcej…
„Katarzyna Wielka. Gra o władzę” to powieść, która nie
pozwala się od siebie oderwać nawet na chwilę. Zachwyciła mnie i oczarowała,
dlatego Was także serdecznie zachęcam do jej lektury.
Moja ocena: 6/6
Książkę przeczytałam w ramach wyzwań Z półki oraz "Rosyjsko mi".
Łoł, aż tak Ci się podobała? Ja książki nie czytałam, za to opinie o niej są niezwykle różnorodne.
OdpowiedzUsuńJa z kolei trafiałam na same pozytywne opinie o tej książce i mam ją w moich planach czytelniczych.
UsuńBARDZO mi się podobała :)
UsuńMnie też się bardzo podobała i własnie dzięki tej książce mam ochotę na kolejne książki o podobnej tematyce, z historią w tle. :) pozdrawiam, Gosia
OdpowiedzUsuńJa też :) Dlatego cieszę się, że na półce mam jeszcze jedną książkę tej autorki, "Ogród Afrodyty" ;)
UsuńPhillipa Gregory również dla mnie jest bardzo dobrą pisarką i skoro na naszym rodzimym gruncie znajdzie się autorka, która jej dorównuje, z chęcią się sama o tym przekonam.
OdpowiedzUsuńTeż się cieszę, że nasze rodzime pisarki w niczym jej nie ustępują :)
UsuńJakiś czas temu chorowałam na tę książkę, ale jakoś jak dotąd nie udało mi się jej przeczytać. Chyba mam czego żałować...
OdpowiedzUsuńZawsze można to nadrobić :)
UsuńJa to muszę przeczytać, koniecznie, ach jakiej mi narobiłaś ochoty swoją recenzją :)
OdpowiedzUsuńTo dobrze :) bo książka jest naprawdę warta poznania :)
UsuńJestem zachwycona tym co napisałaś! Autorka trafia na moją listę "do przeczytania" :)
OdpowiedzUsuńJa już ostrzę sobie zęby na jej kolejną książkę :)
UsuńRównież jestem zachwycona tą książką - czyta się wspaniale. Właśnie poleciłam ją Mamie, a sama zabieram się do "Ogrodu Afrodyty" i czekam na kolejne książki autorki. Myślę jednak, że w moim sercu ta będzie miała specjalne miejsce, bo po prostu uwielbiam Katarzynę Wielką (jako barwną postać historyczną, oczywiście)!
OdpowiedzUsuńJa generalnie za Katarzyną nie przepadam, ale po tej powieści spojrzałam na nią w nieco inny sposób :)
UsuńSięgnę po tę książkę na 100%, dlatego że wiem już, czego mogę spodziewać się po pisarstwie Ewy Stachniak. Podobała mi się jej książka "Ogórd Afrodyty", przybliżająca postać Zofii Potockiej, więc chętnie też poznam wykreowaną przez nią Katarzynę Wielką.
OdpowiedzUsuńPamiętam Twoją recenzję "Ogrodu...", u mnie leży na półce już od dawna, ale w końcu na pewno po niego sięgnę :)
UsuńW sumie to dotychczas nie czytałam żadnej książki poświęconej carycy... Jakoś niezbyt interesowała mnie jej postać, ale kto wie, może teraz się skuszę na "Grę o władzę"? ;)
OdpowiedzUsuńMyślę, że warto :)
UsuńOj, marzy mi się ta książka od jakiegoś czasu. Może kiedyś mi się uda ją zdobyć.
OdpowiedzUsuńPowoli przekonuję się do tego typu powieści, zazwyczaj z dystansem do nich podchodzę, ale że postać Katarzyny Wielkiej jest dość kontrowersyjna, to - jak najbardziej - przemawia to za tym, żeby sięgnąć po tę lekturę, przynajmniej dla mnie jest to bardzo kuszący temat.
OdpowiedzUsuńKontrowersyjna z pewnością, dlatego warto poznać ją z nieco innej perspektywy. A co do tego typu powieści, cóż... uwielbiam ;)
UsuńZgadzam się - ta książka jest rewelacyjna, a od powieści "Barbara i król" nie mogłam się oderwać. Szkoda tylko, że tak trudno przekonać ludzi do polskich autorów... Na co dzień widzę, jak czytelnicy rezygnują z jakiejś książki tylko dlatego, że napisał ją Polak. Te dwie książki można szczerze polecać ;)
OdpowiedzUsuńTeż mnie martwi takie niedocenianie polskich autorów. Nie rozumiem, skąd to się bierze, bo mamy naprawdę świetnych pisarzy...
Usuń