Tytuł Po apokalipsie Autor Maureen F. McHugh Wydawnictwo Replika Rok wydania 2014 Stron 220 |
Walka człowieka o przetrwanie w postapokaliptycznym
świecie to jeden z najgorętszych książkowych tematów ostatnich miesięcy. O ile
wcześniej półki księgarni szturmowały romanse paranormalne, tak teraz nie można
opędzić się od wyskakujących z każdej niemalże księgarnianej półki zombie albo
wizji świata po zagładzie nuklearnej. W nurt ten wpisuje się także zbiór
opowiadań „Po apokalipsie” pióra zdobywczyni nagród Hugo i Locus, Maureen F.
McHugh.
Po
książce, która została uznana przez Publishers Weekly za jedną z 10 najlepszych
książek roku 2011, spodziewałam się nieco więcej, ale w ogólnym rozrachunku i
tak jestem usatysfakcjonowana jej lekturą. Jak w każdym zbiorze opowiadań, tak
i tutaj znaleźć można teksty wyróżniające się i zapadające w pamięci, jak i
raczej mierne, których publikacja zdaje się pomyłką.
W książce znaleźć można
dziewięć tekstów, które łączy jedno – ich akcja toczy się w świecie dotkniętym
kataklizmem. Przyjmuje on różne postaci, m.in. nieuleczalnego wirusa, który
doprowadza do śmierci znaczną część ludności lub wojny nuklearnej. W kilku
przypadkach nie do końca wiadomo, co się wydarzyło, jasne jest tylko to, że
świat, jaki znamy uległ zagładzie, a ludzie starają się w nim po prostu
przetrwać i na nowo ułożyć sobie życie.
Zbiór otwiera opowiadanie,
które z pewnością przypadnie do gustu fanom ożywionych truposzy. „Naturalista”
opowiada bowiem o specyficznej kolonii karnej dla więźniów, którzy zamiast
odsiadywać wyrok w więzieniu, zostają przetransportowani do rezerwatu
wydzielonego dla zombie. Przetrwać mogą tu tylko najsilniejsi i udaje się to
naprawdę niewielu. Spodobał mi się pomysł, wykonanie też jest najgorsze, jednym
słowem książka rozpoczyna się naprawdę dobrze.
Jednak, choć początek jest
istotny, równie ważne (o ile nie najważniejsze) jest zakończenie. Kiepskie
potrafi zepsuć ogólne dobre wrażenie, jakie wywarła na nas książka, natomiast
dobre potrafi przyćmić wiele mankamentów, których dopatrzyliśmy się wcześniej.
I trzeba przyznać, że McHugh zakończyła swój zbiór rewelacyjnie tytułowym
opowiadaniem, „Po apokalipsie”. Jest to opowieść o matce wędrującej przez Stany
wraz z czternastoletnią córką. Ich codzienność wypełnia nie tylko mozolna
wędrówka, ale i walka o przetrwanie, każdy kęs pożywienia i łyk wody. Główną
bohaterkę dość szybko dopada zniechęcenie i zniecierpliwienie, dziecko staje
się przeszkodą na drodze do przetrwania. Autorka świetnie pokazała mroczną i
egoistyczną stronę ludzkiej duszy, w której wszelkie więzy giną w obliczu
konieczności walki o własny byt.
Na uwagę zasługują także
opowiadania „Efekt działania siły odśrodkowej” oraz „Bezużyteczne rzeczy”. W
pierwszym przypadku mamy do czynienia ze epidemią wirusa wywołującego chorobę
prionową, która w ciągu najbliższych kilku lat zdziesiątkuje ludzkość. A
wszystko to z powodu jedzenia mięsa kurczaków nafaszerowanych chemią. Z kolei
drugie opowiadanie to opowieść o kobiecie, która zaszywa się na pustkowiu,
gdzie stara się na nowo ułożyć sobie życie w obliczu bliżej nie określonej
katastrofy. W obydwu przypadkach autorka kładzie nacisk nie tyle na
bezpośrednie skutki końca świata, jaki znali bohaterowie, a na ich psychikę i
sposób radzenia sobie w nowej rzeczywistości.
Niestety, w zbiorze trafiły
się także dwa naprawdę kiepskie teksty. W przypadku „Królestwa ślepców” trudno
mówić o jakiejkolwiek apokalipsie. Opowiada ono o zyskaniu świadomości przez
maszyny – nie ma to jednak żadnego wpływu na ludzi, żaden robot nie próbuje
przejąć władzy nad światem. Po prostu pewnego dnia okazuje się, że
oprogramowanie przestaje być oprogramowaniem, a staje się bytem myślącym.
Pomysł nawet nie najgorszy, ale po pierwsze nie pasuje do pozostałych
opowiadań, a po drugie został zaserwowany w tak straszliwie nudnej formie, że
szczerze ucieszyłam się, gdy dotarłam do jego ostatniej strony.
Drugą wpadką jest króciutka,
bo zaledwie ośmiostronicowa „Wyprawa do Francji”, opowiadająca o nagłej
potrzebie grupy Amerykanów, by dostać się do Francji. Dosyć oczywisty staje się
fakt, że Stany dotknął jakiś kataklizm (nie wiadomo jednak jaki), a Francja
zdaje się ziemią obiecaną, ale dlaczego o tym nie ma już słowa. Zabrakło mi
puenty, właściwie niewiele sensownego dostrzegłam w tym tekście.
Podsumowując, pomimo kilku
słabszych tekstów, zbiór jako całość prezentuje się przyzwoicie. Nie nazwałabym
go objawieniem, ale z pewnością na tle innych przedstawicieli gatunku wypada
naprawdę dobrze, więc z czystym sumieniem mogę go Wam polecić.
Moja ocena: 4/6
Za egzemplarz książki do recenzji serdecznie dziękuję Wydawnictwu Replika.
Książkę przeczytałam w ramach wyzwania Book-Trotter (literatura amerykańska).
Moje zdanie na temat tego zbioru już znasz :-)
OdpowiedzUsuńNa szczęście większość dobrych tekstów ratuje książkę, czyniąc z niej całkiem przyzwoitą lekturę. Szkoda tylko, że to opowiadanie "Wyprawa do Francji" jest takie niezrozumiałe.
Znam i popieram :)
UsuńSam mam ostatnio fazę na postapo, zatem te opowiadania zapowiadają się interesująco. Dodatkowo uwagę przyciągają niektóre tytuły :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTe klimaty też mi ostatnio towarzyszą :) Pozdrawiam!
UsuńDziś czytałem już jej jedną reckę i też raczej pełną zawodu. Ja się spodziewałem, że to będzie naprawdę dobra książka. Może sprawdzę, bo lubię opowiadanka od czasu do czasu poczytać, ale przynajmniej nie będę liczył na zbyt wiele.
OdpowiedzUsuńNie powiedziałabym, że jestem bardzo zawiedziona, bo kilka opowiadań jest naprawdę dobrych. Ale mogło być lepiej.
UsuńZbiory już to do siebie mają, że obok świetnych kawałków można znaleźć te kiepskie ;-) Mnie książka bardzo ciekawi, mam ją w swoich zakupowych planach. Postapokaliptyczne klimaty mają w sobie coś magnetycznego - mniam!
OdpowiedzUsuńNo właśnie, w niemal każdym, nawet bardzo dobry zbiorze, trafiają się zgniłe jajka...
UsuńJa nie przepadam za takimi zbiorkami, tym bardziej o tej tematyce.
OdpowiedzUsuńLubię postapokalipsę, natomiast nie lubię krótkich tekstów, więc chyba sobie daruję.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie to nie jest książka dla mnie. Nie przemówił do mnie blurb, jak i fakt, że są to opowiadania.
OdpowiedzUsuńJestem fanką wszelkich historii o apokalipsie, więc nie mogę sobie odmówić poznania tego zbioru :)
OdpowiedzUsuńJak to mówią... dobra apokalipsa nie jest zła :)
UsuńRaczej nie przepadam za opowiadaniami więc spasuję ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!