Tytuł Wpuść mnie Autor John Ajvide Lindqvist Wydawnictwo Amber Rok wydania 2008 Stron 352 |
Oskar to zakompleksiony, prześladowany przez rówieśników dwunastolatek
z lekką nadwagą. Nie ma przyjaciół, a wieczory spędza wycinając z gazet
informacje o seryjnych mordercach, których skrycie podziwia. Jedyną osobą, z
którą nawiązuje cieplejsze relacje jest mieszkająca po sąsiedzku Eli.
Chłopiec
szybko dostrzega, że z nową znajomą wiąże się jakaś tajemnica – wychodzi na
dwór jedynie nocą, specyficznie wygląda i pachnie, czasem wypowiada jak osoba
dorosła, a nie dziecko. Ale to właśnie ona ofiarowuje mu swoją przyjaźń i
zrozumienie. Pewnego dnia w pobliskim lesie policja odnajduje zwłoki nastolatka,
którego ciało zostało całkowicie pozbawione krwi. A to dopiero początek serii
morderstw, które wstrząsają okolicą, wkrótce całym krajem.
Lindqvist odziera wampiryzm z całego romantyzmu. Nie ma
tu miejsca na tajemniczy urok czy nadnaturalne zdolności, którymi tak chętnie
obdarzają wampiry inni pisarze. Eli nie czyta w myślach, nie lśni w słońcu, nie
przykuwa uwagi wyróżniającą się urodą, a wręcz przeciwnie, jest niechlujna,
czasem wręcz odrażająca. Ma przy tym wyostrzone zmysły, a siłą i sprawnością
przewyższa każdego człowieka. Potrafi skręcić kark dorosłego mężczyzny w
mgnieniu oka, a jej rany goją się niemal błyskawicznie. Przede wszystkim jest
jednak stworzeniem, któremu bliżej do zwierzęcia niż człowieka. Poluje, by
przetrwać, ludzie to dla niej tylko i wyłącznie ofiary, na których może się
pożywić.
„Wpuść mnie” nie
jest typowym horrorem, sztampową opowiastką o wampirach. Jest tu groza, ale innego
rodzaju. Autor porusza kontrowersyjne tematy, które mogą uwierać i zniesmaczać –
pedofilię, przemoc domową, alkoholizm, prześladowanie i szykany ze strony
rówieśników. O tym, jak grupa agresywnych dzieciaków może zniszczyć psychikę
swojej ofiary mówiono i pisano już wielokrotnie. Jak również o tym, że
doprowadzony do skraju wytrzymałości prześladowany chłopiec może albo targnąć
się na własne życie, albo szukać zemsty. Oskar, marzący o tym, jak wbija nóż w
ciała swoich dręczycieli, to gotowy materiał na psychopatę. Brak mu tylko wystarczającej
siły, by wprowadzić w życie swój plan odwetu.
Mroczny i ponury klimat towarzyszy nam od pierwszych
stron. Szare, nieciekawe osiedle, na którym rozgrywa się większość wydarzeń
sprawia przygnębiające wrażenie. Każdy z bohaterów, zarówno tych głównych, jak
i drugoplanowych, niesie swoje brzemię w postaci ojca-alkoholika, rozbitej
rodziny, maltretowania. Niemal wszyscy zostali kiedyś skrzywdzeni, co odcisnęło
piętno na ich psychice i doprowadziło do takiego, a nie innego stanu.
Niestety, w oczy rzuca się kilka niedociągnięć
fabularnych. Historia Eli i jej przemiany w wampira nie pasuje do głównego
wątku, zdaje się niedokończona i wciśnięta nieco na siłę. Nie zostało
wyjaśnione, dlaczego po ataku wampira niektórzy ulegają przemianie, a inni nie.
Nie przemówił do mnie także motyw ożywionego ciała pewnego mordercy. Zbyt dużo
kombinowania, jakby autor miał nadmiar pomysłów i wszystkie chciał koniecznie
wykorzystać.
Co więcej, wydawnictwo Amber dało ciała tworząc opis książki,
który nijak ma się do fabuły. Sugeruje on, że ofiarami Eli padają prześladowcy
Oskara, co od samego początku wprowadza czytelnika w błąd. Jak widać, osoba
odpowiedzialna za stworzenie tego opisu, nie miała nawet książki w ręku…
Lekturę „Wpuść mnie” trudno nazwać przyjemną, jest
przygnębiająca i miejscami odrażająca, ale jednocześnie książka wciąga i wychodzi
poza utarty schemat. To jednocześnie opowieść o potrzebie akceptacji, trudzie
życia w pojedynkę, niezależnie od tego, kim (lub czym) jesteśmy.
Moja ocena: 4+/6
Oglądałam tę starszą, oryginalną wersję... szwedzką chyba... Bardzo mi się podobała. Książka mnie ciekawi, choć do tych wydań z Ambera jestem różnie przekonana...
OdpowiedzUsuńTym razem Amberowi udała się książka ;)
UsuńKiedyś chciałam obejrzeć film pod tym tytułem. W końcu mi się nie udało. Teraz bardzo się cieszę, bo będę mogła przeczytać ksiażkę. Ta kolejnośc jest zdecydowanie lepsza :)
OdpowiedzUsuńO tak, najpierw książka, potem film :)
UsuńMimo niedociągnięć chyba dałabym się skusić - chociażby dlatego, że brakuje mi współczesnej powieści i bardziej tradycyjnego w niej wizerunku wampira.
OdpowiedzUsuńCóż, Eli zdecydowanie daleko do wampirów w stylu S. Meyer, tego nie da się ukryć :)
UsuńHm, jeśli chodzi o wampiry to chyba pozostanę przy MS Kinga :)
OdpowiedzUsuńMiasteczko jest świetne, ale są też inne dobre książki o wampirach :)
UsuńDwunastolatek zbierający informacje o seryjnych mordercach? Brrr... Intryguje mnie ta inna forma wampiryzmu, która różni się od tego, co aktualnie wiedzie prym w książkach. Zachęciłaś mnie!
OdpowiedzUsuńCieszę się :) A taki dzieciak to sam w sobie chodząca makabra...
UsuńJa oglądałam szwedzki film pod tym samym tytułem - bardzo mi się podobał, więc myślę, że i książka powinna mi przypaść do gustu :)
OdpowiedzUsuńFilm pomija kilka kwestii, które są dosyć kluczowe w książce, więc zachęcam do lektury :)
UsuńCzytałam dosyć dawno temu i choć nie lubię książek o wampirach, to ta akurat mi się podobała. Właśnie przez ten ciężki nastrój.
OdpowiedzUsuńCóż, trzeba przyznać, że nie jest to typowa opowiastka o wampirze ;)
UsuńA ja słyszałam sporo głosów, chwalących tę powieść za jej mroczny, posępny nastrój... Czytałam tego autora "Ludzką przystań" - nastrój rewelacyjny, umiejętnie budowana, narastająca groza, ale kiepski finał i takie sobie wyjaśnienie...
OdpowiedzUsuńCzyli podobnie jest w tej książce - świetny, posępny nastrój, ale drobne wpadki fabularne, zwłaszcza na koniec...
UsuńNiesamowicie mnie nią zainteresowałaś!
OdpowiedzUsuńCieszę się, oby Ci się spodobała :)
UsuńMam w planach, ale za wiele sobie nie obiecuje po tej książce, bo wydawnictwo amber słynie raczej z przeciętnych horrorów.
OdpowiedzUsuńTak jak wspomniałam, książka ma świetny, ponury klimat, ale też pewne niedociągnięcia fabularne. Najlepiej przekonać się samemu :)
UsuńA ja pomyślę nad nią jeszcze, jakoś mnie nie przekonuje, ale nie mówię nie.
OdpowiedzUsuńMoże za jakiś czas bardziej do Ciebie przemówi :)
Usuń