Tytuł Czerwień rubinu Autor Kerstin Gier Seria Trylogia czasu Tom 1 Wydawnictwo Egmont Rok wydania 2014 |
Gwendolyn Shepherd to pozornie typowa brytyjska szesnastolatka.
Wraz z mamą i dwojgiem młodszego rodzeństwa mieszka w rezydencji swej
arystokratycznej babki, lady Aristy. Jej rodzina nie jest jednak zwyczajna, od
kilku stuleci niektórzy jej członkowie ujawniają niezwykłą zdolność – potrafią przenosić
się w czasie.
Wszystko wskazuje na to, że w pokoleniu Gwen szczęśliwą
(lub wręcz przeciwnie) posiadaczką niezwykłego genu, który ujawnia się w pełni
w wieku szesnastu-siedemnastu lat, jest jej kuzynka Charlotta. Od wczesnego
dzieciństwa jest więc przygotowywana do podróży, które przyjdzie jej wykonać –
pobiera lekcje historii, uczy się języków obcych, fechtunku, dawnych tańców i
etykiety. Dlatego wszyscy przeżywają szok, gdy pewnego dnia okazuje się, że
zaszła ogromna pomyłka – to Gwen została obdarzona zdolnością podróży w czasie
i teraz, zupełnie do tego nieprzygotowana, będzie musiała odnaleźć się w nowej rzeczywistości.
Dziewczyna zostaje wprowadzona do tajemnego stowarzyszenia, gdzie poznaje
Gideona de Villiers, z którym ma za zadanie wykonać niezwykłą misję w
przeszłości.
„Czerwień rubinu” otwiera cieszącą się dużą popularnością
„Trylogię czasu”. Wśród licznych romansów paranormalnych i młodzieżowych dystopii,
wyróżnia się ona interesującym motywem podróży w czasie. Nie są to ze strony
bohaterów zaplanowane wędrówki w przeszłość dzięki wehikułowi czasu, lecz
spontaniczne przeskoki, które można nieco kontrolować dzięki tajemniczemu
wynalazkowi, przypominającemu zwykły chronometr. Autorka w ciekawy sposób
pokazała, jak delikatne nawet ingerencje w przeszłość mogą wpływać na
teraźniejszość, choć przyznaję, że czasem można poczuć się nieco zagubionym w chronologii
wydarzeń.
Akcja pierwszego tomu trylogii skupia się przede
wszystkim na oswojeniu się głównej bohaterki z nową sytuacją i wprowadzeniu
czytelnika w temat podróży w czasie. Gwen poznaje szczegóły swojej misji i wraz
z Gideonem odbywa kilka skoków w przeszłość. Powoli nawiązuje się także między nimi
nić porozumienia, ze strony dziewczyny wzmocniona młodzieńczym zadurzeniem.
Uczucia chłopaka pozostają natomiast niewiadomą zarówno dla niej, jak i dla
czytelnika. Wraz z rozwojem akcji pojawiają się także mroczne sekrety związane
ze stowarzyszeniem, do którego oboje należą. Okazuje się, że intencje jego
założyciela wcale nie są tak szlachetne, jak mogłoby się wydawać.
Główna bohaterka wpisuje się w schemat, zgodnie z którym
przedstawiana jest zdecydowana większość dziewczęcych postaci w powieściach dla
nastolatków, zwłaszcza tych należących do młodzieżowych romansów. Nie wyróżnia
się niczym szczególnym, nie poraża urodą czy intelektem, jest nieco niezdarna,
a jednocześnie słodka i urocza. Błyskawicznie daje się przy tym zauroczyć
przystojniakowi, który na przemian flirtuje z nią bądź traktuje ją zupełnie chłodno.
Nie brzmi to zachęcająco, a jednak muszę przyznać, że o ile z przymrużeniem oka
patrzę na emocjonalne rozterki takich bohaterek, Gwendolyn szczerze polubiłam –
za jej poczucie humoru i pełną samoświadomość. Nie mogę natomiast powiedzieć
tego samego na temat Gideona, który ze strony na stronę drażnił mój system
nerwowy – ot, zadufany w sobie młody przystojniaczek, któremu dziewczęta podają
się na tacy i który w pełni zdaje sobie sprawę z wrażenia, jakie wywołuje.
Podczas lektur takich książek jak „Czerwień rubinu” na
nowo odkrywam w sobie młodziutką dziewczynę, która z przyjemnością śledzi
romantyczną historię z domieszką fantastyki i tajemnicy. Kerstin Gier stworzyła
historię lekką, przyjemną, zabarwioną nutką tajemnicy i przygody. Czyta się ją
błyskawicznie i naprawdę z żalem odkłada się książkę na półkę. Na szczęście na
podorędziu są jeszcze dwa kolejne tomy trylogii.
Za egzemplarz książki do recenzji serdecznie dziękuję Wydawnictwu Literacki Egmont
Pudło :) Wprawdzie losy i romansu można do pewnego stopnia przewidzieć (jestem już w połowie drugiego tomu), ale póki co Twoje podejrzenia w ogóle się nie sprawdzają ;)
OdpowiedzUsuńCzytałam i nie miałam zastrzeżeń, ale też i nie wciągnęła mnie jakoś niesamowicie. Córka ma dwie następne części ale się waham. Poczekam na Twoją recenzję drugiego tomu:)
OdpowiedzUsuńDrugi tom spodobał mi się jeszcze bardziej, właśnie go skończyłam, wrażeniami podzielę się wkrótce :)
UsuńCzęsto stykam się z tą trylogią w sieci, ale do tej pory jakoś się jej bliżej nie przyglądałam. Wychodzi na to, że był to błąd i będę musiała poznać się bliżej z tymi książkami :)
OdpowiedzUsuńJeśli lubisz młodzieżówki, to tę Ci jak najbardziej polecam :)
UsuńNie potrafię przekonać się do sięgnięcia po tę serię. Nastolatka (pozornie zwyczajna) i podróże w czasie to dla zbyt wielki miszmasz.
OdpowiedzUsuńE tam, nie jest tak źle :)
UsuńMam ją w planach od dawna, ale najpierw muszę ją zdobyć:D
OdpowiedzUsuńPopieram ten plan :)
UsuńCzytałąm, ale nie uwiodła mnie a tak, jak wielu innych czytelników :)
OdpowiedzUsuńA czytałaś całą trylogię, czy tylko pierwszy tom?
UsuńCzytałam już jakiś czas temu. Może rok, półtora temu? Nie pamiętam, jednak książka utkwiła mi w pamięci ze względu na niesamowitą fabułę. Ostatni tom jest według mnie najlepszy :)
OdpowiedzUsuńTO już zacieram ręce i biorę się wieczorem do lektury :)
UsuńZakończenie jest porażające :)
UsuńDrugi tom skończony i sprawa romansu robi się jeszcze ciekawsza :D
OdpowiedzUsuńCzytałam pierwszy tom i bardzo mi się podobał. Teraz na dniach chyba zabiorę się za drugi:)
OdpowiedzUsuńDrugi też jest świetny :)
UsuńRównież bardzo polubiłam Gwen, świetna dziewczyna :D
OdpowiedzUsuńOgólnie, bardzo podobała mi się ta trylogia i zastanawiam się, czy by nie przeczytać jej jeszcze raz.
To znak, że naprawdę Ci się spodobała ;)
UsuńTytuł książki jest okropny, niemal tak kiczowaty jak grafika na okładce.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Michał Małysa
http://www.michalmalysa.pl
Cóż, z pewnością nie jesteś targetem tej książki, więc nie musi Ci się ona podobać.
UsuńPozdrawiam
Ta seria zyskała niesamowitą popularność w Niemczech, a Kerstin Gier dała się poznać również jako autorka cudownych, ironicznych, przezabawnych powieści dla kobiet. Miłośnicy jej tworczości mogą się już cieszyć na nową powieść (a wlasciwie pierwszy tom nowego cyklu), jeszcze fajniejszego niż ten, o ktorym piszesz. Ale o tym na razie sza!
OdpowiedzUsuńHm.... Czyżby ktoś tu "maczał palce" w tłumaczeniu? :)
UsuńMaczał :-)
UsuńOjeju, ojeju, jeju!!! :D
UsuńGier mnie zauroczyła tą trylogią i szczerze mówiąc uważam ją za jedną z lepszych jakie było dane mi czytać ;)
OdpowiedzUsuń