Tytuł Dziedzictwo Autor Philippa Gregory Cykl Saga rodu Laceyów Tom 1 Wydawnictwo Książnica Rok wydania 2014 Stron 611 |
Do tej pory Philippa Gregory zachwyciła mnie przede
wszystkim dwoma niezwykłymi historycznymi cyklami – tudorowskim oraz Wojną Dwu
Róż. Tym razem, dzięki pierwszemu tomowi Sagi rodu Laceyów autorka ponownie
przeniosła mnie do Anglii, tym razem osiemnastowiecznej, i porwała pasjonującą
historii o miłości i obsesji silniejszej ponad wszystko.
Beatrice od samego początku była oczkiem w głowie ojca, bogatego
właściciela ziemskiego, ukochaną córeczką, która dzieliła z nim miłość do ziemi
i rodowego majątku. W przeciwieństwie do starszego brata, Harry’ego, który
większość czasu spędzał w zaciszu komnat, czytając i zapewniając towarzystwo
matce, dziewczynka przemierzała z ojcem ziemie należące do Wideacre, poznając
ludzi i osobiście doglądając wykonywanych prac. Mogłaby zostać idealną
dziedziczką, doskonale znającą potrzeby ziemi i obdarzoną talentem
organizacyjnym, jednak zgodnie z ówczesnym prawem, majątek zawsze dziedziczył
syn lub inny męski krewny. Rolą córki, niezależnie od jej talentów i pragnień, było
tylko i wyłącznie korzystne wyjście za mąż. Jednak Beatrice nie zamierzała
biernie poddać się losowi i była w stanie zrobić wszystko, by osiągnąć swój cel
– zdobycie Wideacre na własność.
„Dziedzictwo” to debiutancka powieść Philippy Gregory i
choć można dopatrzeć się w niej drobnych mankamentów, nie zmienia to faktu, że
jest książką porywającą i trzymającą w napięciu od pierwszych stron.
Ujawniająca się już od wczesnych lat obsesja Beatrice na punkcie ziemi nadaje tej
historii niepokojącą i zagęszczającą się ze strony na stronę atmosferę.
Obserwując przemianę uroczej, odważnej dziewczynki, buntującej się przeciwko krzywdzącemu
prawu, w młodą kobietę, która odrzuca wszelkie normy moralne, by osiągnąć swój
cel, przyprawia o gęsią skórkę. Degeneracja głównej bohaterki następuje
stopniowo, pierwsze niegodziwości wypiera ze swego umysłu, nie dopuszczając do
siebie prawdy, że jest w stanie poświęcić najbliższe osoby dla dobra swojej sprawy
i oskarżając innych o odpowiedzialność za własne czyny. Jednak wraz z biegiem
czasu postępuje w pełni świadomie, niszcząc wszystko i wszystkich dookoła
siebie, w tym także doprowadzając do ruiny to, na czym najbardziej jej
zależało.
Autorka stworzyła doskonały portret kobiety zepsutej i
pozbawionej wszelkich hamulców moralnych, która za wszelką cenę dąży do
realizacji swoich celów i ma na względzie jedynie własne szczęście i spełnienie
swoich ambicji. Dzięki narracji pierwszoosobowej w wykonaniu Beatrice doskonale
poznajemy motywy jej działania. O ile jednak w pierwszej połowie można jej
kibicować, przymykając oko na czyny, jakich się dopuszcza, o tyle wraz z
rozwojem akcji, postępowanie głównej bohaterki wprawia w osłupienie i wywołuje w
czytelniku bunt. Urzekła mnie jej niezależna wola i miłość do rodzinnej ziemi,
jednak gdy zmieniła się ona w obsesję mającą wręcz chorobliwą naturę, zaczęła mnie
przerażać.
Ponadto, poza świetnie opowiedzianą historią i doskonale
przedstawioną bohaterką, pierwszy tom trylogii to pełen rozmachu obrazu
osiemnastowiecznej Anglii. Autorka z pieczołowitością oddała warunki życia zarówno
zamożnych posiadaczy ziemskich, jak i wiejskiej biedoty, walczącej o każdy kęs
chleba. Jednocześnie jest to swoisty hołd złożony dawnym tradycjom, zgodnie z
którymi właściciel ziemi miał obowiązek troszczyć się o jej mieszkańców, a nie
tylko dążyć do szybkiego wzbogacenia się ich kosztem. Wideacre z czasów dzieciństwa
Beatrice uosabia idealne miejsce na ziemi, w którym każdy chętnie wypełnia swe
obowiązki, a jednocześnie z ufnością patrzy w przyszłość i nie boi się jutra. W
przeciwieństwie do wielu powieści, w których postęp i innowacje rolnicze
uosabiają krok ku lepszemu, tutaj przedstawione są jako złe i niszczycielskie,
niezgodne z naturą.
„Dziedzictwo” to powieść pełna pasji, w której miłość
przeplata się z nienawiścią, a namiętność z wyrachowaniem. Książka wciąga i
fascynuje, lecz jednocześnie ludzka niegodziwość i zepsucie, jakie obnaża,
wzbudzają niesmak. Jedno jest pewne, trudno przejść obok niej obojętnie, Philippa
Gregory już swoją pierwszą powieścią udowodniła, że posiada wspaniały talent do
snucia niezrównanych historii.
Za egzemplarz książki do recenzji serdecznie dziękuję Wydawnictwu Książnica, wchodzącemu w skład Grupy Wydawniczej Publicat
Ochochoch! Zabrałaś się za Laceyów! Kocham tę trylogię i powiem Ci szczerze, że pierwsza część jest nieco słabsza (choć i tak rewelacyjna, ale przecież to Gregory) od następnych, więc przygotuj się na mocne uderzenie!
OdpowiedzUsuńJestem w połowie "Dziecka szczęścia" i jest... mocno :)
UsuńUwielbiam twórczość Philippy Gregory, wiec i ta powieść jest na mojej liście
OdpowiedzUsuńNie dziwię się, to jedna z moich ulubionych pisarek
UsuńCzytałam tą książkę parę lat temu i mam bardzo dobrze wrażenia :)
OdpowiedzUsuńA czytałaś też pozostałe tomy cyklu?
UsuńOd jakiegoś czasu mam chętkę przeczytania czegokolwiek tej autorki. Zacznę chyba od Wojny Dwu Róż, choć nie wiem, czy to dobry wybór. :)
OdpowiedzUsuńJa zaczęłam od cyklu tudorowskiego i do tej pory jest on moim ulubionym :)
UsuńNie czytałam jeszcze nic Gregory, ale coś czuję, że ta by mi się bardzo spodobała!
OdpowiedzUsuńW takim razie nie ma na co czekać, tylko czytać :)
UsuńJa dorobiłam się strasznej niechęci do tej autorce po nieudanej lekturze "Odmieńca" tej autorki. Chwilowo więc podziękuję za inne powieści pani Gregory.
OdpowiedzUsuńNie można oceniać twórczości Gregory po "Odmieńcu", bo to zupełnie inna bajka i "romans" autorki z literaturą młodzieżową, przyznaję nie najlepszy. Natomiast jej powieści "dla dorosłych" są rewelacyjne :)
UsuńCzytałam tę powieść chyba dwa lata temu, ale nadal świetnie ją pamiętam. Autorka genialnie oddała postępującą degenerację bohaterki. Kiedy już myślałam, że Beatrice nie może posunąć się dalej, pisarka wymyślała rzecz, od której dosłownie cierpnie skóra. Świetna powieść, mimo że mankamenty ma.
OdpowiedzUsuńMiałam dokładnie takie same odczucia, do samego końca Philippa mnie zaskakiwała, a mankamenty wybaczam, bo jak na debiut, książka jest świetna ;)
Usuńnie przypuszczałam, że inne książki niż cykl trudorowski Gregory mogą tak wciągnąć, a tu po twojej recenzji widzę, że mogę się mylić :)
OdpowiedzUsuńTrochę obawiałam się tego cyklu, ale z czystym sumieniem polecam :)
UsuńZdałoby mi się kiedyś poznać z tą autorką, bo... tak strasznie kusisz!! ;)
OdpowiedzUsuńKuszę, bo Philippę uwielbiam :)
UsuńChciałabym przeczytać o tej przerażającej przemianie bohaterki. Tak się właśnie zastanawiałam nad tą seria Gregory- i po Twojej recenzji widzę, że warto przeczytać.
OdpowiedzUsuńMam całą sagę, ale jeszcze do niej nie doszłam. Na razie króluję u mnie Tudorowie i po trosze Wojna Dwu Róż:)
OdpowiedzUsuńPóki co przeczytałam wszystkie dostępne w Polsce powieści z tych dwóch serii, więc przerzuciłam się na Laceyów. Warto było :) Ale nie mogę się doczekać "Białej księżniczki"
UsuńJa mam wszystkie książki z tych trzech serii, ale dawkuję sobie po troszkę. Na Philippę muszę mieć wenę i dobrą pozycję do czytania oraz czas, bo czytanie wieczorem w łóżku tych opasłych tomiszcz jest niewygodne:)
Usuń