Tytuł Hiszpański kot Autorzy I.Chodorek, P.Chodorek, A.Trojanowska Wydawnictwo Szara Godzina Data wydania 2014 Stron 304 |
Obok „Hiszpańskiego kota”, kontynuacji powieści „Nieczynne do odwołania” nie sposób przejść obojętnie. Wystarczy spojrzeć w zielone oczy
kociska na okładce, by dać się zahipnotyzować i bez chwili wahania sięgnąć po
książkę.
Jest to dalsza część losów młodego weterynarza Wojtka, który
po tragicznej śmierci rodziców musiał przejąć ich klinikę dla zwierząt, a także
opiekę nad młodszym bratem, Mikołajem. Od tamtych wydarzeń minęło już kilka
miesięcy, obydwaj bracia powoli układają sobie życie na nowo. Wojtek boryka się
nie tylko z problemami finansowymi i wyzwaniami, jakie pociąga za sobą praca w
lecznicy, lecz również osobistymi – jego związek z Agą zostaje wystawiony na
próbę przez jej kilkumiesięczny wyjazd do Hiszpanii. Z kolei przed niepokornym i
zbuntowanym Mikim staje wizja matury, która wcale nie rysuje się w kolorowych
barwach.
Powieść można podzielić na dwie części. Pierwsza opisuje
przede wszystkim perypetie Wojtka w lecznicy, cienie i blaski pracy
weterynarza. Młody mężczyzna musi zmagać się nie tylko z trudnymi przypadkami,
czasem wymagającymi podjęcia trudnych decyzji, lecz również przepychankami,
wręcz użeraniem się z właścicielami niektórych czworonogów oraz konkurencją w
postaci wielkiej, nowoczesnej Megakliniki. Nie da się ukryć, że jest to piękny
zawód, mogący dać wiele satysfakcji, jednak jest on równie wspaniały, co niestety
niewdzięczny. Z pewnością w pisaniu tej części książki nieoceniona była wiedza
i doświadczenie państwa Chodorków, lekarzy weterynarii prowadzących od
trzydziestu lat Lecznicę dla Małych Zwierząt w warszawskim Aninie.
Podczas lektury „Nieczynne do odwołania” niezbyt podobał mi
się wątek pewnej rodzinnej tajemnicy związanej ze starą, przekazywaną z
pokolenia na pokolenie książką Silva
rerum. Mógł on być interesujący, jednak w poprzednim tomie autorzy jedynie
go zaakcentowali, nie podając zbyt wielu detali. Nadrabiają to z nawiązką w
„Hiszpańskim kocie”, a właściwie w jego drugiej połowie. Opowiada ona o
wyprawie Wojtka do Hiszpanii, gdzie ma on zamiar połączyć przyjemne z
pożytecznym – spędzić wakacje z Agą, a jednocześnie podążyć tropem rodzinnej
zagadki, która prowadzi go właśnie na Półwysep Iberyjski. Podczas wspólnej
wędrówki szlakiem świętego Jakuba, Aga i Wojtek odkrywają uroki małych hiszpańskich
miasteczek i starych klasztorów, a czytelnik podziwia je wraz z nimi.
Cały czas zastanawia mnie, w jaki sposób autorzy podzielili
się pracą, podczas lektury nie dostrzegłam bowiem gwałtownych zmian w stylu czy
sposobie prowadzenia akcji. Całość czyta się płynnie i szybko, choć niektóre
dialogi, zwłaszcza te między Wojtkiem a Mikim i Agą wydają mi się niezbyt
naturalne, nieco zbyt wygładzone.
Podsumowując, nie mogę niestety powiedzieć, by powieść mnie
porwała czy zachwyciła, niemniej jednak spędziłam z nią bardzo przyjemne
popołudnie i wieczór. Jest to ciepła opowieść, która stanowiła odprężającą
odskocznię od krwistych horrorów i thrillerów. Polecam wszystkim miłośnikom
zwierząt i powieści obyczajowych.
Za egzemplarz książki do recenzji serdecznie dziękuję Wydawnictwu Szara Godzina.
Chętnie przeczytam tę książkę, ale najpierw muszę dorwać pierwszą część :)
OdpowiedzUsuńObydwie świetnie się spisują jako ciepłe, rodzinne opowieści :)
UsuńKot mnie zahipnotyzował- więc jestem na tak :)
OdpowiedzUsuńOkładka rzeczywiście cudowna, kociak świetny, ale to powieść nie dla mnie, niestety.
OdpowiedzUsuńJa zwierzęta lubię, ale odnośnie lektury tej książki mam mieszane uczucia, sama nie wiem, czy mam zacząć ją czytać.
OdpowiedzUsuńTyle świetnych kotów w internecie, a wybrali takiego bezpłciowego, nudnego wręcz.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Michał Małysa
http://www.michalmalysa.pl
Bezpłciowy? Cudny jest. Zresztą, jakby brali pierwszą lepszą grafikę z internetu, to by pewnie taki samo kot pojawił się w kilku innych publikacjach, a okładek-ksero nie lubię.
UsuńPozdrawiam
Może kiedyś... Jakoś strasznie to mi na niej nie zależy.
OdpowiedzUsuńChyba już gdzieś o tym wspominałam, ale Panią Chodorek, szanowną Mamę Piotra, znam i cenię bardzo - była moją wychowawczynią w liceum, uczyła mnie biologii. A jak mieliśmy jeszcze psa, to u Chodorków w lecznicy właśnie był szczepiony. Nawet zamierzałam kiedyś kupić sobie pierwszą część, ale oczywiście wyleciało mi z głowy... :-)
OdpowiedzUsuńPamiętam, jak o tym pisałaś przy okazji pierwszego tomu. Cały czas nie mogę się nadziwić, jaki ten świat jest mały :)
UsuńLubię książki o zwierzętach, ale do tych mnie jakoś nie ciągnie.
OdpowiedzUsuńA można czytać bez znajomości poprzedniego tomu?
OdpowiedzUsuńTeoretycznie można, ale nie wszystkie wątki będą wtedy do końca jasne. Raczej zalecałabym zacząć od "Nieczynne do odwołania".
Usuń