Tytuł Mój Che. Bardzo intymnie Autor Aleida March Wydawnictwo Sine Qua Non Rok wydania 2014 Stron 256 |
Che Guevara. Dla jednych bojownik o wolność, bohater,
któremu stawa się pomniki, dla innych pozbawiony skrupułów zbrodniarz, mający
na sumieniu tysiące ludzkich istnień, z kolei dla setek nastolatków pozbawiona
nazwiska twarz na modnej koszulce.
Niewątpliwie Che Guevara jest postacią kontrowersyjną i
wzbudzającą skrajne emocje. Przy całej
jednak komercjalizacji jego osoby, niewiele wiadomo o jego życiu prywatnym.
Zmienić to może książka, która już niedługo ukaże się nakładem Wydawnictwa SQN.
„Mój Che. Bardzo intymnie” to wspomnienia jego drugiej żony i wieloletniej
towarzyszki, Aleidy March.
Aleidę poznajemy jako małą dziewczynkę, najmłodsze
dziecko starszego już małżeństwa rolników, mieszkającą na głębokiej kubańskiej
prowincji. Jako nastolatka angażuje się w działalność Ruchu 26 lipca, podziemnej
organizacji założonej przez Fidela i Raula Castro, która odegrała czołową rolę
w obaleniu dyktatury Batisty. To podczas jednego z wyjazdów w teren po raz
pierwszy spotyka Che Guevarę, który jest już wówczas chodzącą legendą. Wkrótce
zwykłe zafascynowanie przeradza się w gorące uczucie, a Aleida i Che stają się
parą nie tylko na gruncie prywatnym, ale i zawodowym (przez wiele lat
sekretarką i osobistą asystentką Guevary była jego małżonka).
Rewolucja widziana oczami Aleidy, a przynajmniej
przedstawiona z jej punktu widzenia, była powiewem wolności dla Kubańczyków,
końcem uciemiężenia pod rządami Batisty. Kobieta nie dostrzega żadnych wad
nowego systemu, jest dumna z osiągnięć męża i jego działalności. Jest mu ślepo
oddana i – jak sama przyznaje – bez większego wahania akceptuje i popiera większość
jego poglądów. Przemawia przez nią miłość i ślepa wiara w szlachetność jego pobudek.
Kłóci się to nieco z obiektywną opinią historyków na temat działalności
Guevary, no ale cóż, takie prawo zakochanej kobiety, by patrzeć na swego
wybranka przez różowe okulary.
Choć polityka i czynna walka stanowią stałe tło dla związku
Aleidy i Che, wspomnienia autorki dotyczą w znacznej mierze ich relacji i życia
prywatnego. W książce znaleźć można liczne wiersze oraz jedno opowiadanie
napisane przez Guevarę dla żony, a także kilka krótkich liścików, które
przesyłał jej podczas wyjazdów za granicę. Che widziany oczami żony to mężczyzna
pełen kontrastów. Z jednej strony wrażliwy, czuły mąż i ojciec, a z drugiej człowiek
tak silnie oddany idei rewolucji, że bez większych skrupułów zostawił rodzinę,
by dołączyć do walk toczących się w Afryce czy krajach Ameryki Południowej. Nie
da się też nie dostrzec, że to ona była stroną bardziej kochającą i oddaną,
wierną, ślepo posłuszną mężowi kobietą, czekającą cierpliwie na swoją kolej w
jego napiętym grafiku.
Największą zaletą publikacji są liczne fotografie, które
ukazują Che i Aleidę zarówno w sytuacjach oficjalnych, jak i prywatnych, bardzo
rodzinnych. Rewolucjonista w otoczeniu piątki swoich dzieci lub zajadający tort
ślubny zyskuje nagle ludzką twarz i okazuje się zwykłym człowiekiem. Ponadto, na
niektórych z kilkudziesięciu fotografii można także zobaczyć młodego,
uśmiechniętego Fidela Castro, jednego z najbliższych przyjaciół autorki i
samego Che, przynajmniej w pierwszych latach po przejęciu władzy.
„Mój Che” jest niewątpliwie książką ciekawą, choć nie
nazwałabym jej porywającą. Ukazuje kubańską rewolucję oraz jej największego
bojownika oczami kobiety pełnej miłości i przekonania o słuszności zachodzących
zmian. I mimo że jestem przeciwna lansowaniu Che Guevary na bohatera, z
przyjemnością przeczytałam wspomnienia jego żony.
Za egzemplarz książki do recenzji serdecznie dziękuję Wydawnictwu Sine Qua Non
Może jestem dziwna, ale ja tego Che jakoś zupełnie nie kojarzę...
OdpowiedzUsuńKsiążka oczywiście może być ciekawa, chociaż zdaje się, że trzeba na nią patrzeć z przymrużeniem powiek, gdyż zakochana kobieta, jak sama napisałaś, ślepo wpatrzona w swojego ukochanego bardzo często nie widzi jego mrocznej strony... tak przecież było z wieloma damami, które zakochały się w największych dyktatorach świata! :/
OdpowiedzUsuńZ pewnością trudno brać za pewnik wszystkiego, co pisze Aleida, bo siłą rzeczy zarówno Che, jak i całą rewolucję widziała w bardzo pozytywnym, wręcz chwalebnym świetle, ale myślę, że warto poznać także taki punkt widzenia.
UsuńPostać kontrowersyjna, ale warto poznać wszystkie spojrzenia na Che, nawet te najbardziej zaślepione. Więc z chęcią sięgnę po tą pozycję :)
OdpowiedzUsuńTo właśnie jeden z powodów, dla których zdecydowałam się sięgnąć po tę książkę :)
UsuńA wiadomo może, kiedy będzie premiera? Zaintrygowałaś mnie tą recenzją, zawsze ciekawie jest znać inny punkt widzenia, więc od razu udałam się na stronę wydawnictwa, aby to sprawdzić, ale nie widzę książki w zapowiedziach...
OdpowiedzUsuńZ tego co wiem to w kwietniu, ale nie znam niestety dokładnej daty.
UsuńNie ukrywam, że nigdy jakoś specjalnie nie interesowałam się Kubą ani ich rewolucją. Niemniej nazwisko Che kojarzę i jeśli będę miała okazję poznać historię tego człowieka opowiedzianą oczami jego żony, chętnie sięgnę po lekturę :)
OdpowiedzUsuńZ pewnością jest to obraz różniący się od tego w podręczniku do historii :)
UsuńZabij jednego człowieka - będziesz mordercą, zabij miliony, a okrzykną Cię bohaterem. Ale idea za którą walczył była przynajmniej słuszna. Poświęcić życie ba budowabue marksistowskiego ustroju. Taa, to się często udawało. Wystarczy popatrzeć na ten dobrobyt na Kubie i w Korei Płn. Ludzie w tych krajach z całą pewnością doceniają rewolucję...
OdpowiedzUsuńWiesz, akurat na Kubie to Che jest bohaterem... Ale tą rewolucją zmienili po prostu jedną dyktaturę na inną niestety.
Usuń