Tytuł Zaprzysiężeni. Wilcze morze Autor Robert Low Seria Zaprzysiężeni. Saga o nieustraszonych wikingach Część 2 Wydawnictwo Książnica Data wydania 2014 Stron 302 |
Orm Zabójca Niedźwiedzia właśnie powrócił. A wraz z nim
kompania Zaprzysiężonych, których łączy na dobre i na złe wspólna przysięga
złożona przed staronordyckimi bóstwami. Czy można się oprzeć drużynie Wikingów,
którzy skorzy są zarówno do bitki, jak i do wypitki? Absolutnie nie!
Przynajmniej tak długo, jak pozostają na kartach powieści.
Rok 965 n.e. Zaprzysiężeni, którzy przeżyli pechową
wyprawę do uznawanego za legendarny grobowca Attyli, dotarli do
Konstantynopola, gdzie liżą rany i próbują opracować plan, jak odzyskać
pozostawione na stepach bogactwa. Niestety, Orm, któremu dosyć nieoczekiwanie powierzono
przywódco, traci Runicznego Węża – szablę,
na której rękojeści wyryta była mapa do skarbca. By ją odzyskać, Zaprzysiężeni
muszą ruszyć w podróż, z której niewielu będzie mieć szansę na powrót.
„Wilcze morze” to drugi z czterech tomów serii
„Zaprzysiężeni” i to jeszcze lepszy niż poprzednia część, „Skarb Attyli”. Choć
już pierwsze spotkanie z niepokornymi Wikingami było przyjemne, nie brakowało w
nim drobnych zgrzytów, głównie pod postacią niekiedy nienaturalnie brzmiących
dialogów. Natomiast do bieżącego tomu nie mam absolutnie żadnych zastrzeżeń.
Przeczytałam go błyskawicznie i już od pierwszych stron dałam się porwać fabule
oraz rwącej akcji, która pędzi aż do samego końca.
Opowieści o Wikingach mają w sobie to coś, czemu nie mogę
się oprzeć. I nie ma znaczenia, czy ich akcja toczy się na północnych morzach,
na terenie Wysp Brytyjskich czy w innych zakątkach świata. Robert Law skupił
się na obszarze, o którym raczej rzadko się mówi w kontekście skandynawskich
wojowników – o Bliskim Wschodzie. Jest to
o tyle dziwne, że w okresie, w którym toczy się akcja „Zaprzysiężonych”, wiele wikińskich
drużyn była wynajmowana przez tamtejszych władców jako prywatne armie. Bohaterowie
powieści rozpoczynają podróż w Konstantynopolu (określanym przez nim mianem Miklagardu),
a los prowadzi ich poprzez greckie wyspy, aż do Jerozolimy. Przyzwyczajeni do
szumu fal i mroźnej, północnej pogody, będą musieli zmierzyć się z żarem i bezkresem
pustyni. Jednym słowem, trafią do świata, który jest im zupełnie obcy.
Czytając „Zaprzysiężonych” nie sposób nie porównać ich do
rewelacyjnego cyklu Bernarda Cornwella „Wojny Wikingów”. I choć ten drugi jest
dla mnie zupełnie bezkonkurencyjny, powieści Roberta Low plasują się tuż za
nim. W obydwu seriach nie brak brutalnych walk, bezkompromisowych zagrywek i
zwykłego obijania mord, jeśli coś jest komuś nie w smak. Nie oszukujmy się, Wikingowie
to nie grzeczne paniątka, nie tracą czasu na zbędną dyskusję, skoro jako
argumentu można użyć pięści. Albo miecza. Albo topora…
Jednak to, co odróżnia „Wilcze morze” od niemal każdej
powieści Cornwella jest zupełnie inne podejście autora do kwestii religijnych.
O ile w prozie tego drugiego wyraźnie pobrzmiewa niechęć do ówczesnych działań
Kościoła Katolickiego, a księża przedstawieni są niemal jednoznacznie
negatywnie, o tyle Low nie ocenia żadnej religii. W bieżącym tomie „Zaprzysiężonych”,
główni bohaterowie – choć nadal pozostają wierni Odynowi i innym nordyckim bóstwom,
przyjęli chrzest z rąk irlandzkiego mnicha. Na ich drodze stają także
przedstawiciele kościoła prawosławnego, a także Muzułmanie. I choć żadna z
owych grup nie jest wybielana, żadnej także nie jest przypisywana odgórnie
nikczemność lub złe zamiary.
„Wilcze morze” pozostawia mnie z pozytywnym uczuciem
niedosytu, który może zaspokoić jedynie kolejny tom cyklu. Książkę polecam
wszystkim, którzy szukają wciągającej powieści przygodowo-historycznej, pełnej
zwrotów akcji i krwawych bitew.
Za egzemplarz książki do recenzji serdecznie dziękuję Wydawnictwu Książnica, wchodzącemu w skład Grupy Wydawniczej Publicat
Dobrze, że Ci się podoba, ale ja raczej nie skuszę się na tę serię.
OdpowiedzUsuńCoraz bardziej przekonuję się do tej serii, chociaż nie należy ona do mojego ulubionego gatunku literackiego. Attyla robi swoje:)
OdpowiedzUsuńAle Attyli to był tylko grobowiec w pierwszym tomie :)
UsuńJeśli o wikingach, to muszę przeczytać :)
OdpowiedzUsuńhttp://art-forever-in-my-mind.blogspot.com/