Tytuł Łabędzi śpiew. Księga 2 Autor Robert McCammon Wydawnictwo Papierowy Księżyc Data wydania 2013 Stron 550 |
Wizja świata po wojnie nuklearnej, jaką zaserwował Robert
McCammon w pierwszej księdze „Łabędziego śpiewu” zachwyciła mnie równie mocno,
jak „Magiczne lata”, którymi autor podbił moje serce ponad rok temu. Dzisiaj dzielę się wrażeniami z
lektury księgi drugiej.
Od ataku nuklearnego, który całkowicie zniszczył Stany
Zjednoczone, minęło już siedem lat. Ludzie, którzy przeżyli wybuchy bomb oraz
bezpośrednie skutki promieniowania, powoli organizują sobie życie w nowej
rzeczywistości. Niektórzy łączą się w pseudo-wojskowe formacje, inni zakładają
nowe siedziby, w znaczącej przewadze będące cuchnącymi zbiorowiskami obcych
sobie ludzi, a jeszcze inni po prostu żyją z dnia na dzień nie szukając z nikim
kontaktu.
Z jednej strony trudno oceniać każdą z ksiąg „Łabędziego
śpiewu” oddzielnie, w oryginalnym wydaniu stanowią bowiem jedną, integralną
całość. Z drugiej jednakże strony, podział ten wydaje się dosyć logiczny,
ostatecznie każdy z tomów liczy ponad 500 stron, a ich akcja toczy się w
odstępie siedmiu lat. Można także dostrzec delikatną zmianę gatunkową. O ile w
pierwszej księdze elementy fantastyczne pojawiały się w raczej subtelnej
formie, o tyle w księdze drugiej pojawiają się niemal na każdym kroku. Pokuszę
się wręcz o stwierdzenie, że historia ta przerodziła się w swoistą baśń włożoną
w realia postapokaliptycznego świata.
Obdarzona niezwykłym darem ożywiania ziemi Swan momentami
do złudzenia przypomina bohaterki baśni, które z niepozornych, zabiedzonych
znajd zmieniają się w piękne księżniczki. Kryształowy pierścień, którego
dotknięcie potrafi obudzić w człowieku nadzieję i drzemiące w nim dobro aż
nadto przypomina inne magiczne przedmioty. Przykłady można mnożyć. Nie brak tu nawet
drobnych baśniowych elementów, które przy mało uważnej lekturze mogą umknąć,
jak choćby fakt, że Swan budzi się ze śpiączki pod wpływem pocałunku.
Nie dajcie się jednak zwieść pozorom, fakt pojawiania się
fantastycznych, czy wręcz baśniowych motywów wcale nie oznacza, że książka jest
lekka i cukierkowa. Wręcz przeciwnie, wypełnia ją bardzo pesymistyczna wizja
świata zamieszkanego przez ludzi w znacznej mierze wyzbytych człowieczeństwa. Morderców,
kanibali i psychopatów. Fanatyków religijnych i nacjonalistów. Zwykłych ludzi
pozbawionych nadziei i pogrążających się w coraz większej beznadziei i
marazmie. Wyjałowiona i zniszczona planeta zdaje się być skazana na zagładę,
brak roślinności i zmutowane drapieżniki to niechybne oznaki nadchodzącego
końca. Nadzieję daje jedynie postać Swan, która jako jedyna jest w stanie
sprawić, by wymarłe sady na nowo się zazieleniły, a na polach pojawiły się
plony. Problem w tym, że jest ktoś, komu jest to bardzo nie na rękę i nie cofnie
się przed niczym, by zniszczyć dziewczynę oraz owoce jej pracy.
Książkę czyta się świetnie, akcja rozkręca się od
pierwszych rozdziałów, a trzy oddzielnie prowadzone do tej pory wątki w końcu
się zazębiają i stanowią jedną, zwartą fabułę. Niestety tak wspaniała opowieść
została zwieńczona zakończeniem, które pozostawia niedosyt. Wydaje się zbyt
proste, wręcz oklepane. Pod tym względem autor poszedł szlakiem utartych
tricków, które osłabiają nieco świetne wrażenie, jakie wywiera całość.
Niemniej jednak, na pytanie, czy polecam, bez dwóch zdań
odpowiem, że tak. McCammon czaruje słowem i stworzoną przez siebie historią,
tworząc opowieść, która zapada w pamięć i z pewnością przypadnie do gustu
wszystkim fanom historii postapokaliptycznych.
Przeczytaj recenzję pierwszej księgi "Łabędziego śpiewu".
Za egzemplarz książki do recenzji serdecznie dziękuję Wydawnictwu Papierowy Księżyc
Nie no, koniecznie muszę sięgnąć po pierwszą a następnie po tą część. Coś czuję, że będę się świetnie bawić przy tych pozycjach.
OdpowiedzUsuńDobra decyzja ;)
UsuńPrzypomina mi Nową Ziemię, również o życiu po wojnie atomowej i dlatego przeczytam te. Koniecznie.
OdpowiedzUsuńhttp://zakurzone-stronice.blogspot.com/
"Nowa Ziemia" jeszcze przede mną, więc trudno mi porównać.
UsuńHmmmm... być może za jakiś czas się skuszę :) Póki co nadrabiam zaległości!
OdpowiedzUsuńSkądś to znam ;)
UsuńLubię książki o tej tematyce, więc z pewnością przeczytam. Zacznę jednak od pierwszej części.
OdpowiedzUsuń