"Silos" Hugh Howey

Tytuł Silos
Autor Hugh Howey
Wydawnictwo Papierowy Księżyc
Data wydania 2013

Stron 650
Z każda kolejną książką, w której wydaniu maczał palce Papierowy Księżyc, zastanawiam się, czy ktoś w Wydawnictwie nie para się przypadkiem czarną magią. Jeszcze żadna sygnowana przez nich powieść mnie nie zawiodła. Nie inaczej było w przypadku „Silosu” Hugh Howeya, rewelacyjnej książki łączącej w sobie dystopię i elementy postapokaliptyczne.

Bliżej nieokreślona przyszłość. W wyniku skażenia powierzchnia Ziemi stała się zabójczym miejscem, śmiertelnie niebezpiecznym dla każdego żywego organizmu. Ludzie, którym udało się przetrwać, zamieszkują olbrzymi, podziemny silos. Na blisko stu pięćdziesięciu piętrach gigantycznej budowli stworzyli mikroświat w pełni zaspokajający ich potrzeby – farmy zapewniające świeżą żywność, kopalnie wydobywające surowce, Maszynownię dbającą o dopływ świeżego powietrza, wody i elektryczności, a także obdarzony wyjątkowo dużą autonomią dział IT.


Pozornie szczęśliwe życie w silosie obostrzone jest jednak licznymi zakazami, za które można zostać ukaranym w najgorszy możliwy sposób – wysłaniem na „czyszczenie”. Gdy ubrany w kombinezon skazaniec opuszcza podziemia, ma za zadanie wyczyścić panele, pozwalające na obserwowanie ziemi z wnętrza budynku. Jest to jednak równe wyrokowi śmierci. Stężenie toksyn jest tak duże, że szybko niszczy skafander i zabija znajdującego się w nim człowieka. A nie trzeba wiele, by zostać skazanym na taki los – wystarczy wyrazić na głos wątpliwości co do istniejących reguł i przepisów.

Książka została podzielona na pięć części, opowiadających historie różnych mieszkańców silosu – sędziwej pani burmistrz, szeryfa i jego zastępcy, a także pracującej w Maszynowni młodej kobiety, którą splot okoliczności zmusi do opuszczenia podziemi. Wraz z rozwojem fabuły to właśnie jej losy wychodząca pierwszy plan. Zwłaszcza, gdy odkrywa ona tajemnicę działu IT, której wyjawienie niewątpliwie doprowadzi do krwawego powstania.

Od pewnego czasu rynek wydawniczy pełny jest różnorodnych dystopii, zwykle połączonych z wątkiem romantycznym i skierowanych przede wszystkim do nastolatek. Po przeczytaniu powieści Hugh Howeya, jedno mogę stwierdzić na pewno – „Silos” to zupełnie inna liga. Bez dwóch zdań zaspokoi apetyt dorosłego czytelnika, który nie ma ochoty zagłębiać się w problemy sercowe młodocianej bohaterki, a liczy na wyrazistą historię pełną dynamicznej akcji i umiejscowioną w zniszczonym nieznaną apokalipsą świecie.

Bohaterami powieści są dorośli ludzie, którym przyszło żyć w rzeczywistości pełnej kłamstw i niedomówień. W świecie, w którym dobro ogółu stawia się nie tylko ponad dobrem, ale i życiem jednostki. Przy czym „ogół” jest tu pojęciem bardzo dyskusyjnym. W pewnym momencie dochodzimy do pytania, czy mając na celu zapewnienie ludziom bezpieczeństwa, można pozbawić ich wolności i prawa o decydowaniu o sobie. Czy w sytuacji, gdy trzeba poświęcić życie jednej lub kilku osób, by tym samym uniknąć krwawych rewolt, jest to moralnie zasadne? Czy ktokolwiek ma prawo ferować wyroki śmierci wedle wyższych idei? W pamięci utkwiło mi jedno zdanie:

Zabicie człowieka powinno być trudniejsze od machnięcia w jego kierunku kawałkiem rury. Powinno trwać na tyle długo, by sprawcę zaczęło gnębić sumienie.

Jedyne, co niestety uwierało mnie podczas lektury, nie jest związane z prozą Howeya, a z korektą książki. O ile uwielbiam wydawane przez Papierowy Księżyc powieści, o tyle w każdej z nich roi się od literówek i błędów interpunkcyjnych. „Zgnite jedzenie” to także coś, czego nie mam ochoty oglądać i to wcale nie ze względu na zapach. Choć i tak w przypadku „Silosu” było lepiej od „W najciemniejszym kącie”…


Podsumowując, powieść jest świetna i z pewnością zaspokoi oczekiwania miłośników klimatów postapokaliptycznych.  Z niecierpliwością czekam na ukazanie się drugiego tomu cyklu, mam nadzieję, że Wydawnictwo nie zrezygnuje z jego wydania. A w międzyczasie gorąco zachęcam Was do sięgnięcia po „Silos”!

Za egzemplarz książki do recenzji serdecznie dziękuję Wydawnictwu Papierowy Księżyc.
Książkę przeczytałam w ramach wyzwania Blackout.

Komentarze

  1. Książka co prawda lekko nie w moim guście, ale muszę się zgodzić co do jednego: w Papierowym Księżycu naprawdę mają nosa do dobrych lektur!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, teraz ostrzę sobie zęby na Wiernych Wrogów i drugi tom "Cienia i kości" :)

      Usuń
  2. Nie mam nic do dystopii z wątkiem romantycznym - przywykłam i wyciągam z nich co się da (albo po prostu jeszcze mnie bawią. ;)). Cieszę się jednak, że powstało w tym względzie coś skierowanego do dorosłych czytelników. "Silos" mam na uwadze już od jakiegoś czasu i chętnie sięgnę po niego, gdy nadarzy się okazja. :)

    I mam to samo co do Papierowego Księżyca!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po te młodzieżowe też sięgam, ale powoli mi się przejadają, więc Silos był bardzo przyjemną odmianą:)

      Usuń
  3. Miałam pewne wątpliwości, ale widzę, że nie ma się czego bać

    OdpowiedzUsuń
  4. To prawda że Papierowy Księżyc ma rękę do dobrych książek. Ten tytuł bardzo mi się podoba i być może w przyszłości po niego sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Tylko zaostrzyłaś mój i tak zaostrzony do granic możliwości apetyt :-) Z przyjemnością przeczytam, tylko obawiam się trochę co będzie z kontynuacją. Historia z "Lasem zębów i rąk" udowodniła że rynek jest okrutny...
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Lasu..." nie znam, ale miałam na niego straszną ochotę. Teraz zastanawiam się, czy jest sens po niego sięgać, skoro nie będzie kontynuacji...

      Usuń
  6. Szkoda tylko, że książka jest tak droga :( I co do komentarza wyżej - "Lasu zębów i rąk" nie polecam. To jedyna książka PK, która mi się dotąd nie podobała.

    OdpowiedzUsuń
  7. Wohohoh, podoba mi się :D Dobra dystopia zawsze jest w cenie. Trochę przerażająca jest jej długość, ale wkrótce będę miał wolnego czasu pod dostatkiem, więc ten problem odpadnie :)

    PS.Tak z tym cytatem skojarzył mi się Eddard Stark, który powiedział coś w styl: władca wydający wyrok śmierci powinien wykonywać go sam, bowiem jak może mieć pewność co do słuszności swej decyzji jeśli nie spojrzał w oczy skazanego. (z cyklu mądrości z GoT)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A tam, długość jest ok - dwa dni i po książce :) Czyżby szykowały się wakacje? ;)

      Usuń
    2. A tak, po 30 czerwca wakaaacje :D

      Usuń
  8. Chwilowo za bardzo kojarzy mi się z "Metrem..." - które lubię - i nie mam zamiaru poznawać podobnej książki;) Może to dziwne, ale jeśli jakaś powieść mi się spodoba, a niedługo po jej wydaniu powstają następne o podobnej tematyce, jestem do nich bardzo sceptycznie nastawiona;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie tak dawno temu sama przeczytałam "Silos". Świetna książka! Aż żałowałam, że dotarłam do końca. Chciałoby się jeszcze posiedzieć w tym świecie, zobaczyć, co dalej się wydarzy.

    OdpowiedzUsuń
  10. Wszystkich autorów, którzy tak jak Hugh Howey są zainteresowani self-publishingiem, czyli możliwością samodzielnego wydania własnych prac, zapraszamy do sprawdzenia naszego portalu www.wydacksiazke.pl. Przetestuj system, w którym możesz samodzielnie zaprojektować i opublikować własną książkę. Po więcej informacji na temat self-publishingu zapraszamy na www.blog.wydacksiazke.pl
    Pozdrawiamy, WydacKsiazke

    OdpowiedzUsuń
  11. Chociaż sama nie jestem entuzjastką fantastyki, to ta książka przypadła mi do gustu. Oczywiście post apokaliptyczna wizja świata w książce jest ciekawa. Fabuła wciągająca. Moja ogólna ocena to 5 na 6. Oczywiście przeczytałam już Zmianę (2gi tom sagi SILOS) i też mogę go polecić. Szkoda tylko, że Papierowy Księżyc wydaje raz na rok jeden tom.. Bo nie mogę doczekać się trzeciego :-)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz